Afera FOZZ: dostał 12 lat, ale być może już wyjdzie

12 lat więzienia i około 70 tys. zł grzywny - to prawomocny wyrok łączny dla Grzegorza Żemka za aferę Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego oraz oszustwa z Niska i Stalowej Woli z lat 90. - ustalił Sąd Apelacyjny w Warszawie.

2010-06-11, 17:02

Afera FOZZ: dostał 12 lat, ale być może już wyjdzie

Sąd nie uwzględnił apelacji prokuratora, który chciał zaostrzenia kary do 15 lat więzienia, uznając 12 lat za karę niewspółmierną do sprawy i osobowości sprawcy. Nawet wzorową opinię zakładu karnego o Żemku (który za kratami pracował - co pozwoliło mu już spłacić grzywnę, uczy więźniów języków obcych, pisze wiersze i maluje) prokurator uznał za jego kunktatorstwo, obliczone na otrzymywanie przepustek, częstszych widzeń i paczek.

Obrońcy wskazywali, że w sprawie Żemka możliwy jest wyrok łączny w wymiarze najwyżej 12,5 roku. Krytykowali wniosek prokuratora i podkreślali, że Żemek - aby wykonać sądowy obowiązek naprawienia wielomilionowej szkody - powinien pracować zarabiając jak najwięcej, a nie po kilkaset złotych.

"Kara 12 lat pozbawienia wolności jest karą surową. Takie wyroki otrzymują skazani za najcięższe zbrodnie - także za zabójstwa, a Grzegorz Żemek jest skazany za występki gospodarcze" - podkreślał mec. Marcin Zaborski.

Sędzia Józef Ciurko uzasadniając orzeczenie SA podkreślił w piątek, że prokurator nie miał prawa żądać kary 15 lat więzienia, bo najwyższy możliwy w tej sprawie wyrok łączny to 12,5 roku. "Różnica 6 miesięcy przy karze łącznej (od orzeczonych 12 lat do najwyższego możliwego zagrożenia) nie jest różnicą rażącą" - dodał sędzia Ciurko, podkreślając, że pierwszy raz przed SA wystąpił taki przypadek". "To wypadek nie tyle prawny, co księgowy" - dodał drugi orzekający sędzia - Jarosław Góral.

REKLAMA

Piątkowy wyrok sądu niewiele zmienia w sytuacji b. dyrektora FOZZ i "bohatera" największej afery III RP. Przebywa on w więzieniu od około 7 lat i nabył już prawo do warunkowego, przedterminowego zwolnienia - o co już raz się ubiegał. W maju zeszłego roku sąd mu tego odmówił. Drugi adwokat Żemka mec. Henryk Gibasiewicz zapowiedział kolejny wniosek o takie zwolnienie.

Największa afera

Sprawę FOZZ okrzyknięto mianem największej afery III RP. Nieprawidłowości w Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego, który miał się zajmować spłacaniem polskiego zadłużenia zagranicznego oraz gromadzeniem i gospodarowaniem środkami finansowymi przeznaczonymi na ten cel, odkryła Najwyższa Izba Kontroli. Inspektorzy NIK odkryli, że Fundusz służył do zasilania kont firm w kraju i za granicą oraz do finansowania spółki powiązanej ze Stronnictwem Demokratycznym oraz kampanii Dariusza Przywieczerskiego w wyborach do senatu. W wyniku nielegalnych działań FOZZ, skarb państwa miał stracić nawet 350 milionów złotych.

Jak wynika z ustaleń raportu sporządzonego na polecenie premiera Jana Olszewskiego w aferę FOZZ zamieszani byli funkcjonariusze służb specjalnych PRL. Jako tajnych współpracowników służb wskazano Grzegorza Wójtowicza i Janusza Sawickiego. Obaj zostali wymienieni, jako TW na liście Macierewicza. W 2003 roku do współpracy z wywiadem wojskowym w toku procesu przyznał się także Grzegorz Żemek.

Tajemnicze śmierci

Wiele osób zaangażowanych w rozwikłanie afery FOZZ zginęło w tajemniczych okolicznościach. Michał Falzmann, inspektor NIK, zmarł na zawał serca, Walerian Pańko, prezes Izby, zginął w wypadku samochodowym. Jadący z Pańko kierowca służbowej lancii zginął w kilka miesięcy później. Jako oficjalną przyczynę podano zawał serca.

REKLAMA

Przybyli na miejsce wypadku Waleriana Pańko policjanci również zginęli w tajemniczych okolicznościach. Uznano, że obaj utonęli na rybach. W wypadku samochodowych zginął również jeden z oskarżonych w sprawie FOZZ Jacek Sz. Marcin Dybowski, wydawca książki poświęconej aferze, został wielokrotnie pobity, napadnięty, grożono mu śmiercią. Podczas jednego z napadów ukradziono mu dokumenty dot. FOZZu. Autorzy pracujący nad książkami dotyczącymi Funduszu byli wielokrotnie napadani i bici.

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej