Wybory na Białorusi. "Co najmniej 1/3 danych z komisji wyborczych była sfałszowana"
W wyborach prezydenckich na Białorusi dane co najmniej z jednej trzeciej komisji wyborczych były sfałszowane - tak w rozmowie z Polskim Radiem twierdzi Pawał Libier.
2020-08-29, 14:32
Powiązany Artykuł
On i jego współpracownicy podczas niedawnych wyborów na Białorusi opracowali i wcielili w życie specjalną aplikację "Hołas" pozwalającą śledzić wyniki głosowania. Skorzystało z niej kilkaset tysięcy Białorusinów. Paweł Liber musiał uciekać z ojczyzny. Jego współpracownicy zostali aresztowani.
W rozmowie z Polskim Radiem Pawał Libier wyjaśnia, że głosujący fotografowali swoje karty wyborcze i wysyłali w specjalnej aplikacji "Hołos".
Twórcy platformy otrzymali zdjęcia ponad 500 tysięcy kart do głosowania. Na tej podstawie wyliczyli, że co najmniej 1/3 komisji sfałszowała wyniki wyborów. Jak podkreśla, w odniesieniu do tych komisji "Hołas" ma więcej fotografii potwierdzających, że oddano w tych komisjach głos na Swiatłanę Cichanouską, niż oficjalnie wynikałoby to ze sprawozdań komisji.
Posłuchaj
REKLAMA
Aresztowani wolontariusze
Dane zebrane przez platformę "Hołas" i zdjęcia kart wyborczych są dostępne w internecie. Twórcy platformy "Hołas" działali anonimowo, mimo to władze aresztowały dużą część współpracowników Pawała Libiera. Jak wyjaśnia - praktycznie wszyscy ci, którzy zostali w Mińsku byli aresztowani - to jest 6 wolontariuszy, którzy pomagali w projekcie.
Powiązany Artykuł
Pawał Libier zaznacza, że nie wiadomo gdzie obecnie są oni przetrzymywani. Jak dodaje, władze inkryminują im nawoływanie do masowych zamieszek i do zamachu na władze. Na Białorusi te właśnie zarzuty władze kierują wobec niepokornych - podkreśla jeden z twórców platformy "Hołas".
Według oficjalnych wyników opublikowanych przez białoruskie władze - rządzący od 26 lat Aleksander Łukaszenka uzyskał w wyborach 9 sierpnia ponad 80 procent głosów. W wyniku powyborczych protestów białoruska milicja aresztowała około 7 tysięcy osób. Kilkaset osób w wyniku brutalnych działań milicji zostało pobitych, co najmniej 3 straciły życie. Białoruskie władze zmusiły też główną opozycyjną kontrkandydatkę dotychczasowego prezydenta - Swiatłanę Cichanouską do wyjazdu z kraju.
Protesty Białorusinów nie ustają. Zeszłej niedzieli na ulice białoruskiej stolicy wyszło około 200 tysięcy osób.
REKLAMA
pkur
REKLAMA