Serie A wraca do łask. Przed nami wyjątkowy sezon
Już w sobotę, 24 sierpnia, rozpocznie się kolejny sezon piłkarskiej Serie A. Wszystko wskazuje na to, że przed nami wyjątkowy sezon, gdyż aspiracje mistrzowskie ma wiele drużyn, a ciekawe wzmocnienia poczyniły także zespoły nieznajdujące się na co dzień w czołówce. Polscy kibice również mają wiele powodów do zainteresowania się tym, co wydarzy się na włoskich boiskach, gdyż wystąpi na nich wielu Polaków.
2019-08-24, 07:00
Posłuchaj
Święta bez Sarriego?
- To będzie znakomity sezon, ponieważ jest bardzo wielu trenerów którzy preferują ofensywny styl i efektowne granie w piłkę – przewiduje Piotr Dumanowski, ekspert zajmujący się włoskim futbolem, komentator Eleven Sports.
Faworyt? Jak zwykle jeden: Juventus Turyn. Bianconeri zaczynają walkę o dziewiąte mistrzostwo z rzędu wzmocnieni w środku pola o Adriena Rabiota i Aarona Ramseya, ale największym transferowym hitem stało się sprowadzenie Matthijsa de Ligta. Młody Holender był obiektem zainteresowania najmożniejszych klubów świata, lecz ostatecznie wybrał Starą Damę kosztem Paris Saint-Germain i FC Barcelony.
Do zespołu wrócił także po rocznym epizodzie w Paryżu słynny Gianluigi Buffon, jednak legendarny bramkarz zdaje się być pogodzonym z rolą zmiennika Wojciecha Szczęsnego. Gigi wrócił do Serie A w jednym celu – przeskoczyć Paolo Maldiniego w liczbie rozegranych ligowych spotkań i stać się dzięki temu historycznym rekordzistą w tej rubryce.
Potencjalnym wzmocnieniem będzie także brak dalszych osłabień. O ile odejście Moise Keana nie powinno stanowić poważnego osłabienia w nadchodzącym sezonie (co innego, jeśli weźmiemy pod uwagę potencjał drzemiący w młodym napastniku), tak już transfer Joao Cancelo do Manchesteru City może się odbić czkawką. Portugalczyk do feralnego meczu z Ajaxem w ćwierćfinale Ligi Mistrzów był wyróżniającym się piłkarzem Juventusu, a jego wielkie zaangażowanie w grę ofensywną mogłoby stanowić poważny atut dla orędownika gry do przodu, którym jest nowy trener zespołu, Mauricio Sarri.
REKLAMA
- Czytaj więcej: Premier League: Everton trafi w dziesiątkę z transferem? Wielki talent Juventusu na Goodison Park
Ostatni sezon włoskiego trenera miał słodko-gorzki smak. Po zatrudnieniu w Chelsea wielu fanów londyńczyków popadło w euforię, gdyż wprowadzenie stylu gry, nazywanego sarriball z początku okazało się strzałem w dziesiątkę. The Blues byli niepokonani w pierwszych 12. kolejkach, a jego ulubieniec, Jorginho, bił rekordy w liczbie podań w meczu. Później znany z zamiłowania do palenia papierosów Sarri był często krytykowany za pogorszenie się wyników i nadmierne przywiązanie do swojej filozofii, lecz na koniec sezonu jego drużyna zajęła wysokie, trzecie miejsce w lidze oraz zdobyła Ligę Europy, gromiąc w finale Arsenal 4:1.
Szkoleniowiec może się spotkać z problemem we wdrożeniu swojego stylu pracy, opartego przede wszystkim na żelaznej jedenastce, gdyż chociażby na środku obrony rywalizuje ze sobą pięciu defensorów, którzy znaleźliby się w składzie prawie każdego innego zespołu (Barzagli, Bonucci, Chiellini, De Ligt, Rugani), a w kolejce do gry czeka jeszcze utalentowany Demiral. Nawet w przypadku zapowiadanego odejścia kolejnych zawodników, między innymi Khediry, Cana i Mandzukicia, niski poziom elastyczności może skutkować konfliktami wewnątrz zespołu. Wszystkich fanów cieszy natomiast pozostanie Paulo Dybali. Argentyńska gwiazda, gdy okazało się, że jednak nie trafi do Tottenhamu, wraca do formy, popisując się pięknym golem w przedsezonowym sparingu, który może zwiastować powrót do szczytowej formy z sezonu 2017/18.
- Sarri nie pasuje do Juventusu i wyleci w okolicy świąt Bożego Narodzenia – przewiduje w rozmowie z Polskim Radiem Dumanowski.
- Wiem, że sondowano możliwość zatrudnienia Antonio Conte, ale Ronaldo nie chciał z nim pracować, a wiadomo, że trzeba liczyć się z jego zdaniem – dodaje ekspert.
REKLAMA
Za plecami hegemona
Najlogiczniejszym rywalem do tytułu zdaje się być Napoli, wicemistrz z ostatnich dwóch kampanii. Drużyna Milika i Zielińskiego pod wodzą Carlo Ancelottiego czeka na mistrzostwo od 1990 roku, gdy dla zespołu ze Stadio San Paolo grali słynni Diego Maradona, Ciro Ferrara czy Andrea Carnevale. Zdobycia tytułu nie doczekał nawet Marek Hamsik, który grał w Neapolu przez dwanaście sezonów i został najlepszym strzelcem w historii klubu, wyprzedzając samego El Diego.
Argumentem za mistrzowskimi aspiracjami jest na pewno postać trenera, Carlo Ancelottiego. Jest on jednym z najbardziej utytułowanych włoskich szkoleniowców, trzykrotnym triumfatorem Ligi Mistrzów jako menedżer. Jeszcze jako piłkarz dwukrotnie zdobył też Puchar Europy w wielkim Milanie Arrigo Sacchiego, z Gullitem, Rijkaardem, van Bastenem, Costacurtą, Baresim czy Maldinim.
Minusy? Tylko raz siedząc na ławce trenerskiej sięgnął po triumf ligowy we Włoszech, przed laty odszedł też w niesławie z Juventusu. Od początku nie był akceptowany przez kibiców, którzy nie chcieli w swoich szeregach człowieka kojarzonego z odwiecznymi rywalami – Milanem i Romą. Niemiły epizod w karierze zakończył bez tytułów, fani już na początku wywieszali skierowany do niego transparent „Świnia nie może trenować”.
Stabilizacja składu może cieszyć Carletto, gdyż z zespołem pożegnali się Diawara i Albiol, którzy nie należeli do kluczowych graczy, a na bardzo poważne wzmocnienie zapowiada się sprowadzenie Kostasa Manolasa, przez lata podpory środka obrony AS Romy i autora słynnej już bramki, która wyrzuciła z Ligi Mistrzów Barcelonę w sezonie 2017/18. Oprócz niego, nowymi twarzami, na które warto zwrócić uwagę są macedoński supertalent Eljif Elmas, Giovanni Di Lorenzo, prawy obrońca mający za sobą świetny czas w Empoli oraz gwiazda ligi holenderskiej, skrzydłowy Hirving Lozano.
REKLAMA
- W Napoli czeka nas scenariusz taki jak zawsze, to znaczy dobrze zacznie, ale nie zdobędzie mistrzostwa. Brakuje im napastnika, który zagwarantuje 30 goli w sezonie i to jest ich główny problem, z całym szacunkiem dla Arka Milika – twierdzi Dumanowski.
Zdaje się to ucinać spekulacje na temat możliwego sprowadzenia Mauro Icardiego i ewentualnej wymiany za polskiego napastnika.
O dominację nie tylko w mieście
Za ich plecami zbroją się dwa mediolańskie zespoły. Sezon najlepiej zapowiada się dla Interu Mediolan. Mimo ciągnącej się w nieskończoność transferowej telenoweli z udziałem Mauro Icardiego, letnie wzmocnienia wyglądają znakomicie. Przede wszystkim szkoleniowcem zespołu został Antonio Conte, który trzykrotnie doprowadził Juventus do mistrzostwa Włoch, czym przywrócił mu miejsce na szczycie po latach posuchy. Zdobył też krajowe mistrzostwo, prowadząc londyńską Chelsea.
Potencjał na zostanie liderem zespołu ma przede wszystkim Romelu Lukaku, który ma wiele do udowodnienia po nieudanym sezonie w Manchesterze United. Wraz z Lautaro Martinezem, za którym bardzo obiecujący poprzedni sezon, mają szansę na stworzenie zabójczego duetu. Kluczowym wzmocnieniem powinni być także wracający z wypożyczenia Stefano Sensi, a także Nicolo Barella, pomocnik łączony ze wszystkimi najlepszymi włoskimi klubami. Oprócz nich, bardzo obiecująco wygląda sprowadzenie Valentino Lazaro z Herthy Berlin, zawodnika wręcz stworzonego do pozycji wahadłowego w systemie 3-5-2 Conte, który zapewne zastąpi występującego w sparingach Candrevę.
REKLAMA
- Zazdroszczę im po pierwsze trenera Conte, bo wiem, że był bardzo blisko objęcia Milanu, jednak do tego nie doszło. Drugi powód to Nicolo Barella z Cagliari, ponieważ uważam go od lat za bardzo dobrego zawodnika i moim zdaniem razem z Sensim to pomocnicy reprezentacji Włoch na następne 10 lat. Transfery Interu są piekielnie mocne i przyszłościowe. Mam cichą nadzieję, że Inter może zdetronizować Juventus. Jako fan Milanu żadne z tych rozstrzygnięć nie powinno mnie cieszyć, ale wolałbym właśnie nerazzurri i wiadomo, że gdyby to Inter wygrywał 8 sezonów z rzędu to mówiłbym inaczej. Na dziś jedyny poważny kandydat do wyprzedzenia Juve to właśnie Inter, nie Napoli - przewiduje Roman Sidorowicz, prezes Milan Club Polonia, ekspert telewizyjny.
Na oddzielny akapit zasługuje też Diego Godin, nowy szef obrony. Przez lata był kluczowym piłkarzem Atletico Madryt, zespołu znanego z żelaznej defensywy, którą przez lata dowodził Urugwajczyk. Na jego przyjściu zyska cała linia obronna Interu, do tego jest on piłkarzem potrafiącym znaleźć się w polu karnym rywala, co pokazał choćby zdobywając kluczową bramkę, dającą mistrzostwo Hiszpanii w sezonie 2013/2014. Trio Skriniar - Godin - De Vrij wygląda na mur nie do przejścia.
U rywali zza miedzy również nastąpiła zmiana trenera, którym został Marco Giampaolo. Szkoleniowiec znany z przywiązania do ustawienia 4-3-1-2 stosowanego w Sampdorii, spróbuje je zaszczepić w Milanie. Kręgosłupem zespołu pozostaną Donnarumma, Romagnoli, Paqueta i Piątek, z dodatkową pomocą, którą mają stanowić nie tylko doświadczeni już Suso, Rodriguez czy Kessie, ale też nowe twarze: Theo Hernandez, Rafael Leao, Ismael Bennacer i Rade Krunic.
Czy trener o uznanym we Włoszech nazwisku i solidnie wyglądające wzmocnienia wystarczą do powrotu do Ligi Mistrzów?
REKLAMA
- Obawiam się, że niestety jest to kolejny okres przejściowy. Gdyby w klubie było bezwzględne nastawienie na Ligę Mistrzów, to Milan wziąłby trenera z topu i przeprowadził inne transfery – ocenia Sidorowicz.
- Nie chcę przez to powiedzieć, że mam coś przeciwko Giampaolo, bo uważam go za bardzo dobrego trenera i myślę, że to jest dobry ruch Milanu. Mimo to, do wprowadzenia jego stylu gry potrzebny jest czas i należy wkalkulować to, że jego zespół może nie awansować do Ligi Mistrzów zwłaszcza, że tak naprawdę zostaje jedno miejsce do walki o LM. Pierwsze trzy zajęte są dla Juve, Interu i Napoli, a o czwarte powalczą Atalanta, Lazio, Roma, Milan i ktoś jeszcze, być może Fiorentina - dodaje.
Być tym czwartym
W stolicy Włoch oba rywalizujące kluby zdają się nastawiać na chude lata. W Romie trwa sprzątanie po nieudanym eksperymencie z Monchim w roli dyrektora sportowego i mimo, że przedłużenie kontraktu z Dżeko czy zatrudnienie bardzo dobrego bramkarza, Pau Lopeza wygląda ciekawie, a nowy trener Paulo Fonseca może zwiastować atrakcyjny dla oka futbol, ciężko będzie chociażby o poprawę szóstego miejsca z ubiegłej kampanii. Lazio postawiło na stabilność składu i za największe wzmocnienie będzie można uznać ewentualne pozostanie w klubie Siergieja Milinkovicia – Savicia, choć na solidne wzmocnienia wyglądają też transfery Jonego, Denisa Vavro i Manuela Lazzariego, autora największej liczby asyst spośród Włochów występujących w lidze w sezonie 2018/2019. Nowym graczem zespołu Simone Inzaghiego zostanie też Patryk Dziczek, który następnie zostanie wypożyczony do Serie B.
Co z największą rewelacją ostatnich lat we włoskiej piłce, Atalantą Bergamo? Drużyna, która zajęła sensacyjnie wysokie trzecie miejsce i zagra w Lidze Mistrzów musi się przygotować na wyjątkowo ciężki sezon. Z Champions League rachunki do wyrównania ma trener Gian Piero Gasperini, który jako trener wystąpił w niej raz, prowadząc Inter Mediolan i przegrał sławny mecz na San Siro z Trabzonsporem. Była to pierwsza w historii porażka nerazzurri na swoim stadionie z zespołem z Turcji. Kilka dni później Gasperini został zwolniony.
REKLAMA
Teraz musi przygotować swoją drużynę do ciężkiej gry na kilku frontach i sprawdzony w bojach zespół wzmocnić mają głównie wyróżniający się w lidze belgijskiej Rusłan Malinowskij oraz Luis Muriel. Po nieudanej przygodzie z Sevillą odzyskał on formę w barwach Fiorentiny i będzie uzupełniał się w linii ataku z kolegą z reprezentacji Kolumbii – Duvanem Zapatą, drugim najlepszym strzelcem Serie A minionego sezonu.
Kandydaci do niespodzianek
O ciekawym sezonie w Serie A świadczą także powroty uznanych firm. Oprócz Hellas Verona, zespołu krążącego między najwyższymi klasami rozgrywkowymi, do włoskiej ekstraklasy po ośmiu latach wraca Lecce oraz przede wszystkim Brescia – najlepszy zespół zaplecza rozgrywek, który dokonał już wielkiego hitu transferowego, ściągając Mario Balotelliego, a według doniesień medialnych dołączy do niego Claudio Marchisio, przez lata podpora Juventusu. Jego ewentualny transfer i współpraca z wielkim talentem, Sandro Tonalim, już powoływanym przez Manciniego do pierwszej reprezentacji Włoch, mógłby zapewnić zespołowi, w którym karierę kończył Roberto Baggio, miejsce w środku tabeli ligi.
- Ich kadra oraz transfery najbardziej mnie przekonują spośród trójki nowych drużyn w najwyższej klasie rozgrywkowej we Włoszech. Duet Donnarumma i Balotelli może zrobić furorę. Po cichu liczę, że ten pierwszy pokaże się z równie dobrej strony, co Francesco Caputo w minionym sezonie - przewiduje Aleksander Bernard, prowadzący stronę Calcio Primavera.
Inne drużyna, które może namieszać w górnej części tabeli to Fiorentina. Trener Vincenzo Montella dostał wielu nowych zawodników i na pewno będzie chciał się włączyć z klubem z Florencji do walki o europejskie puchary. Prawdziwym hitem jest sprowadzenie nowego skrzydłowego, którym został Franck Ribery. Francuz razem ze wschodzącą gwiazdą calcio, Federico Chiesą, może stworzyć znakomity duet na bokach formacji ofensywnej.
REKLAMA
Warto także zwrócić uwagę na Cagliari, które wzmocnił Sebastian Walukiewicz. Oprócz niego w zespole pojawiło się wiele bardzo ciekawych nazwisk. Najbardziej znany jest Radja Naingollan, były pomocnik Romy i Interu, który zapowiedział przed laty, że wróci właśnie do Cagliari, jednak nikt nie spodziewał się, że nastąpi to tak szybko. Oprócz tego zainteresowanie budzi perełka z Boca Juniors, Nahitan Mendez oraz Marko Rog.
- Sardyńczycy poczynili spore transfery po odejściu Barelli i z Rolando Maranem za sterami mogą powalczyć o miejsce w górnej połówce tabeli - ocenia Bernard.
- Warto też zwrócić uwagę Bolognę i Genoę. Bologna sprowadziła Orsoliniego, Sansone, Soriano i Danilo, a na środek obrony kupiła Takehiro Tomiyasu i Stefano Denswila. Sinisa Mihajlović ma drużynę, z którą może powtórzyć ten wynik. W Genoi ciężko liczyć na stabilizację, aczkolwiek zespół wzmocnił się na paru pozycjach. W obronie jest tercet Romero - Biraschi - Zapata, na ataku Pinamonti z Kouame, a za środek pola odpowiadać będą Saponara, Schone, Sandro czy Filip Jagiełło, choć tu może dość jeszcze do zmian do końca okna transferowego - dodaje.
Namieszać może też Torino, które postawiło na stabilizację składu, który w minionych rozgrywkach skończył sezon na wysokim, siódmym miejscu. Uznany trener Walter Mazzarri i duże doświadczenie Salvatore Sirigu, Simone Zazy czy Tomasa Rincona na pewno zrobi swoje. Jeśli do tego napastnik Andrea Belotti nawiąże do sezonu 2016/2017 w którym zdobył 26 bramek - drużyna z Turynu pokrzyżuje plany wielu faworyzowanym ekipom.
REKLAMA
Włoska ziemia obiecana
Od lat włoska Serie A jest ziemią obiecaną dla polskich piłkarzy. W najbliższym sezonie oprócz najbardziej uznanych nazwisk, jak Szczęsny, Milik, Piątek czy Zieliński, nadal będziemy śledzić Karola Linettego i Bartosza Bereszyńskiego w Sampdorii. Prawy obrońca u nowego trenera, Eusebio di Francesco, ustawiany jest bardziej ofensywnie. Poza wspomnianym już Walukiewiczem, nową twarzą calcio będzie Szymon Żurkowski. Były pomocnik Górnika Zabrze w meczu Pucharu Włoch przesiedział cały mecz na ławce rezerwowych.
- W sytuacji Żurkowskiego wiele może się zmienić, ponieważ nie wiadomo jak długo na stanowisku zostanie trener Vincenzo Montella. Rozpoczną pewnie trójką w pomocy jak w ostatnim meczu Coppa Italia: Benassi, Pulgar i Badelj, ale i Polak na pewno dostanie swoją szansę - mówi Piotr Dumanowski.
90 minut zaliczył za to Bartłomiej Drągowski, który prawdopodobnie będzie pierwszym bramkarzem swojego zespołu. Pewnym punktem w Bolonii będzie także ograny już we Włoszech golkiper Łukasz Skorupski.
- Jeśli Arkadiusz Reca zostanie w Atalancie, to może być dla niego przełomowy sezon. Atalanta już w ubiegłym sezonie wystawiała silniejszy skład na mecze Ligi Europy, więc w przypadku gry w Champions League priorytety Gasperiniego będą oczywiste. Arek w sparingach zbierał dobre recenzje i powinien dostawać szansę zwłaszcza w meczach okołoligowych między Ligą Mistrzów. Miał ofertę z Hellas Verony u Juricia, ale ostatecznie został w Atalancie i ciężko sobie wyobrazić, że skoro został w klubie to znowu nie będzie grał - dodał komentator ELEVEN.
REKLAMA
Wiele w tej sprawie zależy od ewentualnego wypożyczenia Urugwajczyka Diego Laxalta.
Co z nowym pomocnikiem Genoi, sprowadzonym z Zagłębia Lubin Filipem Jagiełło?
- Tu jest trudniejsza sprawa, bo ma dużą konkurencję. Chyba lepsza byłaby dla niego na dziś droga, którą przejdzie Paweł Jaroszyński i o czym mówi się w kontekście Patryka Dziczka, którzy mieliby zagrać cały sezon w Serie B, ponieważ zespoły z tej ligi grają tak samo jak te z dołu tabeli Serie A - ocenia Dumanowski.
Na boisko wybiegną także Łukasz Teodorczyk z Udinese, dwaj obrońcy Thiago Cionek i Bartosz Salamon w barwach SPAL oraz Paweł Dawidowicz z Hellas.
REKLAMA
- Liczę na to, że krok do przodu w Serie A zrobią Żurkowski, Walukiewicz, Drągowski, Milik, Zieliński i Piątek. Na swoim poziomie sezon powinni zanotować Linetty, Bereszyński, Szczęsny, Skorupski oraz Cionek. Nie jestem optymistycznie nastawiony, co do występów Recy, Dawidowicza, Jagiełły i Teodorczyka. Spośród graczy grających w Serie B mam nadzieje, że z dobrej strony pokażą się Dziczek, Jaroszyński i Stępiński (jeśli ten ostatni nie zmieni klubu) - komentuje Bernard.
Sezon rozpocznie się meczem Parmy z Juventusem, a już w drugiej kolejce czekają nas szlagierowe mecze: Juve zagra u siebie z Napoli, a w derbach Rzymu Lazio podejmie Romę.
Serie A wraca na należne sobie miejsce na podium europejskich lig i robi to z wielkim rozmachem. Czy nawiąże do czasów, gdy włoskie zespoły dominowały także w Europie? Ciężko o takie przewidywania przed pierwszym gwizdkiem sędziego, ale już teraz warto zauważyć, że nie tylko Juventus staje do walki o hegemonię na Starym Kontynencie.
Jakub Pogorzelski, PolskieRadio24.pl
REKLAMA
REKLAMA