Koszalin: ojciec dwumiesięcznego dziecka został aresztowany pod zarzutem spowodowania obrażeń

2019-06-21, 20:38

Koszalin: ojciec dwumiesięcznego dziecka został aresztowany pod zarzutem spowodowania obrażeń
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Shutterstock

Sąd aresztował na trzy miesiące 39-letniego ojca dwumiesięcznego dziecka, które od wtorku walczy o życie w koszalińskim szpitalu. Prokuratura podejrzewa, że aresztowany Adam K. spowodował u dziecka ciężkie obrażenia ciała. 

Posłuchaj

Ryszard Gąsiorowski: to są obrażenia zagrażające życiu (IAR)
+
Dodaj do playlisty
  • Dwumiesięczna dziewczynka trafiła do szpitala we wtorek wieczorem
  • Lekarze stwierdzili u dziecka rozległe obrażenia, realnie zagrażające życiu
  • Prokuratura postawiła matce zarzut narażenia dziecka na niebezpieczeństwo
  • Ojciec został aresztowany. Usłyszał zarzut spowodowania bardzo ciężkich i zagrażających życiu dziecka obrażeń ciała
  • Ojciec nie przyznał się do winy

Jak poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie Ryszard Gąsiorowski, sąd rejonowy przychylił się do wniosku prokuratury i zastosował wobec 39-letniego Adama K. tymczasowy areszt na trzy miesiące.

Powiązany Artykuł

pind 1200.jpg
Zabójstwo 10-letniej Kristiny z Mrowin. Dwa zarzuty i wniosek o areszt


Mężczyzna kilka godzin wcześniej usłyszał zarzut spowodowania bardzo ciężkich i zagrażających życiu obrażeń ciała w postaci krwiaków na mózgu, jakie w toku badań ujawnili lekarze, u swojej dwumiesięcznej córki. Ta o życie walczy w koszalińskim szpitalu, na oddziale intensywnej terapii dziecięcej. Adamowi K. grozi od 3 do 15 lat więzienia.

Ryszard Gąsiorowski informował wcześniej, że "przesłuchiwany w charakterze podejrzanego Adam K. nie przyznał się do popełnienia tak zarzuconego mu czynu".

Ojciec zaprzeczył, by bił dziecko

Dodał, że podejrzany stwierdził, iż "nie wykonywał żadnych czynności wobec dziecka, zaprzeczył, aby bił dziecko, by nim rzucał. Stwierdził, że w pewnym momencie po zbliżeniu się do łóżeczka zauważył, że dziecko utraciło oddech i w związku z tym sam przerażony tą sytuacją, skontaktował się z matką dziecka, a potem wspólnie zawiadomili pogotowie".

Rzecznik powiedział, że zdaniem podejrzanego do bezdechu dziecka doszło "samoczynnie". Prokurator natomiast uważa, że w tej sprawie "mamy do czynienia z dzieckiem, u którego stwierdzono ciężkie obrażenia ciała, lekarze raczej wykluczają samorzutność ich powstania".

- Musiały być wykonane wobec dziecka gwałtowne działania, które doprowadzają do pojawienia się krwiaków. Nie mamy tu absolutnie do czynienia z sytuacją, że jakiekolwiek zachłyśnięcie się było powodem powstania krwiaków w mózgu dziecka – zaznaczył Ryszard Gąsiorowski, opierając się na opinii biegłego z zakresu medycyny sądowej, który w czwartek badał dziewczynkę.

Powiązany Artykuł

rzymkowski tomasz_1200.jpg
Tomasz Rzymkowski: za najcięższe zbrodnie powinna być okrutna kara

Ojciec dziecka był karany

Adam K. był karany za kradzież mienia. - Był poszukiwany listami gończymi do odbycia kary pozbawienia wolności i do przesłuchania w charakterze podejrzanego w sprawie dotyczącej kradzieży – dodał rzecznik prokuratury.

23-letnia matka dwumiesięcznej dziewczynki w piątek usłyszała natomiast zarzut narażenia dziecka pozostającego pod jej opieką na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Grozi za to od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.


Dozór policyjny wobec matki dziecka

Ryszard Gąsiorowski powiedział, że podstawą do przedstawienia takiego zarzutu jest ustalenie, że gdy 23-letnia kobieta postanowiła wyjść z mieszkania ze starszą 5-letnia córką, był w nim już przyjaciel jej konkubenta, który miał ze sobą wysokoprocentowy alkohol i zaczął go pić. - Ona, widząc, że ta wódka się pojawia, i tak wyszła, pozostawiając dwumiesięczne dziecko – zaznaczył Gąsiorowski.

Wobec podejrzanej prokurator zastosował dozór policji, zakaz opuszczania kraju i zakaz kontaktowania się z konkubentem - ojcem ich pokrzywdzonej córki.

Dziewczynka walczy o życie w szpitalu

Jak wynika z dotychczasowych ustaleń w śledztwie, 18 czerwca w godzinach wieczornych w Darłowie zawiadomione zostało pogotowie ratunkowe, że jest niezbędna potrzeba udzielenia pomocy dziecku, które nie oddycha. Na miejscu ratownicy podjęli czynności reanimacyjne i wezwali helikopter LPR. Dziecko zostało zabrane do szpitala w Koszalinie. 

Dwumiesięczna dziewczynka z Darłowa w stanie bardzo ciężkim przebywa na oddziale dziecięcej intensywnej terapii Szpitala Wojewódzkiego w Koszalinie. Stwierdzono u niej urazy głowy, tomografia wykazała krwiaka mózgu. O podejrzeniu ich spowodowania przez osoby trzecie szpital zawiadomił policję. Ta w środę do wyjaśnienia zatrzymała cztery osoby. Dwie z nich ostatecznie przesłuchane zostały w charakterze świadków. 

mbl

Polecane

Wróć do strony głównej