Dramatyczna walka o sprawiedliwość. Skazany za molestowanie dziecka, mimo że zeznania wycofano

2020-02-11, 13:01

Dramatyczna walka o sprawiedliwość. Skazany za molestowanie dziecka, mimo że zeznania wycofano
Robert Fidura został skazany, choć oskarżająca go kobieta wycofała przed sądem swoje zeznania. Foto: TVP Info

Robert Fidura swoją walkę o sprawiedliwość toczy od 18 lat. Tyle czasu minęło od momentu, kiedy przez niedoszłą teściową i byłego męża swojej partnerki został oskarżony o molestowanie jej 5-letniej córki. I choć zdaniem biegłych m.in. zeznania świadków nie są wiarygodne, a niedoszła teściowa wycofała oskarżenia, mężczyznę skazano. Sprawą zajęli się reporterzy TVP.Info z programu "Kasta".

Na początku lat dwutysięcznych Robert Fidura spotyka się z pewną kobietą. To rozwódka z pięcioletnią córką. Para chce ułożyć sobie życie, jednak naprzeciw temu stoją matka kobiety i jej były mąż. Jak mówi Beata Bosak-Kruczek, pełnomocnik Roberta Fidury, która niedawno odpowiedziała na jego listowną prośbę zza krat i postanowiła zająć się sprawą, niedoszła teściowa i były małżonek uknuli spisek, żeby pozbyć się Fidury z życia jego partnerki.

Powiązany Artykuł

Anna Kieszkowska TVP screen-1200.jpg
Po 20 latach walki o własny dom dostała eksmisję. "Sąd nie badał dokumentów"

Najpierw uniewinniony, potem skazany

W styczniu 2002 r. były mąż partnerki pana Roberta zawiadamia prokuraturę o rzekomym molestowaniu seksualnym jego córki. To samo twierdzi jego brat. Wskazują na pana Roberta. Śledczy po dwóch miesiącach stawiają podejrzanemu zarzuty. Opierają się przy tym dodatkowo na zeznaniach m.in. babki dziecka, która świadczy przeciwko podejrzanemu.

Dla Roberta Fidury rozpoczyna się sądowo-więzienny serial, który trwa do dziś. Jeszcze w 2002 r. trafia do aresztu, z którego zwolniono go po trzech miesiącach. Niedługo później rusza sprawa, która ciągnie się pięć lat. W jej trakcie, co istotne, niedoszła teściowa mężczyzny wycofuje się ze złożonych wcześniej zeznań - na początku 2002 r. świadczyła przeciwko Fidurze. Przyznała, że powiedziała wówczas nieprawdę pod namową byłego męża swojej córki i jego brata.

Robert Fidura w 2007 r. zostaje uniewinniony. Jednak proces w sprawie rusza od nowa, bo prokuratura zaskarża wyrok. Finał jest pomyślny dla oskarżonego - w 2013 r. znów zostaje uniewinniony. Jednak prokuratura nie daje za wygraną i mężczyzna po raz czwarty staje przed obliczem Temidy. Tym razem, w 2015 r., wyrok sądu jest dla Fidury niekorzystny. Pan Robert trafia za kraty, i to mimo miażdżących dla wiarygodności świadków opinii biegłych.

"Nie wiem, czy dotrwam"

- Nie mogę tego zrozumieć. Dlaczego sędziowie orzekający w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej, w imieniu naszego państwa, mogą tak bezkarnie krzywdzić ludzi? - pyta łamiącym się głosem.

Powiązany Artykuł

więzienie cele korytarz free shut 1200.jpg
Łagodniejsza kara wobec pedofila. Czym kierował się sąd?

Mężczyzna jednak nie poddaje się. W efekcie sprawą zajęła się Beata Bosak-Kruczek. Aby raz na zawsze oczyścić swojego klienta z zarzutów (prywatnie uważa, że niewinny siedzi w więzieniu), posiłkuje się opinią córki byłej partnerki pana Roberta - dziś 23-letniej Magdaleny. Ta zaznacza, że Fidura nigdy wobec niej nie zachowywał się dwuznacznie i zapowiada walkę o to, by mężczyzna został uniewinniony.

Ostatnio pojawił się cień szansy, że zostanie wznowione postępowanie. Stołeczna prokuratura zażądała od sądu przekazania jej zgromadzonych w tej sprawie dokumentów.

- Nie wiem, czy będąc w tym stanie psychicznym, w jakim jestem, w ogóle dotrwam - płacze Robert Fidura.

Przypadki pokrzywdzonych przez sądy

Nowy program TVP Info, zatytułowany "Kasta" przedstawia przypadki osób pokrzywdzonych przez sądy, często wbrew rozsądkowi i przedstawionym dowodom, za to w świetle prawa.

Następny odcinek "Kasty" we wtorek, 11 lutego o 21.30.

TVP Info/bb

Polecane

Wróć do strony głównej