Prezes NFOŚiGW miał współpracować z komunistyczną bezpieką

Zgodnie z analizą akt Instytutu Pamięci Narodowej dokonaną przez Onet - Kujda współpracę rozpoczął w 1979 r., a zakończył w 1987 r. Portal podaje, że "w zamian za współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa Kujda dostawał paszport i mógł swobodnie jeździć po Europie Zachodniej. Po powrocie z podróży zdawał relacje bezpiece." Onet informuje, że Kujda nie otrzymywał dokumentów do podpisu, a sam  własnoręcznie je wypisywał. W latach 1979-1981 miał utrzymywać regularne kontakty z oficerem prowadzącym. Potem wyjechał za granicę, a po powrocie - jak informuje portal - unikał spotkań z przedstawicielami bezpieki.

Z informacji medialnych dowiadujemy się, że akta Kazimierza Kujdy zostały odtajnione pod koniec stycznia ze zbioru zastrzeżonego Instytutu Pamięci Narodowej. 

W czwartek Kazimierz Kujda napisał w oświadczeniu wysłanym Polskiej Agencji Prasowej, że nigdy nie podjął współpracy z SB, która doprowadziłaby do krzywdzenia kogoś lub naruszania czyichś dóbr. Dodał, że nigdy nie prowadził działań polegających na donosach, czy ujawnianiu informacji o osobach trzecich. Jak przyznaje, mógł jednak podpisać podsunięte mu dokumenty w trakcie ubiegania się o wyjazdy za granicę. Kujda zapowiedział też, że w piątek wystąpi do IPN z wnioskiem o przeprowadzenie autolustracji.

Kazimierz Kujda od 2015 r. jest prezesem Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Wcześniej pełnił tę funkcję w latach 2000-2002 oraz 2006-2008. Był także prezesem spółki Srebrna. O Kujdzie zrobiło się głośno ostatnio po publikacjach Gazety Wyborczej na temat planowanej inwestycji spółki Srebrna. We wtorek GW ujawniła zapis rozmowy prezesa NFOŚiGW z austriackim przedsiębiorcą Geraldem Birgfellnerem, który przygotowywał budowę wieżowca dla Srebrnej.

REKLAMA

Onet/PAP/mt