Drzewa zrywały linie wysokiego napięcia
Silne burze i ulewy, które nawiedziły w weekend Czechy, spowodowały lokalne powodzie i podtopienia. W wyniku nawałnicy zginęła jedna osoba.
2010-07-19, 12:23
Kilka tysięcy gospodarstw na zachodzie kraju zostało na kilka godzin pozbawionych prądu.
Towarzyszące burzom błyskawice wywołały również pożary - płonęły dachy domów i budynków gospodarczych, spłonął m.in. zajazd na Morawach.
Jak poinformowała czeska policja, ofiara śmiertelna to rowerzysta z okolic Karlowych Warów (na zachodzie), którego w sobotę przygniotło złamane przez wiatr drzewo. Mężczyzna zginął na miejscu.
W zachodnich Czechach wiatr poważnie uszkodził sieć energetyczną. Powalone drzewa zrywały linie wysokiego napięcia. Rzecznik zakładów energetycznych CzEZ Martin Sobotka powiedział, że prądu nie było w około dwóch tysiącach domów. Sytuację udało się przywrócić do normy w niedzielę w nocy.
REKLAMA
Największe opady czeskie służby meteorologiczne zarejestrowały w okolicach Chrudimia (w centrum kraju). Tam na metr kwadratowy spadło w sobotę około 130 litrów wody. Niektóre lokalne rzeki jeszcze w nocy z niedzieli na poniedziałek przekraczały stan alarmowy. Wcześniej woda zalewała ogrody, domy i drogi.
Według miejscowych władz, strażacy wysoką wodę próbowali powstrzymać za pomocą worków z piaskiem. Później straż pożarna oczyszczała koryta rzek i wypompowywała wodę z piwnic.
Na czeskim Śląsku burza na ponad godzinę przerwała trwający od czwartku do niedzieli festiwal muzyczny "Colours of Ostrava".
Obecnie w całej Republice Czeskiej trwa szacowanie szkód.
REKLAMA
sm
REKLAMA