"Władze nie są w stanie zapanować nad sytuacją"

Zdaniem obalonego prezydenta Kirgistanu, tymczasowe władze jego kraju nie panują i nie są w stanie zapanować nad sytuacją. Kurmanbek Bakijew na konferencji prasowej w Mińsku zaprzeczył, jakoby to on i jego krewni podżegali do zamieszek.

2010-06-14, 18:08

"Władze nie są w stanie zapanować nad sytuacją"

W wyniku starć na tle etnicznym w Kirgistanie zginęło ponad 120 osób, a ponad tysiąc jest rannych. Nieoficjalne dane mówią o nawet 700 ofiarach śmiertelnych.

Kurmanbek Bakijew od 19 kwietnia przebywa na Białorusi pod opieką Aleksandra Łukaszenki. Tymczasowe władze w Biszkeku domagają się jego wydania. Chcą postawić byłego prezydenta przed sądem za wydanie rozkazów, które spowodowały śmierć kilkudziesięciu osób. "Oni nie kontrolują sytuacji w kraju i nie wiedzą, co robić" - powiedział na konferencji prasowej w Mińsku Bakijew. W jego opinii, tymczasowe władze Kirgistanu powinny zająć się zaprowadzeniem porządku, a nie zrzucaniem odpowiedzialności na politycznych przeciwników.

Obalony prezydent wezwał walczących ze sobą Kirgizów i Uzbeków do zaprzestania bratobójczych walk, oskarżając jednocześnie o ich sprowokowanie władze tymczasowe.

Zdaniem Kurmanbeka Bakijewa, tylko siły pokojowe państw Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym pod kierownictwem Rosji będą w stanie zaprowadzić porządek i powstrzymać rozlew krwi.

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej