Protesty we Francji: 409 osób rannych, jedna zginęła

- Francuski rząd podał w niedzielę, że w sobotnich protestach "żółtych kamizelek" przeciwko wzrostowi podatków od paliwa rannych zostało 409 osób, w tym jedna poważnie. Jedna kobieta zginęła. Policja zatrzymała 282 osoby.

2018-11-18, 18:38

Protesty we Francji: 409 osób rannych, jedna zginęła

Posłuchaj

Marek Brzeziński (IAR): protesty we Francji
+
Dodaj do playlisty

Niedziela we Francji jest drugim dniem blokad dróg. To reakcja na zapowiedź podwyżek cen paliw, przede wszystkim oleju napędowego. Protestujący blokowali drogi w stu pięćdziesięciu miejscach.

Protestujący wtargnęli na parking przy parku rozrywki Eurodisneyland umożliwiając zostawienie tam samochodów za darmo - zazwyczaj kosztuje to trzydzieści euro dziennie. Blokowano ruch jadąc w żółwim tempie autostradą A4 wiodącą, między innymi z Polski, przez Niemcy do Paryża. Podobne akcje organizowano w Tuluzie, i Bordeaux, ale rząd nie chce jednak ustąpić.

Francuski rząd podał w niedzielę, że w sobotnich protestach "żółtych kamizelek" przeciwko wzrostowi podatków od paliwa rannych zostało 409 osób, w tym jedna poważnie. Jedna kobieta zginęła. Policja zatrzymała 282 osoby.

Jak podawano w sobotę, zginęła kobieta, potrącona przez samochód przejeżdżający przez blokadę. Kierowca wpadł w panikę, kiedy protestujący zaczęli uderzać w karoserię i nacisnął pedał gazu.

Rannych zostało również 28 funkcjonariuszy policji i straży pożarnej, kiedy podczas protestów doszło do przepychanek i starć.

Ludzie ubrani w żółte odblaskowe kamizelki protestowali w co najmniej 2 tys. miejsc, na przejściach dla pieszych, przy wjazdach na stacje benzynowe i do supermarketów. Według nich wzrost podatku od paliw uderza najbardziej w mieszkańców wsi i mniejszych miast, którzy muszą dojeżdżać co najmniej kilkadziesiąt kilometrów do pracy, szkół i na zakupy.

Także w niedzielę na głównych drogach Francji zbierały się liczne grupki protestujących.

Minister ochrony środowiska Francois de Rugy minimalizuje rozmiary protestu. Według szefa resortu, ta mobilizacja była znacząca, ale nie taka znów wielka jak to przedstawiano. Francois de Rugy jest zdania, że należy brać pod uwagę opinię wszystkich Francuzów, a protestuje tylko ich część tak zwane "żółte kamizelki”. Ich przedstawiciel zapowiada, że będą manifestowali codziennie aż do czasu gdy rząd nie ogłosi konkretnych kroków. „Żółte kamizelki” będą zatem tamowały ruch w wielu miejscach utrudniając przejazd.

REKLAMA

Rząd twierdzi, że ze względów ekologicznych nie zamierza rezygnować z dalszych podwyżek cen paliwa, które w ciągu ostatniego roku zdrożało o 29 centów za litr. Teraz olej napędowy ma kosztować o ponad sześć centów więcej. 70 procent Francuzów dojeżdża do pracy samochodem, z tego aż 61 procent pojazdami z napędem diesla.

bartos

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej