"Czuwamy nad sprawą". Wiceminister sprawiedliwości o decyzji prokuratury ws. 4-letniej Ines
Radomska prokuratura wystąpiła do sądu rejonowego w Katowicach o niewydawanie 4-letniej Ines mieszkającemu w Belgii ojcu dziewczynki. Wcześniej ten sam sąd nakazał przekazanie dziecka.
2020-06-15, 23:40
Posłuchaj
Powiązany Artykuł
Mała Ines ma wrócić do Belgii. Kontrowersyjny wyrok sądu w Brukseli
Wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik powiedział, że nad sprawą i przestrzeganiem polskiego porządku prawnego czuwa resort sprawiedliwości. Jak podkreśla wiceminister, najważniejsze jest dobro dziecka. Trwają również próby ustanowienia dla Ines rodziny zastępczej w Polsce.
- Została wskazana osoba, która jest krewną dziecka. Muszę powiedzieć, że dużym zaskoczeniem było dla wielu osób to, że polski sąd nie zgodził się na to, żeby rodzina zastępcza była ustanowiona w jej osobie. Natomiast od tego rozstrzygnięcia w pierwszej instancji odwołała się prokuratura. Jesteśmy przed rozstrzygnięciem w drugiej instancji, co nie zmienia postaci rzeczy, że na dzisiaj ojciec dziecka, Belg, ma prawo, zgodnie z orzeczeniami sądów polskich i belgijskich do odebrania dziecka - mówił wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik.
REKLAMA
Sprawą dziewczynki zajmie się jutro sąd w Katowicach. Do czasu rozstrzygnięcia dziecko pozostanie pod opieką rodziny w Radomiu.
Powiązany Artykuł
Próba porwania 6-latki w Łodzi. Sąd zdecydował ws. aresztu wobec obywatela Litwy
Bezskuteczna próba odebrania dziewczynki opiekunom
Kurator w Radomiu podjął dziś próbę odebrania dziewczynki opiekunom, ale ostatecznie odstąpił od wykonania czynności. Ojciec nie utrzymywał kontaktów z córką, dopiero po śmierci jej matki w ubiegłym roku, postanowił ją odzyskać. Babcia, która teraz opiekuje się dziewczynką, uważa, że to będzie traumatyczne przeżycie dla wnuczki. Dziecko mieszka w Polsce. Ma tu rodzinę i czuje się bezpiecznie, chodzi do przedszkola. Ines nie zna języka francuskiego, a jej ojciec - polskiego. Babcia chciałaby, aby mieli szansę najpierw się poznać. Trudno jej zrozumieć i zaakceptować to, że nikogo nie interesuje, iż czterolatka zostanie siłą wyrwana ze swojego środowiska i trafi pod opiekę obcego człowieka w obcym kraju.
Kurator sądowy i belgijska konsul przyjechali po dziewczynkę w asyście policji. Ojca nie było. Dziecko miała odebrać upoważniona przez niego osoba. Interweniowała poseł PiS Anna Kwiecień. Ostatecznie kurator sądowy Grzegorz Turek zdecydował o odstąpieniu od czynności. Po spisaniu oświadczenia, babcia i jej wnuczka wróciły do domu.
kstar
REKLAMA
REKLAMA