Sprawa nacisków na Ukrainę. Milion euro dla A. Kwaśniewskiego
Donaldowi Trumpowi grozi impeachment za to, że naciskał na władze Ukrainy, aby wszczęły śledztwo, które pogrąży jego rywala Joe Bidena. Tymczasem okazuje się, że takie śledztwo toczy się od dawna. Co więcej, pojawia się w nim także nazwisko byłego prezydenta Polski - napisała "Gazeta Polska".
2019-10-09, 08:08
"GP" informuje, że w 2016 r. ówczesny wiceprezydent USA, Joe Biden, wymusił dymisję prokuratora generalnego Wiktora Szokina, kiedy zaczął prowadzić śledztwo w gazowej firmie Burisma Holdings, w której zatrudniony był jego syn, Hunter Biden. "Trump widzi w działaniach Bidena starszego korupcję, z kolei jego przeciwnicy w USA widzą w naciskach na władzę w Kijowie próbę wykorzystania pozycji prezydenta do walki z rywalem politycznym. Tymczasem okazuje się, że prezydent USA nie będzie musiał nawet naciskać na Kijów. Toczy się bowiem od lat śledztwo z wątkiem mówiącym o praniu pieniędzy przez ukraińskich oligarchów związanych z byłym prezydentem Wiktorem Janukowyczem - i w tym wątku pojawia się nazwisko nie tylko Bidena, lecz także Aleksandra Kwaśniewskiego" - czytamy.
Powiązany Artykuł
S. Karczewski o apelu b. prezydentów: niektórzy tęsknią za komuną
Pieniądze na konta Aleksandra Kwaśniewskiego
"Drugiego października niezależna rosyjska »Nowaja Gazieta« opublikowała materiały ze śledztwa przeciwko Serhijowi Kurczence, wpływowemu oligarsze w czasach Janukowycza. Jak pisze autorka artykułu Julia Łatynina, z materiałów sprawy prowadzonej już od 2014 r. przez ukraińską prokuraturę generalną wynika, że uzyskane na drodze przestępstwa pieniądze współpracownika Janukowycza trafiły ostatecznie na konta m.in. Aleksandra Kwaśniewskiego oraz Huntera Bidena, syna wiceprezydenta USA. »Skarbnik« Familii (jak nazywano klan Janukowyczów) obecnie jest ścigany międzynarodowym listem gończym i jeśli wierzyć plotkom, spokojnie mieszka na moskiewskim luksusowym przedmieściu Rublowka. Ma nadzorować eksploatację odebranych właścicielom przedsiębiorstw w okupowanej części Donbasu. Środki z nich idą na finansowanie rządów separatystów z tzw. Donieckiej Republiki Ludowej" - podaje "GP".
"W sprawie Kurczenki śledczy zgromadzili już setki tomów dokumentów. Jeden z badanych epizodów dotyczy zakupu przez oligarchę bazy przeładunku ropy naftowej w Chersoniu od Mykoły Złoczewskiego, właściciela Burisma Holdings. Prokuratura uważa, że zakup ten sfinansowano z pieniędzy pochodzących z przestępstwa. Co więcej, z sumy uzyskanej od Kurczenki Złoczewski dokonał wypłat na konta członków rady dyrektorów Burismy, m.in. Bidena i Kwaśniewskiego.
REKLAMA
3 404 712,82 dolarów za "usługi konsultacyjne"
Powiązany Artykuł
Aleksander Kwaśniewski nie wierzy w zwycięstwo opozycji: pewne jest, że PiS wygra wybory
Z opublikowanych przez »Nowają Gazietę« akt śledztwa wynika, że między 18 listopada 2014 r. a 16 października 2015 r. z rachunku bankowego spółki Burisma na rachunek spółki Rosemont Seneca – reprezentującej interesy Huntera Bidena – przelano łącznie 3 404 712,82 dol. Z tytułu wynagrodzenia za »usługi konsultacyjne«. Za to samo równo jeden milion euro otrzymał Aleksander Kwaśniewski. Przelewy szły w dniach 16 grudnia 2014–19 sierpnia 2015 r. na konto w PKO BP (w ujawnionym dokumencie jest nawet dokładny numer rachunku). Mniejsza suma trafiła też do trzeciego zagranicznego członka rady dyrektorów Burismy, Alana Aptera (242 885 euro).
>>> CZYTAJ WIĘCEJ: Donald Trump apeluje o śledztwo ws. powiązań Joe Bidena i jego rodziny
W opublikowanym przez rosyjski dziennik fragmencie akt sprawy ukraińscy prokuratorzy piszą przy każdej z wymienionych transakcji, że środki te mają przestępcze pochodzenie, także te, które dostał Kwaśniewski. Z akt śledztwa wynika, że w ten sposób doszło do legalizacji (prania) pieniędzy na sumę łącznie 12 899 896 420,79 hrywien, uzyskanych drogą przestępstwa (Kurczenko jest podejrzany m.in. z cz. 4 art. 28, cz. 3 art. 209 Kodeksu karnego Ukrainy). Jak pisze Julia Łatynina, »ani prezydent Trump, ani Kongres USA najwidoczniej nie mieli pojęcia, że sprawa karna, która wiąże Burismę ze spółką Huntera Bidena, już istnieje«" - czytamy dalej.
"Mykoła Złoczewski, właściciel założonej w 2002 r. Burismy, przez lata był związany z Partią Regionów i finansowo pomagał Janukowyczowi. Ten odwdzięczył się, powołując biznesmena na ministra ekologii. To właśnie ten resort wydawał licencje na eksploatację złóż ropy i gazu. W efekcie Burisma szybko stała się drugą pod względem wielkości prywatną spółką wydobywającą gaz i ropę na Ukrainie.
REKLAMA
Znani jako "polisa"
Po zwycięstwie w 2014 r. rewolucji godności za Złoczewskim wydano list gończy, a jego rachunki w Wielkiej Brytanii zamrożono. Ale Złoczewski postąpił rozsądniej niż Kurczenko. Nie zbiegł do Rosji, tylko zaprosił do rady dyrektorów swej spółki obcokrajowców, których obecność w Burisma Holdings miała być dla niego czymś w rodzaju polisy. Jedną z tych osób był eksprezydent Polski Aleksander Kwaśniewski, zaś drugą syn wiceprezydenta USA Hunter Biden" - informuje gazeta.
"Jako pierwszy o intratnej posadzie Bidena juniora napisał amerykański portal Buzzfeed w maju 2014 r. Przy okazji wyszło na jaw, że w radzie dyrektorów Burismy zasiada też Kwaśniewski. Wywołany do tablicy, przyznał, że zajmuje to stanowisko od stycznia 2014 r., a jego zadaniem jest »mówienie o prognozach i analizach politycznych«. Były prezydent nie zdradził, ile zarabia, ale zapewnił, że całość podatku od tego wynagrodzenia płaci w Polsce" - podaje środowa "Gazeta Polska".
pg
REKLAMA
REKLAMA