"Zrobiłem to dla sławy". Wyrok ws. pobicia w Gdańsku w przyszłym tygodniu
W poniedziałek, 14 stycznia, Sąd Rejonowy w Gdańsku ogłosi wyrok w sprawie trzech mężczyzn oskarżonych o pobicie 58-latka w sierpniu 2018 r. w mieszkaniu w Gdańsku. Zdarzenie to sprawcy nagrywali telefonem komórkowym i umieścili je w internecie.
2019-01-07, 15:49
Sąd przeprowadził proces w poniedziałek na jednej, ponaddwugodzinnej rozprawie. Wszyscy trzej oskarżeni – 29-letni Wiktor L., 23-letni Oskar J. i 19-letni Błażej M. – przyznali się przed sądem do winy, ale odmówili składania wyjaśnień. Sąd odczytał ich wyjaśnienia złożone podczas śledztwa. Mężczyźni, którzy do tej pory przebywali w areszcie, zostali w poniedziałek zwolnieni przez sąd z aresztu.
Każdy z oskarżonych wyraził skruchę i żal. Oskarżeni przeprosili też pokrzywdzonego 58-letniego Andrzeja Sz., a mężczyzna oświadczył, że przyjmuje te przeprosiny.
"Zrobiłem to dla sławy"
Prokurator Anna Zalewska zażądała dla oskarżonego Wiktora L. kary 2 lat i czterech miesięcy więzienia, a dla Oskara J. i Błażeja M. po 8 miesięcy więzienia. Zawnioskowała także o zasądzenie od oskarżonych zadośćuczynienia dla poszkodowanego.
Obrońca Oskara J. wniósł dla niego o karę 5 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Z kolei obrońca Błażeja M. wniósł o wymierzenie mu kary 3 miesięcy więzienia oraz roku ograniczenia wolności w postaci wykonywania prac społecznych.
Wiktor L. To ja powiedziałem kolegom, że mają to nagrywać. Zrobiłem to dla sławy. Myślałem, że później zobaczę to na YouTube.
- To ja powiedziałem kolegom, że mają to nagrywać. Zrobiłem to dla sławy. Myślałem, że później zobaczę to na YouTube. To była głupota. Żałuję tego – mówił przed sądem Wiktor L. (mężczyzna był już wcześniej skazany na 6 lat więzienia za rozbój – PAP).
REKLAMA
Na szczegółowe pytania prokurator o przebieg zajścia oskarżony odpowiadał, że wiele z niego nie pamięta, bo był wtedy – podobnie jak jego koledzy – pijany.
Wiktor L. złożył też wniosek o dobrowolne poddanie się karze w postaci 7 miesięcy więzienia i zapłaty na rzecz poszkodowanego 5 tys. zł zadośćuczynienia. Sąd jednak odrzucił ten wniosek.
"Dawaj, kopcie w te drzwi"
Oskar J., w którego mieszkaniu odbywało się spotkanie oskarżonych, mówił w prokuraturze, że jego sąsiad Andrzej Sz. poprosił o ściszenie muzyki, bo wstaje o 5 rano do pracy. Oskar J., jako posiadacz specjalnego kanału w internecie, nagrywał biesiadę z kolegami.
- Ludzie w internecie zaczęli się pytać, co się stało, a potem zaczęli mówić, że mamy iść do tego sąsiada i zrobić z tym porządek. Zaczęli wysyłać po 20-30 zł. Ja to nagrywałem, stojąc na klatce schodowej. Pana Andrzeja, którego znam od dziecka, nawet nie dotknąłem. Widziałem na komórce komentarze na żywo internautów: "dawaj, dawaj, kopcie w te drzwi, sikajcie na nie". I później wysyłali mi pieniądze. Ja po miesiącu używania kanału zebrałem 75 zł i to są autentyczne pieniądze. Zły chłopiec nie jestem, więcej takiego przestępstwa nie popełnię – mówił oskarżony.
REKLAMA
Pokrzywdzony nie czuje żalu
Najmłodszy z oskarżonych Błażej M. wyjaśniał w trakcie śledztwa, że wszystko działo się nagle i spontanicznie i "w życiu nigdy nikogo by nie uderzył".
- To Wiktor pobił poszkodowanego. Ja zacząłem kopać w drzwi dla publiki, bo na drugi dzień byśmy przeprosili tego człowieka. Trochę nam odbiło, oddawaliśmy też mocz na drzwi. Jak Wiktor za drugim razem jeszcze raz uderzył mężczyznę, to zaczęliśmy go wyzywać za to, co zrobił – tłumaczył Błażej M.
Andrzej Sz. Usłyszałem straszne walenie w drzwi. Wstałem z łóżka i poszedłem je otworzyć, bo inaczej wyleciałyby z futryną. I wtedy zostałem zaatakowany.
Pokrzywdzony Andrzej Sz. zeznał, że w kilka minut po tym, jak zwrócił uwagę młodym ludziom na hałasowanie, zaczęli się oni dobijać do jego mieszkania. - Usłyszałem straszne walenie w drzwi. Wstałem z łóżka i poszedłem je otworzyć, bo inaczej wyleciałyby z futryną. I wtedy zostałem zaatakowany. Jest mi przykro, to są młodzi ludzie, ale są sami sobie winni. Oskarżony Wiktor L. zawsze potrafił powiedzieć mi dzień dobry, był grzecznym człowiekiem. Nie czuję już do nich takiego żalu – powiedział.
Zjawisko "patostream"
Do przestępstwa doszło 24 sierpnia 2018 r. w godzinach nocnych w Gdańsku-Nowym Porcie. Jak ustaliła prokuratura, trzech oskarżonych wtargnęło do mieszkania sąsiada, a następnie go pobiło. 58-letni pokrzywdzony wcześniej zwrócił im uwagę na głośne zachowanie. Według prokuratury głównym napastnikiem był Wiktor L., który uderzał mężczyznę rękoma po twarzy i kopał po ciele. Ofiara doznała licznych stłuczeń. Zaatakowany mężczyzna doznał naruszenia czynności narządów ciała na czas poniżej siedmiu dni, ale był narażony na powstanie poważniejszych obrażeń.
Ponadto jeden ze sprawców, używając telefonu komórkowego, transmitował przebieg zdarzenia na swoim kanale na portalu YouTube. Nagrany film został zaprezentowany również na Facebooku. Nagranie i prezentacja filmu stanowiły wyraz zjawiska "patostream". Było ono oglądane i śledzone przez internautów, którzy powiadomili o nim funkcjonariuszy policji.
Policja zatrzymała mężczyzn po kilku godzinach od przestępstwa.
bb
REKLAMA