Wojownicy odc.4 Szymon Kołecki: rodzina pełni nieocenioną rolę. Każda chwila walki to zagrożenie

2019-02-21, 18:47

Wojownicy odc.4 Szymon Kołecki: rodzina pełni nieocenioną rolę. Każda chwila walki to zagrożenie
Szymon Kołecki to prawdziwy wojownik. Czy pokona Mariusza Pudzianowskiego?. Foto: PR

Pasja, upór, konsekwencja, a przede wszystkim charakter wojownika. Co odróżnia zwykłych sportowców od mistrzów? Cechy fizyczne, wolicjonalne, wyszkolenie czy nastawienie? Bohaterem czwartego odcinka serii "Wojownicy" jest były olimpijczyk, obecnie zawodnik MMA, ojciec czwórki dzieci: Szymon Kołecki. 

Bohaterowie kibiców całe życie podporządkowują wynikowi sportowemu, w osiągnięciu którego mierzą się z własnymi słabościami i ograniczeniami, siłą rywala oraz – często – potęgą przyrody. Wybraliśmy dla Państwa przedstawicieli różnych dyscyplin, których łączy jedno: sportowy sukces. Przedstawiamy cykl wywiadów pt.: „Wojownicy”. Zapraszamy do lektury i oglądania!

Bohaterami dotychczasowych odcinków cyklu "Wojownicy" byli olimpijczycy: były zapaśnik Damian Janikowski, obecnie zawodnik MMA/KSW oraz Czesław Lang - pierwszy polski kolarz w zawodowym peletonie, a od ćwierćwiecza organizator Tour de Pologne. W trzecim odcinku serii rozmawialiśmy z Małgorzatą Glinką - Mogentale o podwójnym złotym medalu ME, trenerze Andrzeju Niemczyku, macierzyństwie i prowadzeniu domu oraz pasji do siatkówki, którą obecnie zaszczepia dzieciom. Pora na czwarty odcinek, w którym prezentujemy sylwetkę sportowca wybitnego i człowieka silnego - nie tylko fizycznie. Przed Państwem dwukrotny medalista olimpijski w podnoszeniu ciężarów, a obecnie zawodnik MMA, ojciec czwórki dzieci - Szymon Kołecki.

W jego ciężarowym portfolio znajdziemy pięć złotych medali ME, dwa brązy i dwa srebra MŚ oraz srebrny i złoty medal Igrzysk Olimpijskich. Ten ostatni, upragniony, z najcenniejszego kruszcu został zdobyty w niezwykłych okolicznościach w Pekinie, w 2008 roku. Na pomoście IO wygrał Kazach Ilja Ilin, a Kołecki był drugi, ale po dziewięciu latach zwycięzcy udowodniono wieloletnie stosowanie dopingu i zweryfikowano wyniki dwóch olimpiad. Beneficjentem tej decyzji został Szymon Kołecki, który w wieku 36. lat dostał upragniony złoty medal Igrzysk Olimpijskich.

Spełnienie marzenia dla którego trenował nastąpiło już po decyzji o rozbracie z ukochaną dyscypliną, którą spowodowały kontuzje:

– Urazy w sporcie wynikają przede wszystkim ze źle dobranego treningu. Niedostosowania intensywności ćwiczeń oraz obciążeń do momentu, w którym znajduje się sportowiec. Urazy są następstwem przemęczenia organizmu. Zawodowy sport to przekraczanie granic, ale nie można zapominać o poświęceniu odpowiedniego czasu na regenerację mięśni. Gdy tego nie robimy, pojawiają się kontuzję. Ból jest wyznacznikiem granicy możliwości, ale mądry sportowiec potrafi wyżyłować swój organizm, nie odczuwając bólu, nie niszcząc ciała. To cecha sportowców najwybitniejszych, tych, którzy najdłużej utrzymują się na szczycie - mówił w wywiadach Szymon Kołecki.

Nie wypada się z nim nie zgodzić i podkreślić, że hasło "sport to zdrowie" dotyczy raczej jego rekreacyjnego wymiaru w "formule TKKF". Wyczynowy sport, zawodowstwo, to intensywność wyniszczająca organizm nie tylko wśród uprawiających podnoszenie ciężarów czy sporty walki - wystarczy wspomnieć Agnieszkę Radwańską, Marco Van Bastena, Sebastiana Świderskiego, Chrisa Webbera, Pawła Baraszkiewicza czy Svena Hannavalda i wielu innych. Kręgosłup, ścięgna, stawy (kolana głównie) czy stopy sportowców są narażone na wielkie obciążenia, które często kończą się decyzjami o zakończeniu przygody z wyczynowym uprawianiem sportu. Najbardziej symbolicznym przypadkiem pozostaje w tej materii życiorys Muhammada Ali - w teorii nieuchwytny na ringu pięściarz przez lata cierpiał na parkinsonizm będący efektem uszkodzeń mózgu, których doznał podczas kariery sportowej.

Olimpijczyk, wojownik MMA, mąż i ojciec czwórki dzieci nie wyobraża sobie kariery sportowej bez wsparcia rodziny:

- Kiedy leczenie kontuzji wymagało kilkumiesięcznego wyjazdu na Ukrainę, moja żona się nie zawahała mimo, że mieliśmy wtedy czteromiesięcznego synka. Wsparcie rodziny było dla mnie zawsze nieocenione, również teraz, a mam czwórkę dzieci, z radością wracam do domu po wyczerpujących treningach. Życie rodzinne jest dla mnie okazją do odpoczynku psychicznego - mówi Kołecki w załączonej rozmowie.

Zapraszamy gorąco do obejrzenia pełnej rozmowy Szymona Kołeckiego z wysłannikiem portalu PolskieRadio24.pl.

Szymon Kołecki to bardzo ciekawy rozmówca: bystry, konkretny i bardzo świadomy. Jego perypetie z kontuzjami miały charakter reakcji łańcuchowej, którą zainicjowało nierozsądne podejście do treningu w młodym wieku 17-19 lat, kiedy zawodnik był tak "napalony" na ukochaną dyscyplinę, że dokładał sobie obciążeń, które okazały się ponad stan.

Nie wytrzymał kręgosłup, który operowano, zawodnik wrócił do żmudnego treningu, wzmocnił mięśnie grzbietu i by odciążać słabszy organ "dźwigał nogami", co z kolei doprowadziło do nadmiernej eksploatacji kolana, urazu, operacji, która wykonano źle i kolejnych interwencji chirurgicznych (łącznie ośmiu na jednym kolanie), które na długi czas wyłączyły go od czynnego sportu.

Zawodnik stracił wtedy określone (komfortowe) warunki bytowe, gdyż nie startując nie mógł dostawać dotacji, które pozwalały mu swobodnie funkcjonować. W szpitalach i u fizjoterapeutów spotykał też innych sportowców, którzy wracali do wyczynu po urazach, a on nie. To go frustrowało jako sportowca, ale budowało jako człowieka. 

Gdy pogodził się z myślą, że na pomost już nie wróci, podjął się roli działacza. W 2012 roku wygrał wybory na prezesa Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów. Podał się do dymisji po czterech latach, podczas igrzysk w Rio, po serii wpadek dopingowych z udziałem polskich sportowców, w tym tej najgłośniejszej, której antybohaterami zostali bracia Adrian i Tomasz Zielińscy.

- Rola działacza była dla mnie trudna, wymagała wiele zręczności i dyplomacji, co było dużym wyzwaniem przy moim charakterze - powiedział wysłannikowi portalu PolskieRadio24.pl. 

Szymon Kołecki szybko znalazł jednak nowy pomysł na siebie i został zawodnikiem MMA.

- Nie było to dla mnie trudne, a gdybym to zrobił 10 lat wcześniej to byłoby jeszcze łatwiej. Kiedy wchodzę do klatki myślę tylko o jak najszybszym zakończeniu walki, w której każda sekunda jest ogromnym ryzykiem, że ktoś mi może zrobić krzywdę - powiedział w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl

W nowej dyscyplinie pokazuje wszystkie cechy wojownika, który stoczył do tej pory siedem walk - jedną przegrał. W kolejnej stanie do pojedynku, który elektryzuje całą Polskę. 23 marca na KSW47, Szymon Kołecki stanie do walki z Mariuszem Pudzianowskim w walce, którą - nieformalnie - można nazwać pojedynkiem o tytuł najsilniejszego Polaka.

To oczywiście z przymrużeniem oka (z podobnym uśmiechem, poza wywiadem Szymon Kołecki zapewniał mnie, że to on jest silniejszy) ale takie zestawienie jest niezwykle sugestywne i może być swego rodzajem "walki o sukcesje". Pudzian to twarz federacji KSW, ale i zawodnik 42-letni, który stoczył 17 walk przyczyniając się ogromnie do rozkwitu organizacji KSW oraz popularności MMA w Polsce.

Szymon Kołecki ma 38 lat i walk w MMA stoczył "tylko" 7, jego trzema trenerami są fachowcy, którzy na początku kariery  prowadzili i kształtowali Mariusza Pudzianowskiego. Czy okażą się pomocni w odniesieniu sukcesu, którego ważnymi składnikami są pomysł na walkę, forma i doświadczenie? Zobaczymy za miesiąc. Kontuzje nauczyły naszego bohatera nie wybiegać z planami za daleko w przyszłość. Czy ewentualne zwycięstwo będzie oznaczało przejęcie schedy po utytułowanym rywalu? Szymon Kołecki jest nowym nabytkiem federacji KSW, dla której kolejny olimpijczyk w stajni jest na pewno podniesieniem prestiżu organizacji.

Przepytując dla Państwa wybitne osobowości polskiego sportu nie mogę się oprzeć skojarzeniu, że każdy z nas został stworzony w określonym celu. Ludzkość na przestrzeni dziejów potrzebowała m.in mądrych władców, budowniczych, nauczycieli, skrybów, lekarzy i wojowników (a przede wszystkim ojców i matek). Cywilizacja wyewoluowała, ale pierwotny instynkt drzemie w każdym z nas, a dzisiejsi atleci, sportowcy, których osiągnięciami się zachwycamy - to właśnie dawni wojownicy.

- Podnoszenie ciężarów to coś co robiłem w życiu najlepiej, dużo lepiej przychodzi mi dźwiganie niż miałbym napisać wypracowanie - powiedział w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl Szymon Kołecki.

Co do tego ostatniego - mam pewne wątpliwości. Myślę, że poradził by sobie znakomicie. Dlaczego? Niepokorny charakter i wielka pasja do sportu, ogromna siła fizyczna ale i ducha (walki), świadomość czasu, miejsca i siebie, inteligencja, konsekwencja i klarowny, bardzo precyzyjny sposób wypowiadania się - to widoczne cechy Szymona Kołeckiego. Człowieka, który zdobywał medale i tracił zdrowie, a dzisiaj znowu stawia czoło sportowym wyzwaniom.

Dopóki tacy wojownicy pozostaną wzorami dla młodzieży, dopóty przed naszą cywilizacją pozostaje nadzieja. Dobrze wiedzieć, że tacy "Wojownicy" są wśród nas. Niżej podpisany pozwoli sobie przybliżać Państwu ich sylwetki.

Hubert Borucki, PolskieRadio24.pl


 

Polecane

Wróć do strony głównej