"To ciężkie przestępstwo". Antoni Macierewicz o słowach posła Sławomira Nitrasa

2020-04-09, 12:00

"To ciężkie przestępstwo". Antoni Macierewicz o słowach posła Sławomira Nitrasa
Antoni Macierewicz i Sławomir Nitras. Foto: Jakub Kaminski/East News; Artur Szczepanski/REPORTER

Poseł PO Sławomir Nitras w programie "Onet rano" wezwał wojsko do buntu. Były minister obrony narodowej Antoni Macierewicz nie może uwierzyć, że takie słowa mogły paść z ust polskiego posła. - To przestępstwo najcięższego gatunku - mówi portalowi PolskieRadio24.pl marszałek senior. Antoni Macierewicz uważa, że wypowiedzią posła powinna jak najszybciej zająć się prokuratura. 

Poseł Sławomir Nitras był gościem programu "Onet Rano". Rozmowa dotyczyła wyborów w formie korespondencyjnej. Polityk Platformy Obywatelskiej powiedział, że "będą fałszowane" i dodał, że systemu proponowanego przez PiS nie powstydziłby się generał Jaruzelski. - Pod butem wojskowym i pod bagnetem wojskowym. Mam nadzieję, że wojsko się tak naprawdę zbuntuje w tej sprawie i nie weźmie w tym procederze udziału - stwierdził Nitras. 

Dopytywany przez dziennikarza prowadzącego rozmowę, czy namawia wojsko do buntu, odpowiedział twierdząco. Na uwagę, że jeśli wojsko nie wykona rozkazu, to będziemy mieli do czynienia z przewrotem wojskowym, odparł, że taka sytuacja ma miejsce obecnie. - Nie. My z przewrotem wojskowym mamy do czynienia dzisiaj, kiedy się próbuje wojsko zaangażować w tych wyborach - tłumaczy Nitras.

Na kolejną uwagę redaktora prowadzącego rozmowę dotyczącą tego, że jego wypowiedź jest niebezpieczna i wzywa żołnierzy do buntu, polityk PO zaczął zasłaniać się Konstytucją. - Żołnierze nie mają się zbuntować, tylko przestrzegać konstytucji i nie słuchać władzy, która konstytucję łamie. Nie może wojsko angażować się w wybory. To jest oczywiste w demokratycznym państwie. To gen. Jaruzelski robił wybory z wojskiem, a w Polsce demokratycznej wojsko musi być neutralne. Podobnie jest z policją. Jeśli ktoś organizuje wybory, w których głosy ma liczyć wojsko, to nie są to wybory spełniające standardy demokratyczne i mówi o tym cały demokratyczny świat. To jest oczywiste - zakończył Nitras.

Powiązany Artykuł

duda-screenshot-briefing1200.jpg
Prezydent: "tak" dla wyborów korespondencyjnych, ale przy zagwarantowaniu bezpieczeństwa Polaków

"Nie wiem, gdzie wyczytał te sensacyjne doniesienia"

Politycy Prawa i Sprawiedliwości wypowiedź posła Nitrasa określają jako "skandaliczną" i "oderwaną od faktów". - To, o czym mówi poseł Nitras, jest nieprawdą. W ustawie nie ma żadnych zapisów dotyczących zaangażowania wojska w wyborach, poza tym, że żołnierze, jak wszyscy obywatele, mają prawo oddać głos. Nie wiem, gdzie poseł Nitras wyczytał te sensacyjne doniesienia - mówi portalowi PolskieRadio24.pl szef komitetu wykonawczego PiS Krzysztof Sobolewski. 

Polityk ma przypuszczenia dotyczące tego, czym spowodowana jest wypowiedź posła PO. - Podejrzewam, że nerwowa reakcja posła Nitrasa jest podyktowana wynikami najnowszego sondażu dotyczącego wyborów prezydenckich, w którym kandydatka PO osiąga 12 proc. Cały czas jest na podium, ale została wyprzedzona przez Władysława Kosiniaka-Kamysza. Posła Nitrasa najwyraźniej to nie zadowala, bo pracuje na to, żeby kurs kandydatki KO spadł do +/- 10 proc. - dodaje Sobolewski.

- Wypowiedź posła Nitrasa jest skandaliczna. To nie do przyjęcia, żeby poseł mógł tak myśleć - tak wypowiedź wzywającą do buntu w armii komentuje poseł PiS Kazimierz Smoliński. Poza tym ocenia, że tezy posła PO są nieprawdziwe. - Ustawa nie przewiduje scenariusza, o którym mówi poseł Nitras. Nawet, gdyby tak było, to nie jest to polityczne zaangażowanie się wojska, bo nie angażuje się ono po żadnej stronie, tylko ewentualnie, gdyby tak było, może pomóc w organizacji wyborów. To nie jest zaangażowanie się polityczne - mówi portalowi PolskieRadio24.pl poseł Prawa i Sprawiedliwości Kazimierz Smoliński. 

PO broni Nitrasa

Wypowiedzi polityka PO bronią jego koledzy z partii. - Poseł Nitras słusznie przypomina o konstytucyjnym obowiązku zachowania neutralności sił zbrojnych. Ustawy precyzują użycie wojska w czasie pokoju w zakresie niemilitarnym i ten zakres nie obejmuje udziału w żadnych akcjach wyborczych. Wikłanie wojska w akcje wyborcze jest naruszeniem Konstytucji - mówi portalowi PolskieRadio24.pl poseł PO Czesław Mroczek. 

Nie wszyscy politycy PO bronią jednak Sławomira Nitrasa. W największej partii opozycyjnej słychać również głos rozsądku. - To niepoważne. Zagalopował się - mówi portalowi PolskieRadio24.pl ważny polityk PO pragnący zachować anonimowość. Pytanie, skąd u polityków PO podejrzenie o zaangażowaniu się wojska w organizację wyborów? Nie mówi o tym ustawa, zaprzeczają również politycy PiS.

- Wiceminister obrony narodowej został oddelegowany do Poczty Polskiej, która ma przeprowadzać akcję wyborczą. Stąd biorą się nasze podejrzenia - tłumaczy poseł Mroczek. Były wiceszef MON Tomasz Zdzikot rzeczywiście został prezesem Poczty Polskiej. Posłowie PiS uważają, że tok myślenia polityków największej partii opozycyjnej jest "absurdalny". Dlaczego? Otóż, zostając prezesem Poczty Polskiej, Zdzikot stracił uprawnienia do podejmowania decyzji w ministerstwie obrony narodowej. 

Macierewicz oczekuje reakcji prokuratury

Były minister obrony narodowej Antoni Macierewicz nie dowierza, że taka wypowiedź mogła paść z ust parlamentarzysty. - Nie jest możliwe, żeby poseł Rzeczpospolitej wzywał do buntu wojska. To jest przestępstwo i to przestępstwo, w sytuacji, w której się znajdujemy, najgorszego, najcięższego gatunku. Jestem przekonany, że albo jest to niemożliwe, albo pan poseł znalazł się w sytuacji, w której emocje sprawiły, że jest nie w pełni odpowiedzialny za swoje czyny - mówi portalowi PolskieRadio24.pl marszałek senior.

Antoni Macierewicz dodaje, że sprawą powinny zainteresować się odpowiednie organy. - Prokuratura musi się tym natychmiast zająć, bo to jest zagrożenie dla nas wszystkich - dodaje były szef MON. Podobnie uważa poseł Smoliński, który przypomina, że podobne wypowiedzi padały w przeszłości. - To nie pierwszy apel ze strony polityków PO, którzy wzywają instytucje publiczne i służby do nieposłuszeństwa. Jest to niebezpieczne, ponieważ może doprowadzić do destabilizacji państwa - kończy Smoliński. 

Powiązany Artykuł

andruszkiewicz 1200.jpg
Wiceminister cyfryzacji: w czasie epidemii głosowanie korespondencyjne jest najbezpieczniejsze

W poniedziałek Sejm przyjął ustawę, która przewiduje, że tegoroczne wybory prezydenckie w związku ze stanem epidemii w Polsce, odbędą się w formie głosowania korespondencyjnego. Głosowanie będzie odbywać się bez przerwy od godziny 6 do godziny 20. W tych godzinach wyborcy - samodzielnie lub za pośrednictwem innej osoby - będą musieli umieścić kopertę zwrotną (z kartą do głosowania oraz podpisanym oświadczeniem o osobistym i tajnym oddaniu głosu) w specjalnie przygotowanej do tego celu nadawczej skrzynce pocztowej na terenie gminy, w której widnieją w spisie wyborców. Zgodnie z ustawą, operator pocztowy obowiązany do świadczenia usług powszechnych - w terminie przypadającym od 7 dni do dnia przypadającego przez dniem wyborów - doręczy pakiet wyborczy bezpośrednio do oddawczej skrzynki pocztowej wyborcy na adres wskazany w spisie wyborców.

Teraz ustawa trafi do Senatu. Zgodnie z konstytucją, Senat w ciągu 30 dni od dnia przekazania ustawy może ją przyjąć bez zmian, uchwalić poprawki albo uchwalić odrzucenie jej w całości.

Michał Fabisiak, PolskieRadio24.pl 


Polecane

Wróć do strony głównej