Beata Mazurek: nie ma mowy o polexicie, to stara płyta, którą straszy opozycja

2020-11-16, 13:12

Beata Mazurek: nie ma mowy o polexicie, to stara płyta, którą straszy opozycja
Sala spotkań Rady Unii Europejskiej w Brukseli. Foto: Rada UE

Premier Mateusz Morawiecki zapowiada weto unijnego budżetu, jeśli wypłata pieniędzy zostanie powiązana z tak zwaną praworządnością. Zdaniem opozycji konsekwencją tej decyzji może być wyjście Polski z Unii Europejskiej. - Zarzucanie nam, że chcemy wyprowadzić Polskę z UE w oparciu o przepisy, które w niej funkcjonują, a jak funkcjonują, to znaczy, że można z nich korzystać, jest absurdem - mówi portalowi PolskieRadio24.pl europoseł PiS Beata Mazurek. 

W ubiegłym tygodniu premier Mateusz Morawiecki w liście skierowanym do szefów instytucji Unii Europejskiej zagroził zawetowaniem przez Polskę budżetu Wspólnoty na lata 2021-2027, jeśli wypłata pieniędzy będzie uzależniona od tak zwanej praworządności. Szef rządu oświadczył, że nasz kraj nie może zgodzić na uznaniowość mechanizmu dotyczącego zasad przestrzegania praworządności. "Przyjęcie takich mechanizmów mogłoby prowadzić do podwójnych standardów i różnego traktowania poszczególnych krajów członkowskich poprzez przyznanie Komisji jednostronnego prawa do nakładania sankcji finansowych, w oparciu nie o faktyczne naruszenia praworządności, ale motywację czysto polityczną" - napisał prezes Rady Ministrów. 

Opozycja mówi o polexicie 

Treść listu wywołał nerwową reakcję polityków opozycji, którzy groźbę weta starają się powiązać z polexitem. - Dzisiaj nie ma alternatywy dla Polski, jeżeli chodzi o członkostwo w Unii Europejskiej. Jeżeli ktokolwiek chce opuścić Unię Europejską, to otwiera ramiona szeroko w stronę Putina. I dzisiaj to, co robi część obozu Zjednoczonej Prawicy, to jest działanie wbrew polskiej racji stanu - mówił w piątek szef Platformy Obywatelskiej Borys, który jednocześnie zaapelował do premiera o jak najszybszą deklarację poparcia dla unijnego budżetu.  

Powiązany Artykuł

Mateusz Morawiecki free twitter 1200.jpg
Premier: użyjemy wszystkich sił i środków, aby ochronić polską gospodarkę

Wypowiedź szefa PO nie jest jedynym przykładem próby narzucenia przez opozycję narracji, że konsekwencją weta może być wyjście lub nawet wyrzucenie Polski z Unii Europejskiej. - W obronie swojego, partyjnego skoku na sądy, Kaczyński i współsprawcy ryzykują stratę 150 mld euro dla Polski albo nawet wyjście z Unii - napisał w mediach społecznościowych senator Koalicji Obywatelskiej Marcin Bosacki. - Jeśli PiS powie ostateczne <NIE> unijnemu budżetowi to będzie to wielki krok naprzód w kierunku Polexitu - dodaje posłanka KO Kamila Gasiuk-Pihowicz. 

Mazurek: korzystamy z unijnych instrumentów 

- Nie ma mowy o żadnym polexicie. To jest stara płyta, którą opozycja straszy Polaków odkąd przegrała wybory w 2015 roku - mówi portalowi PolskieRadio24.pl europoseł Prawa i Sprawiedliwości Beata Mazurek. Podkreśla, że jej partia była jedyną formacją, która opowiadał się za przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej, ale jednocześnie nie zgadza się na łamanie traktatów unijnych. - My chcemy być w Unii Europejskiej i z pewnością będziemy, ale domagamy się tego, by prawo było jednakowe dla wszystkich. Nie ma podstaw do wiązania praworządności z funduszami, bo to jest sprzeczne z traktatami - dodaje Mazurek. 

- Domagamy się tego, żeby w Unii Europejskiej były respektowane prawa, na podstawie których ta Unia Europejska funkcjonuje i żebyśmy wszyscy byli jednakowo traktowani. Żeby nie było państw lepszych i gorszych, żeby nie było Unii dwóch prędkości, żeby nie było dyktatu silniejszych nad słabszymi - mówi europoseł PiS. 

Powiązany Artykuł

Andrzej Duda prezydent podpis free 1200.jpg
"Obowiązek urzeczywistniania polskich interesów". List prezydenta do pracowników służby zagranicznej

Europoseł PiS podkreśla, że nie należy wiązać weta z polexitem. - Nie ma żadnej korelacji między jednym a drugim. Weto nie oznacza, że Unia Europejska się rozpadnie, bo tak można byłoby wnioskować z narracji opozycji. Nie ma zgody na to, żeby było powiązanie wydatkowania funduszu z praworządnością i tylko i wyłącznie o tym mówi, zarówno premier polskiego rządu, jak i węgierskiego - stwierdza Mazurek. - Korzystamy z instrumentów, które są w prawodawstwie unijnym. Zarzucanie nam, że coś łamiemy, że chcemy wyprowadzić Polskę z Unii Europejskiej w oparciu o przepisy, które w Unii funkcjonują, a jak funkcjonują, to znaczy, że można z nich korzystać, jest absurdem - dodaje rozmówczyni portalu PolskieRadio24.pl.

Do przyjęcia przepisów uzależniających fundusze od praworządności potrzebna jest większość kwalifikowana. Natomiast unijny budżet, z którego będą wypłacane środki, musi uzyskać jednomyślną akceptację wszystkich krajów członkowskich. Polityczne porozumienie ws. wieloletniego budżetu musi zostać jeszcze przegłosowane przez komisję budżetową PE, a później cały Parlament Europejski. 

Z przedstawionych wyliczeń wynika, że na lata 2021-2022 Polsce przypadnie 18,9 mld euro, natomiast w 2023 r. dodatkowe do 4,1 mld euro. Ta ostatnia kwota będzie jednak ostatecznie uzależniona od wskaźników bezrobocia w Polsce.

MF, PolskieRadio24.pl 


Polecane

Wróć do strony głównej