Prokuratura: jest śledztwo ws. eksplozji niewybuchu w Kuźni Raciborskiej

Warszawska prokuratura okręgowa wszczęła śledztwo w sprawie sprowadzenia zagrożenia dla życia i zdrowia wielu osób w związku z eksplozją niewybuchu w Kuźni Raciborskiej. W wyniku wybuchu zginęło dwóch saperów.

2019-10-09, 15:25

Prokuratura: jest śledztwo ws. eksplozji niewybuchu w Kuźni Raciborskiej

Jak przekazał rzecznik warszawskiej prokuratury prok. Łukasz Łapczyński, prokuratorzy prowadzą czynności na miejscu zdarzenia w koordynacji z czynnościami saperskimi. Z uwagi na wagę śledztwa, sprawa została przekazana we wtorek z Prokuratury Rejonowej Katowice-Południe do Wydziału ds. Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Powiązany Artykuł

1200_policja_shutterstock.jpg
Eksplozja niewybuchu w Kuźni Raciborskiej. Nie żyje dwóch saperów, są ranni

Stan zagrożenia życia i zdrowia

Prok. Łapczyński podkreślił, że postępowanie prokuratorskie prowadzone jest w sprawie sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób mającego postać eksplozji materiałów wybuchowych - niewybuchów amunicji artyleryjskiej i innych pochodzących z okresu II Wojny Światowej, w wyniku czego śmierć poniosło dwóch, zaś obrażeń ciała, w tym o cechach ciężkiego uszczerbku na zdrowiu doznało czterech innych.

Do wypadku doszło we wtorek około godz. 13.30 w lesie między Kuźnią Raciborską a Rudą Kozielską, około kilometra od najbliższych dróg - ulic Pańskiej i Leśnej, gdzie żołnierze 29. patrolu rozminowania 6. Batalionu Powietrznodesantowego w Gliwicach mieli unieszkodliwić pociski artyleryjskie z czasów II wojny światowej. Dwaj saperzy zginęli na miejscu, czterech zostało rannych.

Ciężki stan dwóch żołnierzy

Jak informował w środę dyrektor Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich Mariusz Nowak, stan dwóch żołnierzy przebywających w tej placówce jest ciężki. Jak zaznaczył, pacjent w poważniejszym stanie utrzymywany jest w śpiączce. Jeden z lżej rannych żołnierzy również jest leczony w Siemianowicach Śląskich, drugi opuścił już szpital w Rybniku o własnych siłach.

REKLAMA

Z ustaleń śledczych wynika, że o znalezisku niewybuchów powiadomił wcześniej policję miejscowy leśniczy. Policjanci przekazali następnie zgłoszenie właściwej jednostce wojskowej, która przystąpiła do wykonywania czynności.

dcz

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej