Przeszła pieszo tysiąc kilometrów, by dotrzeć na Jasną Górę. Nie żyje Emma Morosini

- Jestem bardzo szczęśliwa, że mogę tutaj być, w sanktuarium, które kocham - mówiła przed rokiem na Jasnej Górze 95-letnia wówczas Emma Morosini, która już po raz drugi przebyła wtedy pieszo tysiąc kilometrów, by dotrzeć do Częstochowy. W piątek Jasna Góra poinformowała o śmierci pątniczki.

2020-09-11, 23:24

Przeszła pieszo tysiąc kilometrów, by dotrzeć na Jasną Górę. Nie żyje Emma Morosini
Emma Morosini. Foto: Youtube/Udinews TV

"W wieku 96 lat zmarła Włoszka Emma Morosini. Po swoim uzdrowieniu przez 25 lat pielgrzymowała do różnych sanktuariów. Rok temu przeszła tysiąc km na #JasnaGóra" - napisali na Twitterze ojcowie paulini, gospodarze jasnogórskiego sanktuarium.

- To miejsce, do którego chcę przynieść ostatnie chwile mojego życia. Ostatnie owoce mojego życia chcę przynieść Matce Bożej. I szczególnie modlić się o pokój na świecie, za kapłanów, za młodzież. Jestem bardzo szczęśliwa, że mogę tutaj być, w tym sanktuarium, które kocham - mówiła w sierpniu zeszłego roku na Jasnej Górze Emma Morosini. Wcześniej pątniczka odwiedziła Częstochowę w sierpniu 2009 r.

Emma Morosini urodziła się w miejscowości Castiglione delle Stiviere, położonej w pobliżu Jeziora Garda w północnych Włoszech. Jej piesze pielgrzymki do różnych sanktuariów to efekt ślubowania, które złożyła 29 lat temu, gdy miała przejść skomplikowaną operację. - Ciężko zachorowała i lekarze powiedzieli, że nie ma żadnej nadziei, jedynie zawierzenie Matce Bożej. Po dwóch latach ciężkiej choroby okazało się, że Emma jest zdrowa - podały służby prasowe sanktuarium.

Powiązany Artykuł

babcia jasna góra 663 twitter.jpg
95-letnia Emma Morosini jest już na Jasnej Górze. Przeszła pieszo z Włoch około tysiąc kilometrów

"Zakochałam się w tym sanktuarium"

- Od 25 lat jestem w drodze, od dnia, w którym zostałam w cudowny sposób uzdrowiona. Postanowiłam sobie, że będę każdego roku przez trzy miesiące pielgrzymować do różnych sanktuariów świata. Dziś mam 95 lat, a od 70. roku życia jestem w drodze, przez trzy miesiące każdego roku - podkreślała przed rokiem na Jasnej Górze Włoszka. Przez lata odwiedziła m.in. Jerozolimę, Lourdes, Fatimę, Aparecida w Brazylii i argentyńskie sanktuarium maryjne Lujan.

Posłuchaj

Emma Morosini: "pomysł pielgrzymowania na Jasną Górę zrodził się u mnie 17-18 lat temu. Ciężko wtedy zachorowałam, lekarze powiedzieli, że nie ma żadnej nadziei - jedynie zawierzenie Matce Bożej. Przyrzekłam Matce Bożej, że jeśli przeżyję, pójdę pieszo do Lourdes" (IAR) 0:23
+
Dodaj do playlisty

- Odkąd pojawiłam się na Jasnej Górze, zakochałam się w tym sanktuarium, pokochałam je bardzo i postanowiłam tutaj wracać, bo jest to miejsce, do którego chcę przynieść ostatnie chwile mojego życia. To życie już się kończy, mam 95 i pół roku, i pomyślałam sobie, że tu, do sanktuarium przyniosę ostatni kwiat mojego życia. Szczególnie modlę się o pokój na świecie, za kapłanów i za młodzież. Sądzę, że to są najważniejsze intencje, i jedynie Matce Bożej możemy w tych sprawach zaufać, tylko jej powierzyć te problemy - mówiła.

Czytaj także:

Sędziwa pątniczka opowiadała, że choć postanowiła dziennie przejść 40 km, nie zawsze jej się to udawało. Czasem pokonała 20 km, a czasem trudno było jej zrobić nawet kilka kroków - ciężko było zwłaszcza wtedy, gdy na trasie pojawiały się podejścia pod górę. Zdarzało się, że w tych trudnych chwilach ktoś życzliwy podwiózł ją samochodem.


pkr

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej