Biedroń chce jechać do Chin "bo jest tanio". Czarnecki: ryzykuje życiem innych Polaków
Kandydat Lewicy na prezydenta Robert Biedroń oświadczył, że nie boi się koronawirusa i razem ze swoim partnerem zamierza wybrać się do Chin. - W ten sposób ryzykuje życiem innych Polaków - uważa w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl europoseł PiS Ryszard Czarnecki. Po tym, jak na kandydata Lewicy spadła fala krytyki ze strony przedstawicieli innych partii, odciął się on od swojej własnej wypowiedzi.
2020-02-29, 09:45
Na świecie rośnie liczba zachorowań na koronawirusa. Przybywa również ofiar śmiertelnych choroby, której pierwszy przypadek odnotowano w Chinach. Główny Inspektor Sanitarny odradza Polakom podróżowanie do państw Azji Środkowo-Wschodniej oraz Włoch. Tymczasem kandydat Lewicy na prezydenta Robert Biedroń właśnie oświadczył, że razem ze swoim partnerem posłem Krzysztofem Śmiszkiem zamierza wybrać się do... Chin.
Biedroń przeczy własnym deklaracjom
- Byliśmy ostatnio w Kenii, a w sumie odbyliśmy już około 60 podróży zagranicznych! Nasze plany podróżnicze to teraz Chiny. Jedziemy tam. Jest tanio, bo nikt tam teraz nie kursuje z uwagi na koronawirusa, a my tam pojedziemy. Nie boimy się, choć trzeba oczywiście uważać, choć jak się zna świat, to on jest jedną małą wioską. Trzymajcie za nas kciuki! - powiedział Robert Biedroń w rozmowie z "Super Expressem".
Warto przypomnieć, że jeszcze kilka dni temu ten sam polityk mówił, że "nie możemy bagatelizować tego niebezpieczeństwa" (koronawirusa - przyp. red.). Z kolei posłowie Lewicy niemal codziennie organizują w Sejmie konferencje na temat koronawirusa, podczas których starają się pouczać rząd, jak powinien zachowywać się w sytuacji obecnego zagrożenia chorobą. Nie brakuje również z ich strony podniosłych deklaracji. - Najważniejsza dla Polaków jest walka z rozprzestrzenianiem się koronawirusa, żeby jeden człowiek nie zarażał drugiego - mówił wczoraj w Sejmie poseł Lewicy Zdzisław Wolski. Jak tego typu wypowiedzi mają się do deklaracji Roberta Biedronia?
REKLAMA
Powiązany Artykuł

"Testy na koronawirusa są bezpłatne". Wiceminister zdrowia dementuje twierdzenia opozycji
"W ten sposób ryzykuje życiem innych"
- To świadczy o braku racjonalności i rozsądku. Myślę, że Lewica powinna w kontekście koronawirusa zająć się Robertem Biedroniem - mówi portalowi PolskieRadio24.pl europoseł Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Czarnecki. W jego ocenie kandydat Lewicy postępuje nieodpowiedzialnie.
- Zachowuje się nierozsądnie. W ten sposób ryzykuje życiem innych Polaków - ocenia Czarnecki. - Chce ryzykować własnym zdrowiem, to jego sprawa. Natomiast jak wróci do kraju, to będzie kontynuował kampanię wyborczą, która polega na spotykaniu się z setkami ludzi. Może pomyślałby o nich, a nie widzi tylko czubek własnego nosa - dodaje europoseł PiS.
O nieodpowiedzialności kandydata Lewicy mówią również sztabowcy Władysława Kosiniaka-Kamysza. - Wizyta w Chinach i lekceważący stosunek do zagrożenia, które jest realne, nie świadczy o powadze samego kandydata jako polityka odpowiedzialnego, który pretenduje do najważniejszego urzędu w państwie - mówi portalowi PolskieRadio24.pl Piotr Apel, były poseł Kukiz'15, a obecnie sztabowiec kandydata PSL. W jego ocenie pokazuje to również, że Robert Biedroń nie jest przekonany o powodzeniu własnej kandydatury.
Chciał zwrócić uwagę?
- Planowanie wakacji czy wypoczynku w czasie kampanii wyborczej świadczy o tym, że on sam choć trochę nie wierzy w skuteczną walkę o zwycięstwo w najbliższych wyborach - uważa Apel. Były poseł Kukiz'15 ma też inną teorię na temat wypowiedzi kandydata Lewicy. - Może być też tak, że chciał sprowokować i zwrócić na siebie uwagę. Pytanie, czy poważny kandydat powinien szokować w ten sposób? - dodaje.
REKLAMA
- W kampanii wyborczej polityk musi uważać na to, co mówi, bo zawsze może to zostać wykorzystane przeciwko niemu - uważa dr Sergiusz Trzeciak, ekspert od marketingu politycznego. Rozmówca portalu PolskieRadio24.pl nie chce podjąć się oceny, jak wypowiedź Roberta Biedronia wpłynie na poparcie dla kandydata Lewicy, ale w jednej kwestii jest zgodny z przedmówcami. - Kampania wyborcza, to nie jest dobry czas na wyjazdy wakacyjne - dodaje dr Trzeciak.
Powiązany Artykuł

Publicysta: epidemia koronawirusa może zmienić optykę kampanii wyborczej
Politycy Lewicy mają świadomość tego, że wypowiedź ich kandydata była niefortunna. Dziś nie byli chętni do jej komentowania w Sejmie. Szef sztabu wyborczego Roberta Biedronia, Tomasz Trela, zwrócił na Twitterze uwagę, że kampania wyborcza to nie czas na odpoczynek. W kuluarach sejmowych słychać głosy, że kandydat Lewicy dostał reprymendę od swoich sztabowców i dlatego ostatecznie sam odciął się od własnej wypowiedzi.
Biedroń zaprzecza własnym słowom
Robert Biedroń zaprzeczył w mediach społecznościowych, aby w najbliższym czasie wybierał się do azjatyckiego kraju, a swoją wcześniejszą wypowiedź próbuje tłumaczyć w żartobliwy sposób.
"W najbliższych dniach odwiedzimy Pabianice, Sieradz, Chełm, a potem dziesiątki innych polskich miast i wsi. Nigdzie indziej się nie wybieramy. A jedyne Chiny, które możemy w najbliższym czasie odwiedzić znajdują się tu" napisał na Twitterze Biedroń, dołączając do wpisu mapę z zaznaczoną częścią wsi Studzionka, która nazywa się właśnie Chiny.
REKLAMA
I tura wyborów prezydenckich odbędzie się 10 maja. Jeśli żadne z kandydatów nie uzyska ponad 50 proc. głosów, to konieczna będzie II tura wyborów. Została ona zaplanowana na 24 maja.
MF, PolskieRadio24.pl
REKLAMA