Za publiczne pieniądze chronili prywatne spotkanie
Ochrona corocznego spotkania prywatnego Klubu Bilderberg, zrzeszającego najbardziej wpływowe osobistości świata, kosztowała 600 tysięcy euro. Spotkanie odbyło się koło Barcelony.
2010-06-07, 14:44
Związki zawodowe zrzeszające katalońskich policjantów złożyły oficjalny donos w departamencie spraw wewnętrznych Katalonii przeciwko wydawaniu publicznych pieniędzy na ochronę prywatnych spotkań.
Przez cztery dni luksusowy hotel w podbarcelońskim kurorcie Sitges - miejscu spotkania Klubu Bilderberg - był strzeżony przez ponad 300 policjantów. Policja drogowa, brygady antyterrorystyczne, oddzial z psami, patrole wodne i helikoptery - wszyscy razem dbali o bezpieczeństwo corocznego spotkania ponad stu najbardziej wpływowych osób świata.
Równi i równiejsi
"Nie rozumiemy, dlaczego na ochronę spotkania zostały wydane publiczne pieniądze i to w sytuacji, kiedy sferze budżetowej obcięto pensje" - czytamy w komunikacie wydanym przez katalońskich policjantów. Do tego skarżą się oni, że wielu funkcjonariuszy zostało zmuszonych do pracy w weekend. Pytają też, dlaczego przez cztery dni członkowie Klubu Bilderberg mieli zarezerwowany dla siebie jeden pas autostrady, z ktorej korzystali za darmo.
Grupa Bilderberg, zwana czasem "nieoformalnym rządem świata", istnieje od 1954 roku, a jej współzałożycielem był polski pisarz i polityk Józef Retinger. Pierwsze spotkanie miało mieć miejsce w holenderskim Hotelu de Bilderberg (stąd pochodzi nazwa grupy) w Osterbeek w maju 1954.
REKLAMA
Konferencje Grupy Bilderberg odbywają się przy obecności wyselekcjonowanych dziennikarzy, lecz zgodnie z obietnicą dyskrecji, nie zdają oni relacji z przebiegu ani treści rozmów. Tym, być może, należy tłumaczyć brak zainteresowania mediów tymi spotkaniami.
Lepiej za dużo nie wiedzieć
W artykule opublikowanym 6 maja 1975 roku w "Financial Times", dziennikarz C. Gordon Tether ostro skrytykował działania grupy Bilderberg. Napisał, że ,,grupa Bilderberg zachowuje się zupełnie tak, jakby była jakimś spiskiem - nawet jeżeli nim nie jest’’. Zwierzchnicy natychmiast pouczyli autora artykułu, aby nigdy więcej nie wspominał o tej tajnej grupie. Rok później, po długotrwałej walce z cenzurą narzuconą przez głównego redaktora, Tether został zwolniony. Innym dociekliwym dziennikarzom nie zajęło dużo czasu zorientowanie się, na czym polegał ,,błąd’’ Tethera - na zjazdach grupy Bilderberg obecni byli podobno także znani i bardzo wpływowi brytyjscy magnaci prasowi.
REKLAMA