ABW: nie wprowadzaliśmy w błąd
Rzeczniczka ABW zapewniła, że Agencja współpracowała z prokuraturą ws. śledztwa dotyczącego dziennikarzy objętych kontrolą operacyjną.
2010-10-08, 12:58
Posłuchaj
Nie wprowadziliśmy w błąd prokuratury w sprawie śledztwa o nadużywanie podsłuchów w latach 2005-2007 wobec mediów - podała Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Zarzut taki postawiła Agencji piątkowa "Gazeta Wyborcza".
"W sprawie śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Zielonej Górze, ABW współpracowała z prokuratorami, przekazując im wszystkie materiały oraz informacje, zgodnie ze stanem wiedzy obecnego kierownictwa Agencji" - podała rzeczniczka ABW ppłk Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska.
"Wobec powyższego stanowczo podkreślamy, że ABW nie wprowadziła w błąd prokuratury" - dodała.
W swym komunikacie ABW nie odniosła się merytorycznie do sprawy rozpracowywania dziennikarzy.
REKLAMA
Informacje gazety
"GW" napisała, że wiosną 2009 r. prokuratura w Zielonej Górze rozesłała do ABW, CBA i policji zapytanie, czy w latach 2005-07 objęto inwigilacją 10 wymienionych z nazwiska dziennikarzy. Jednocześnie prokurator wystąpił do operatorów telefonii komórkowych i stacjonarnych, w których dziennikarze mieli telefony. Pytał, czy odnotowali oni wnioski policji i służb specjalnych o przekazanie billingów, logowań do stacji BTS oraz o umożliwienie podsłuchów.
Zdaniem "GW" 6 maja 2009 r. ABW odpowiedziała, że w latach 2005-07 "nie stosowano kontroli operacyjnej telefonów i osób wskazanych we wniosku prokuratury. Podobnie odpowiedziało CBA". Gazeta dodała, że prokurator mógł to zweryfikować jedynie na podstawie danych od operatora telefonów. Z Ery GSM uzyskał tzw. tabelę zleceń, które służby składały, by dostać dane o połączeniach oraz wykaz logowań w stacjach bazowych BTS pozwalający prześledzić, gdzie i kiedy znajdował się abonent.
Według "GW", z tabeli tej wynika, że rozpracowywano kontakty dziennikarzy. "Porównując pisma Ery z odpowiedziami ABW i CBA, widzimy więc, że obie służby okłamały prokuraturę, twierdząc, że nie kontrolowały telefonów dziennikarzy. Dopiero po ponownym zapytaniu, w którym prokurator wskazał na dane od Ery, służby przesłały odpowiedzi. Niestety, włączono je do tajnej części akt, więc nie znamy ich treści" - podała "GW".
agkm
REKLAMA
REKLAMA