Festiwal "Eufonie". Polskie Requiem zabrzmiało na zakończenie

W Warszawie dobiegł końca II Międzynarodowy Festiwal Muzyki Europy Środkowo-Wschodniej Eufonie. W ciągu 9 dni na siedmiu scenach wystąpiło blisko 650 artystów z 20 państw. Wieczorem publiczność wypełniła praską Bazylikę Najświętszego Serca Jezusowego by wysłuchać dzieła Krzysztofa Pendereckiego "Polskie Requiem". Patronem medialnym Festiwalu było Polskie Radio, a partnerem - radiowa Dwójka.

2019-11-23, 22:29

Festiwal "Eufonie". Polskie Requiem zabrzmiało na zakończenie

Posłuchaj

Fragment dzieła Krzysztofa Pendereckiego "Polskie Requiem" (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Organizatorami festiwalu Eufonie było Narodowe Centrum Kultury oraz Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. - Ten festiwal to był bardzo dobry pomysł. Zresztą pomysłodawcą takim pierwszym był Jan Pospieszalski, który kiedyś stwierdził, że warto by było stworzyć festiwal poświęcony muzyce Europy Środkowo-Wschodniej - powiedział wicepremier, minister kultury prof. Piotr Gliński, który wziął udział w finale Festiwalu.

Powiązany Artykuł

dyrygent 1200.jpg
Rossen Gergov: u dyrygenta najważniejsza jest osobowość i pokora

- Dobrze jest jeżeli muzyka z naszego regionu jest wykonywana przez wykonawców z całego świata. To chyba naturalne, że kultura jest międzynarodowa w tym sensie, że te najlepsze rzeczy stają się przedmiotem zainteresowania wykonawców z całego świata - ocenił w rozmowie z dziennikarzami minister.

Jak podkreślił także publiczność na świecie wie, że pojawiła się tego typu instytucja na mapie festiwali muzycznych. - Poważna, bo myśmy trochę zainwestowali w to, stąd w tym festiwalu, który się dzisiaj kończy, brali udział przedstawiciele 20 krajów, było 15 koncertów. To zróżnicowana muzyka. Chodzi o to, żeby przedstawić ofertę w jej bogactwie. To zresztą także, warto przypomnieć, festiwal robiony we współpracy ze Związkiem Kompozytorów Polskich, więc myślę, że stąd też wysoki poziom - mówił.

- To są piękne brzmienia, ale także Europa wybrzmiewa tutaj, bo nasz region jest przecież regionem ze wszech miar europejskim. To jest muzyka od Bałkanów po Skandynawię, bo cały ten pas środkowoeuropejski jest tutaj reprezentowany. Oczywiście muzyka polska, ale także muzyka czeska, krajów bałtyckich. To bardzo ciekawy pomysł, bo nastawienie na to, co było może dotychczas rzadziej grane i po odbiorze przez melomanów jestem pewny, że to nowa instytucja muzyczna, która się udała - powiedział prof. Gliński.

REKLAMA

"Kwintesencja polskiej muzyki"

Odnosząc się do prezentowanego podczas finału Festiwalu Polskiego Requiem przyznał, że w ostatnim czasie miał zaszczyt wysłuchać tego utworu kilkakrotnie. - To jest chyba jeden z najlepszych utworów Krzysztofa Pendereckiego, a Penderecki jest jednym z najlepszych kompozytorów współczesnych na świecie, więc to jest faktycznie muzyka na najwyższym poziomie - zaakcentował. Złożył również najlepsze życzenia w związku z przypadającymi w sobotę 86 urodzinami kompozytora.

Do życzeń przyłączył się Rafał Wiśniewski, dyrektor organizującego Festiwal Narodowego Centrum Kultury. W jego ocenie monumentalne Polskie Requiem Pendereckiego to "kwintesencja polskiej muzyki opowiadająca o naszej historii". Przypomniał także, że podczas tegorocznego Festiwalu odbyły się trzy prapremiery, siedem premier, zagrało osiem wybitnych orkiestr, było 15 koncertów, 640 artystów reprezentujących ponad 20 krajów.

- A przede wszystkim wielotysięczna rzesza odbiorców. Myślę, że to jest najlepszą odpowiedzią na to, co się podczas drugiej odsłony "Eufoni" działo. Udało nam się połączyć i tych artystów, którzy uchodzą za klasyków i tych, którzy zaczynają swoją podróż z pięknymi dźwiękami - podkreślił Wiśniewski. Dodał, że już planowana jest przyszłoroczna odsłona Festiwalu.

W koncercie udział wziął również wiceminister kultury Jarosław Sellin. Podczas jego otwarcia poinformowano także, że maestro Penderecki wyraził zgodę na przygotowanie i wykonanie jego Actions na zespół jazzowy, które mają zostać zaprezentowane w 2020 r. podczas trzeciej edycji Festiwalu.

Jedno z najważniejszych dzieł Krzysztofa Pendereckiego

Podczas finałowego koncertu Polskie Requiem wykonali artyści: Iwona Hossa, Anna Radziejewska, Rafał Bartmiński, Tomasz Konieczny z towarzyszeniem Chóru Filharmonii Narodowej i Orkiestry Sinfonia Varsovia. Koncert poprowadził Zsolt Nagy, węgierski dyrygent orkiestrowy i operowy, dyrygent i doradca muzyczny zespołu Israel Contemporary Players, wieloletni profesor dyrygentury w Konserwatorium Paryskim.

REKLAMA

Polskie Requiem, jedno z najważniejszych dzieł Pendereckiego, związane jest z tragicznymi wydarzeniami i postaciami z najnowszej historii Polski: zbrodnią katyńską, powstaniami w czasie II wojny światowej - warszawskim i w getcie warszawskim, wydarzeniami na Wybrzeżu z 1970 r., ojcem Maksymilianem Marią Kolbe, kard. Stefanem Wyszyńskim i Janem Pawłem II. Ta monumentalna forma powstawała "razem z wolną Polską", stopniowo w ciągu prawie 26 lat.

>>>[CZYTAJ TAKŻE] Festiwal "Eufonie". Współczesne nurty i pielęgnacja przeszłości

Na początku kompozytor napisał dwa niezwiązane ze sobą, mniejszych rozmiarów dzieła: zamówioną przez Lecha Wałęsę Lacrimosę w 1980 r. i skomponowane po śmierci prymasa Wyszyńskiego Agnus Dei w 1981 r. W 1983 r. powstało Dies irae, zbudowane z sześciu żałobnych części. Trzy pierwsze elementy stanowiły pierwotną wersję Polskiego Requiem, wykonaną po raz pierwszy w Waszyngtonie z okazji 50. urodzin kompozytora.

Utwór rozrósł się niespełna rok później: w Stuttgarcie Mścisław Rostropowicz poprowadził Polskie Requiem wzbogacone o Requiem aeternam, Kyrie, Tuba mirum i Mors stupebit oraz Lux aeterna, Libera me, Domine i Finale.

REKLAMA

Jak się okazało - co zaznaczono w opisie dzieła na portalu Ninateki - wciąż nie była to ostateczna wersja mszy: zanim - po śmierci papieża Jana Pawła II w 2005 r. - Penderecki włączył do niej Chaconne per archi, wcześniej - w roku 1993 dokomponował jeszcze Sanctus. Ostatecznie powstała monumentalna kompozycja, której obsadę, prócz solistów i chóru, stanowi bardzo rozbudowana orkiestra z poczwórnym składem instrumentów dętych drewnianych, sześcioma waltorniami i wielką sekcją perkusyjną.

paw/

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej