"Liczba teorii spiskowych przeraża". Rosjanin opowiada o pandemii w swoim kraju

– Część spośród zwykłych Rosjan nie wierzy, że wirus pojawił się tak po prostu, myślą, że go specjalnie wytworzono, czy to w Chinach, czy w Stanach Zjednoczonych. Twierdzi się, że zrobiono to, żeby zmniejszyć populację świata, albo by zniszczyć wszystkich starszych ludzi i odciążyć system – wylicza w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl rosyjski aktywista Artem Vazhenkov, który na co dzień mieszka w oddalonym od Moskwy o 100 km mieście Twer. 

2020-05-11, 23:44

"Liczba teorii spiskowych przeraża". Rosjanin opowiada o pandemii w swoim kraju

Powiązany Artykuł

rosja_1200 (3).jpg

Portal PolskieRadio24.pl: Byłeś działaczem założonego przez Michaiła Chodorkowskiego prodemokratycznego ruchu Otwarta Rosja, który w marcu zeszłego roku uległ samorozwiązaniu, aby chronić działaczy przed naciskami władz. Czym się teraz zajmujesz, na czym polega Twoja działalność jako aktywisty społecznego?

Artem Vazhenkov, działacz prodemokratycznej grupy Komanda V: Mniej więcej rok temu założono nową organizację Otwarta Rosja. Odbyło się zebranie założycielskie. Niestety z motywów politycznych Ministerstwo Sprawiedliwości FR tej nowej organizacji nie zarejestrowało. Niemniej jednak ta organizacja wciąż jest żywa, aktywna. Jestem jej sekretarzem. Obecnie jestem jednak pochłonięty bardziej pracami nad swoim projektem o nazwie Komanda V (od pierwszej litery nazwiska działacza – red.).

Zajmujemy się działalnością w ramach regionu, obwodu twerskiego, a także realizujemy projekty międzyregionalne. To np. projekty społeczno-polityczne, edukacyjne, czy dotyczące dobroczynności, co jest szczególnie ważne w czasie pandemii.

Zobacz cały wywiad z Artemem Vazhenkovem:

Czy jako organizacja monitorujecie sytuację w czasie pandemii w Rosji?

Nasza organizacja w czasie pandemii działa w dwóch obszarach. Staramy się pomóc lekarzom: gromadzimy dla nich środki ochrony osobistej, maski, rękawiczki. Chcemy też wspomóc niezamożne rodziny. Chodzi o to, że szkoły przeszły na zdalne nauczanie. Państwo nie wiedzieć czemu zakłada, że wszystkie rodziny mają komputer i szybki internet. Jednak to zupełnie nie tak. Zbieramy zatem komputery dla dzieci z niezamożnych rodzin, by mogły, choć w jakimś zakresie, brać udział w zdalnym nauczaniu.

REKLAMA

W Rosji w poniedziałek (11.05) odnotowano 221 tys. potwierdzonych przypadków koronawirusa, ponad 2 tys. osób zmarło. Najwięcej zakażonych jest w Moskwie – według obecnych danych ponad 100 tysięcy osób. Tak przynajmniej informują oficjalne rządowe źródła. Czy prawdziwy jest obraz pandemii, który wyłania się z przekazów rządowych?

Wydaje mi się, że dane podawane przez władze można uznać za swego rodzaju punkt wyjścia. Jednocześnie mam pewne podejrzenia, że w pewnych aspektach, w niektórych regionach dane mogą być zniekształcane. Na przykład nie do końca wierzę w statystyki dotyczące śmiertelności. Na podstawie rozmów z lekarzami odnoszę wrażenie, że nie odpowiadają rzeczywistości. Część urzędników w regionach może starać się je zaniżać. Niemniej jednak w ogólnym wymiarze wierzę w dane podawane przez oficjalne statystyki.

Staramy się obecnie wypracować mechanizmy sprawdzania wiarygodności tego rodzaju informacji. Na razie nie mogę zbyt wiele powiedzieć o tym projekcie, gdyż prace dopiero się zaczęły.

Jak wyglądają obostrzenia nałożone przez rosyjskie władze? Jakie są wskazania ministerstwa zdrowia w tym zakresie? Jak wygląda sytuacja w obwodzie twerskim, w Twerze?

To bardzo dobre pytanie. Ogólnie rzecz biorąc, Rosja stosuje się do rekomendacji Światowej Organizacji Zdrowia i ograniczenia wprowadzane w Rosji mieszczą się w wyznaczanym przez WHO zakresie.

W Unii Europejskiej mamy w poszczególnych krajach ostrzejsze lub bardziej miękkie ograniczenia, są różnice między środkami bezpieczeństwa stosowanymi w Szwecji i we Włoszech.

REKLAMA

Trochę podobnie jest w Rosji – każdy region sam wprowadza ograniczenia. Ja mieszkam w Twerze, w obwodzie twerskim. Jeśli porównywać zróżnicowanie środków w Rosji do tych w Unii Europejskiej, to w naszym regionie widzimy wersję "szwedzką". Ograniczenia są łagodne, nie nałożono na nas zobowiązań do tego, by przebywać w domu. Wszystko opiera się na uczciwości obywateli.
To bardzo interesująca sytuacja, ciekawie ją obserwować. Bo w Rosji często liczba zakażonych w regionach z ostrzejszymi zasadami samoizolacji jest większa niż tam, gdzie te środki są łagodniejsze.

Powiązany Artykuł

Koronawirus Rosja 1200 PAP.jpg

Czy w Twerze można się swobodnie poruszać albo przebywać w parkach czy lasach? Czy trzeba siedzieć w domu?

Zamknięte są parki i tereny leśne. Nie działają szkoły, kina, ośrodki kultury. W obwodzie twerskim wydzielono ponad dwieście przedsiębiorstw, które mogą pracować. To przedsiębiorstwa o strategicznym charakterze – z szerokiego zakresu branż. Pozostali muszą wprowadzać pracę zdalną. Jednak nie ma takich ostrych środków jak kary za wyjście z domu, zakazy. W Moskwie takie nakazy są, a to zaledwie 100 km od nas.

Czy mógłbyś powiedzieć, jak się postępuje w przypadku podejrzenia infekcji? Jakie są wytyczne?

Jeśli ktoś podejrzewa zakażenie koronawirusem, ma symptomy COVID-19, powinien zostać w domu. Jest też specjalny numer telefonu. Wówczas przyjeżdżają lekarze, przeprowadzany jest test na koronawirusa. Nie wiem, jak często ambulans musi wyjeżdżać do takich osób. Jednak robi się wszystko w tym kierunku, by taka osoba nie musiała podróżować do szpitala transportem publicznym i po drodze nie zarażała innych.

REKLAMA

Są oczywiście osoby, w przypadku których ryzyko jest większe. Obecnie granice są zamknięte, ale wcześniej ci, którzy przyjechali spoza granic Rosji, zobowiązani byli do tego, by od razu o tym fakcie poinformować odpowiednie organy.

Niektóre regiony wciąż wprowadzają obowiązkową kwarantannę: na przykład dla osób, które przyjechały z Moskwy. Tam liczba zakażonych koronawirusem jest największa w Rosji. Wydaje mi się, że ten środek jest zasadny.

Oczywiście mamy i przypadek Czeczenii, która zupełnie się zamknęła – i nie wpuszcza na swój obszar nikogo, oprócz tych, którzy mieszkają tam na stałe. To jest sprzeczne z prawem federalnym Rosji – ale Czeczenia ma szczególny status.

Jak w obliczu pandemii radzi sobie rosyjska służba zdrowia? Czy wystarcza środków ochrony, maseczek, kombinezonów, respiratorów, miejsc w szpitalach, personelu? 

REKLAMA

Nasza organizacja Komanda V właśnie z tym problemem stara się mierzyć. Rzeczywiście brakuje środków ochrony osobistej dla lekarzy. Na początku, gdy epidemia dopiero się zaczynała, było całkiem źle. Obecnie sytuacja stopniowo się poprawia. Ministerstwo Zdrowia stara się panować nad sytuacją, staje się ona lepsza.

Jednak, tak czy inaczej, wciąż nie wystarcza środków ochrony osobistej dla personelu medycznego. Dlatego wiele organizacji, w tym nasza, gromadzą środki na to, by je zakupić i móc dostarczyć lekarzom.

To bardzo poważny problem, bo gdy brak środków ochrony, lekarze chorują i nie ma komu leczyć zakażonych. Często przyrównuje się walkę z pandemią koronawirusa do wojny. A na pierwszej linii tej wojny są przecież medycy – często bez żadnej ochrony.

Jak władza informuje o koronawirusie?

Nasz prezydent wcześniej nigdy tak często nie występował z orędziem do narodu. Co ciekawe, po każdym jego wystąpieniu obserwujemy znaczny skok liczby zakażonych koronawirusem. Z jednej strony nasza władza omawia plany o zmiękczeniu kwarantanny, obostrzeń, a z drugiej prawie każdego dnia w Rosji są nowe rekordy dotyczące liczby zakażonych. To dość dziwne. Jest takie poczucie, że władza jest nieco zdezorientowana.

REKLAMA

Ale jednocześnie informowanie społeczeństwa, choćby o oficjalnych statystykach, przebiega nieźle. Widać tradycyjne formy informowania społeczeństwa, przez telewizję, radio, ale władza nauczyła się także korzystać z sieci społecznościowych. Także regionalne władze skutecznie informują ludzi poprzez sieć, przynajmniej o oficjalnych danych.

Powiązany Artykuł

putin 1200 pap (1).jpg

Czy można wierzyć władzom w to, że system ochrony zdrowia jest wydolny, efektywny?

Oni zawyżają swoje osiągnięcia. Jednak na większości obszaru Rosji sytuacja nie jest krytyczna – przynajmniej do tej pory. Mimo to podejrzewa się, że w Moskwie i Petersburgu sytuacja może być znacznie gorsza od tego, jak przedstawiają to władze. W mediach w ostatnim czasie pojawiają się doniesienia o samobójstwach lekarzy, którzy krytykowali działania władz w obliczu koronawirusa. Czy pan o tym słyszał, czy mówi się o tym w Rosji?

Czytałem o dwóch takich przypadkach. Nie wiem, czy te samobójstwa są związane z sytuacją epidemiologiczną. Samobójstwa zdarzają się niestety także wśród innych ludzi w innym czasie.

Trzeba przyznać, że personelowi medycznemu jest obecnie bardzo ciężko. Zetknąłem się z takim problemem, że nie możemy ich przekonać, aby przyjęli naszą pomoc. Boją się brać pomoc, środki ochrony osobistej, od niezależnych organizacji, innych niż państwowe. Lekarze obawiają się, że będą za to ganieni, będą im odbierane premie, będą karani.

REKLAMA

To straszne, bo lekarze, personel medyczny, potrzebują teraz tej pomocy.

Koronawirus wpędził świat w kryzys. Jak Rosja się na niego przygotowuje? Czy istnieją programy wsparcia przedsiębiorców, pracowników?

Z mojego punktu widzenia rosyjski rząd nie robi prawie niczego. Te środki, które są do dyspozycji, są maleńkie. W różnych krajach pomaga się m.in. osobom, które znajdują się w kwarantannie czy samoizolacji, dostają pieniądze, zasiłki np. na jedzenie. W Rosji tego nie ma. To oburza ludzi, bo każe się im siedzieć w domu, z drugiej strony muszą coś jeść, za coś żyć.

Państwo obrało drogę pomocy wielkim przedsiębiorstwom, ale wsparcie dla małych i średnich firm jest naprawdę mizerne.

Uważam, że mali przedsiębiorcy w całym kraju doskonale to rozumieją. Boimy się, że za miesiąc w Rosji nie będzie żadnego małego biznesu. Cała gospodarka będzie zmonopolizowana przez oligarchów.
Są podejmowane pewne środki – nie można powiedzieć, że nie ma ich wcale – ale są one silnie zbiurokratyzowane i jest ich mało.

REKLAMA

Od dłuższego czasu spadają ceny ropy, w ciężkiej sytuacji mogą się znaleźć kraje polegające na eksporcie węglowodorów. Czy to może doprowadzić do zmiany władzy na Kremlu?

Konsekwencje tego, co się dzieje są odłożone w czasie. U nas jeszcze nie zaczął się kryzys ekonomiczny. On się dopiero zaczyna. Ludzie zaczną odczuwać konsekwencje spadku ceny ropy naftowej i pandemii dopiero później.

Według danych ośrodków badania opinii publicznej takich jak Centrum Lewady, zaufanie do Władimira Putina spada. Z drugiej strony politolodzy i eksperci mówią o tym, że w czasie kryzysów, czy to ekonomicznych, czy pandemii, społeczeństwo ma tendencję, by skupiać się wokół lidera. 

Dlatego trudno przedstawiać prognozy. Moim zdaniem pod koniec lata, jesienią, będzie wiadomo, jak wygląda sytuacja. Być może nastroje będą spokojne, a może nastąpi wzmożenie aktywności społecznej i będą protesty.

Powiązany Artykuł

artem_1200.jpg

Co w Rosji mówi się o pandemii, koronawirusie? Co o tym mówią ludzie?

Widzimy paradę teorii spiskowych, wzmożenie w dziedzinie "konspirologii". Część spośród zwykłych ludzi nie wierzy, że wirus pojawił się tak po prostu, myślą, że go specjalnie wytworzono, czy to w Chinach, czy w Stanach Zjednoczonych np. po to, żeby zmniejszyć populację świata, albo żeby zniszczyć wszystkich starszych ludzi, by zmniejszyć obciążenie systemu emerytalnego. Jest i taka teoria, że władze chcą wprowadzić już na zawsze zdalne nauczanie i w ten sposób "zmienić dzieci w roboty". Ich liczba czasami po prostu przeraża.

REKLAMA

Nie byłoby w tym może i nic strasznego, gdyby nie jedna kwestia: teorie spiskowe przeradzają się niekiedy w jakieś działania. A to jest już groźne.

Na przykład na Kaukazie spalono maszt telekomunikacyjny, bo uwierzono, że przez 5G ktoś chce rządzić ludźmi. Z kolei we Władykaukazie protestowali ludzie, którzy nie uwierzyli w istnienie koronawirusa – ktoś ich przekonał, że został wymyślony. Takie działania, inspirowane niepotwierdzonymi teoriami, są groźne.

Rozmawiał Paweł Kurek.

Tłumaczyła Agnieszka Marcela Kamińska.

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej