UE omówi w Brukseli milenijne cele razem z Tuskiem
Szefowie unijnych rządów spotkają się dzisiaj na jednodniowym szczycie w Brukseli. Polskę reprezentować będzie premier Donald Tusk. Głównym tematem rozmów przywódców będzie kwestia zarządzania gospodarczego, co ma pozwolić na skuteczne zapobieganie kryzysom finansowym w przyszłości.
2010-06-17, 08:19
Politycy będą też rozmawiać o milenijnych celach walki z ubóstwem. Unijni przywódcy mają zastanowić się ile pieniędzy w najbliższych pięciu latach przeznaczyć na pomoc dla krajów rozwijających się.
Zgodnie z przyjętą w 2000 roku Deklaracją Milenijną światowi przywódcy zobowiązali się do 2015 roku położyć kres światowemu ubóstwu. Tymczasem w ostatnich miesiącach wiele krajów na skutek kryzysu finansowego przekazuje na pomoc rozwojową znacznie mniej pieniędzy niż wcześniej deklarowało. Tegoroczna pomoc krajów Unii Europejskiej ma być o 11 miliardów euro mniejsza niż zakładano.
Komisja Europejska chce, aby kraje Wspólnoty wyłożyły dokładnie takie kwoty, o jakich wcześniej mówiono. Takie jest również stanowisko Polski.
W tej chwili Unia Europejska jest największym donatorem na świecie. Aż 60% pieniędzy przekazywanych na pomoc pochodzi właśnie z krajów Wspólnoty.
Reformy gospodarcze
Reformy gospodarcze i finansowe we Wspólnocie, które mają w przyszłości uchronić Europę przed kryzysem - ten temat zdominuje dzisiejszy szczyt UE w Brukseli. Raport o dotychczasowych pracach ma przedstawić przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy.
Unijni przywódcy powinni zaakceptować propozycje wzajemnej oceny budżetów narodowych. Kraje członkowskie mają przysyłać do Brukseli założenia budżetowe i tłumaczyć się, jeśli deficyt finansów publicznych będzie zbyt wysoki, a także - co proponuje Komisja Europejska - jeśli będzie przekroczony 60% limit długu publicznego. Polska popiera te propozycje. - To jest dobry pomysł. Uważamy, że większa przejrzystość, porównywanie głównych parametrów budżetu, zdecydowanie ma sens - mówi minister do spraw europejskich Mikołaj Dowgielewicz.
Do ustalenia pozostają jeszcze sankcje dla kraju, który nie potrafi trzymać w ryzach finansów publicznych. Polska uważa, że sankcje muszą być sprawiedliwe dla wszystkich. - A nie takie, które najbardziej miały uderzyć w biedniejsze kraje, na przykład odbieraniem unijnych funduszy - dodaje minister Dowgielewicz.
Niemcy na przykład zaproponowały, by krajom członkowskim czasowo odbierać głos na unijnych ministerialnych spotkaniach. Dyskusje w sprawie sankcji będą się jeszcze toczyły, decyzji na pewno dziś nie będzie. Podobnie zresztą jak w przypadku propozycji specjalnego podatku nakładanego na banki. Gdy kryzys finansowy uderzył w Europę, wiele krajów musiało ratować banki z budżetów narodowych. Nowy podatek ma spowodować, że banki w przyszłości same sfinansują plany ratunkowe.
Reformy gospodarcze i finansowe to główny temat spotkania, ale nie jedyny. Unijni liderzy mają też ostatecznie zatwierdzić wejście Estonii do strefy euro od przyszłego roku i zdecydować czy możliwe jest rozpoczęcie negocjacji członkowskich z Islandią.
sm, Wojciech Cegielski - Bruksela
REKLAMA