Nawet 10 lat więzienia grozi 4 osobom zatrzymanym za handel dopalaczami
Prokurator skierował do sądu akt oskarżenia przeciwko Dariuszowi W., Monice N., Dagmarze L., Bartoszowi M. oskarżonym o handel dopalaczami, po których zażyciu zmarły cztery osoby - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Krajowej Ewa Bialik.
2020-02-25, 07:54
Akt oskarżenia został skierowany do Sądu Okręgowego w Częstochowie w połowie lutego przez Śląski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Katowicach.
Powiązany Artykuł
Rozbito grupę "króla dopalaczy". Kilkadziesiąt osób może usłyszeć wyroki
Jak przekazała rzeczniczka Prokuratury Krajowej, zarzucono w nim Dariuszowi W., Monice N., Dagmarze L., Bartoszowi M. popełnienie łącznie dziewięciu przestępstw polegających na "uczestniczeniu w obrocie znacznych ilości dopalaczy, udzielaniu nieodpłatnym, sprzedaży i posiadania dopalaczy, sprowadzeniu niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób, narażeniu na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu konkretnych osób, składania fałszywych zeznań, wywieraniu wpływu na świadka postępowania za pomocą groźby bezprawnej".
Stałe źródło dochodu
Monika N. i Dagmara L. zajmowały się sprzedażą dopalaczy. - Z handlu tymi substancjami uczyniły sobie stałe źródło dochodu. Sprzedaż prowadziły przeważnie wśród bliższych i dalszych znajomych, wspomagając się wzajemnie w tym procederze. Miały ustaloną cenę sprzedaży na 20 złotych za tzw. indywidualną porcję konsumencką, której wielkość wynosiła od 0,2 do 0,4 grama. Porcja taka pozwalała na odurzenie dwóch osób - tłumaczyła prokurator.
Rzeczniczka Prokuratury Krajowej wskazała, że Monika N. część dopalaczy sprzedawała za pośrednictwem spokrewnionego z nią Bartosza M.
- W trakcie śledztwa prokurator ustalił, że Monika N. i Dagmara L. miały dwóch dostawców dopalaczy. Pierwszym z nich był współoskarżony Dariusz W., drugim osoba ustalona w dalszym toku śledztwa, wobec którego postępowanie jest nadal prowadzone - dodała.
"To jest śmierć!"
Prokurator zaznaczyła, że w wyniku zażycia dopalaczy rozprowadzanych przez podejrzanych doszło do czterech zgonów w Zawierciu i pobliskich miejscowości oraz osiem osób zatruło się dopalaczami i byli hospitalizowani. - Na polecenie prokuratora przeprowadzono badania toksykologiczne zwłok zmarłych osób. W ich krwi ujawniono obecność dopalaczy - podała.
Przypomniała również, że w jednej ze stacji telewizyjnych wyemitowano cykl reportaży o handlu dopalaczami na terenie Zawiercia. - Wypowiadające się w tych programach osoby wskazywały, że dwie mieszkanki Zawiercia sprzedają dopalacze, które zawierają substancje trujące i których zażycie mogło doprowadzić do śmierci co najmniej kilkunastu osób - powiedziała Bialik.
- W programie wyemitowano również nakręcony telefonem komórkowym film, w którym mężczyzna, jak potem ustalono – podejrzany Dariusz W., otwiera reklamówkę wypełnioną dopalaczami, spakowanymi do mniejszych foliowych worków, mówiąc między innymi: "to jest śmierć!". Torba zawierała kilka rodzajów nowych substancji psychoaktywnych w łącznej ilości od dwóch do trzech kilogramów - dodała.
Za zarzucane czyny czwórce oskarżonym może grozić do 10 lat więzienia.
REKLAMA
mg
REKLAMA