Świat z obawą patrzy na nowe warianty koronawirusa. Trwają badania skuteczności szczepionek

2021-01-19, 08:10

Świat z obawą patrzy na nowe warianty koronawirusa. Trwają badania skuteczności szczepionek
Pasażerowie na londyńskim lotnisku Heathrow. Foto: PAP/EPA/NEIL HALL

Eksperci twierdzą, że nowe odmiany koronawirusa są bardziej zakaźne, nie powodują jednak cięższego przebiegu choroby. Na świecie narasta obawa przed nowym wariantem wirusa, który odpowiedzialny jest za duży wzrost liczby zakażeń w Zjednoczonym Królestwie. Stwierdzono także kolejne warianty: w RPA i Brazylii.

Minister zdrowia Wielkiej Brytanii Matt Hancock poinformował 14 grudnia 2020 r. o pojawieniu się w tym kraju nowego wariantu koronawirusa, który przyczynił się do gwałtownego wzrostu zakażeń w południowo-wschodniej Anglii. Późniejsze analizy wykazały, że odmiana opisywana jako VOC-202012/01 lub B.1.1.7 była obecna w Wielkiej Brytanii już we wrześniu.

W opinii większości ekspertów nowy wariant, czyli odmiana koronawirusa z określonym układem mutacji w jego kodzie genetycznym, jest bardziej zaraźliwy, ale nie powoduje cięższego przebiegu choroby, ani większej śmiertelności. Wszyscy naukowcy zgodnie podkreślają, że konieczne jest przeprowadzenie dalszych badań, a kategoryczne sądy na temat nowej odmiany są przedwczesne i obarczone pewną dozą niepewności.

Więcej zakażeń na Wyspach

Średnia dzienna liczba diagnozowanych w Wielkiej Brytanii infekcji wzrosła z 30 tys. w połowie grudnia 2020 r. do blisko 60 tys. na początku tego roku. Na terenie Anglii, Szkocji, Irlandii Północnej i Walii wprowadzono kolejną kwarantannę, m.in. zakazującą wychodzenia z domu bez uzasadnionej potrzeby. Pod koniec grudnia państwa na całym świecie zaczęły ograniczać możliwość przyjazdu z Wielkiej Brytanii.

Brytyjski premier Boris Johnson mówił, uzasadniając nowe ograniczenia, że wariant B.1.1.7 przenosi się o 70 proc. szybciej niż dotychczasowa odmiana. Według późniejszej analizy rządowej agencji Public Health England (PHE), nowy wariant jest 30 do 50 proc. bardziej zaraźliwy.

Czytaj także: 

Nowe odmiany bardziej zaraźliwe

Jak pokazuje strona GISAID, zbierająca globalne dane o genomie koronawirusa, zakażenia wariantem B.1.1.7 zostały już zdiagnozowane w 55 krajach świata, docierając do większość państw europejskich, a także m.in. do USA, Kanady, Brazylii, Australii i Indii. W większości są to pojedyncze przypadki, najprawdopodobniej związane z osobami, które podróżowały do Wielkiej Brytanii. W 17 krajach wykryto lokalne transmisje. W samej Wielkiej Brytanii obecność nowego wariantu wykryto w ponad 16,8 tys. zsekwencjonowanych próbkach, w kolejnej na liście Danii - w 192, w Holandii - w 95.

W większości państw świata sekwencjonowanie kodu genetycznego pobranych od zakażonych próbek obejmuje bardzo niewielką część ogólnej liczby zainfekowanych, przez co dane GISAID są niepełne. Wiedza o genomie koronawirusa pozwala jednak określić rozpowszechnienie konkretnego wariantu na danym obszarze i drogi, jakimi jest przenoszony.

M.in. z powodu obawy o większą zaraźliwość nowego wariantu, która może przyczynić się do wzrostu liczby zachorowań na COVID-19 i w efekcie dalszego obciążenia systemów opieki zdrowotnej, kolejne kraje wprowadzają ostrzejsze restrykcje i kwarantanny. Władze sanitarne Irlandii poinformowały w poniedziałek 11 stycznia, że po przebadaniu 92 próbek pobranych od pacjentów okazało się, że wariant B.1.1.7 odpowiada już za 45 proc. zakażeń. Według specjalistów, w przeciągu czterech do pięciu tygodni stanie się dominującą odmianą koronawirusa w Danii. Badania prowadzone w Anglii pokazują, że już w połowie grudnia nowym wariantem w Londynie zakażały się niemal dwie trzecie wszystkich zainfekowanych - czyli na tym obszarze już wówczas była to główna odmiana wirusa.

Wariant z RPA

Władze Republiki Południowej Afryki poinformowały 18 grudnia 2020 r. o wykryciu kolejnego wariantu wirusa SARS-CoV-2, który jest teraz opisywany jako 501.V2 lub B.1.351. Według bazy GISAID odmianę po raz pierwszy zsekwencjonowano w październiku, a zdiagnozowano ją już w 22 krajach świata, w pięciu z nich doszło do lokalnych transmisji. Najwięcej zakażeń odnotowano w RPA, później w Wielkiej Brytanii; infekcje tą odmianą stwierdzono również w kilku innych państwach afrykańskich i europejskich oraz m.in. w Kanadzie, Japonii i Australii.

Według służb medycznych RPA, 501.V2 rozprzestrzenia się szybciej niż dotychczasowa odmiana i odpowiada już za większość nowych infekcji w tym kraju. RPA jest najbardziej dotkniętym pandemią państwem Afryki. Koronawirusem zakaziło się tam ponad 1,3 mln osób, z których ponad 37 tys. zmarło. Podobnie jak w wypadku Wielkiej Brytanii, wiele krajów świata ograniczyło możliwość wjazdu na swoje terytorium osób przybywających z tego kraju, m.in. zawieszając bezpośrednie loty z RPA.

Nowy wariant wykryty w Japonii

W niedzielę 10 stycznia władze Japonii poinformowały o wykryciu nowego wariantu koronawirusa u czworga podróżnych przybyłych ze stanu Amazonas w północno-zachodniej Brazylii. Na nowo zdiagnozowany wariant składa się m.in. mutacja N501Y, która obecna jest również w odmianach szerzących się w Wielkiej Brytanii i w RPA. Według ekspertów, ta zmiana genetyczna może powodować, że wirus będzie się łatwiej rozprzestrzeniać między ludźmi. W tym wariancie, podobnie jak w odmianie z RPA, obecna jest również mutacja E484K, która zdaniem specjalistów może potencjalnie negatywnie wpłynąć na działanie szczepionek przeciwko Covid-19.

Japońskie władze sanitarne przekazały, że ta nowa odmiana związana jest z wariantem opisywanym jako B.1.1.248, który także w styczniu został zsekwencjonowany w samej Brazylii. Niektóre państwa, w tym Włochy i Wielka Brytania ograniczyły w związku z tym możliwość przyjazdów z Brazylii. Władze brytyjskie poinformowały także o odnotowaniu zakażeń wariantem pochodzącym z Brazylii, jednak zaznaczyły, że nie chodzi o tę odmianę, która pojawiła się w Japonii.

Powiązany Artykuł

laboratorium koronawirus pap 1200 .jpg
"Świat nie docenił tego wirusa". Naukowcy zbadali afrykański szczep SARS-CoV-2

Ekspert: zmiany w genomie wirusa są stosunkowo niewielkie

Nowe warianty koronawirusa budzą obawy o skuteczność wprowadzonych już do użytku i wciąż opracowywanych szczepionek przeciwko COVID-19. Jak ogłosił 8 stycznia koncern Pfizer, badania potwierdziły, że jego szczepionka jest skuteczna wobec koronawirusa z mutacją N501Y. Nie przebadano jednak jeszcze wpływu mutacji E484K na działanie szczepionki.

Ekspert w dziedzinie biologii medycznej z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu dr hab. Piotr Rzymski powiedział jednak w rozmowie z PAP, że chociaż potrzebne są dalsze badania, jest szansa, że szczepionki będą tak samo skuteczne wobec nowych wariantów SARS-CoV-2.

- Pozostańmy dobrej myśli - uspokajał ekspert, wyjaśniając, że zmiany w genomie wirusa są stosunkowo niewielkie, a gdyby w sposób znaczący wpłynęły na działanie szczepionek, technologia mRNA (na której opierają się preparaty Pfizera/BioNTechu i Moderny) pozwoliłaby bardzo szybko stworzyć jej nową wersję. - BioNTech potrzebuje na to zaledwie 6 tygodni - zaznaczył Rzymski


opr. Johns Hopkins Univesrity

ms

Polecane

Wróć do strony głównej