Ile podatku od reklam zapłaciliby medialni giganci? Zobacz przybliżone kwoty

Rząd pracuje nad wprowadzeniem podatku od reklamy internetowej i konwencjonalnej. W 2022 r. ma to przynieść budżetowi około 800 mln zł. Buntuje się przeciwko temu jednak większość mediów komercyjnych w Polsce. Czego boją się największe koncerny zagraniczne i krajowe? Portal tvp.info przedstawił to w liczbach.

2021-02-10, 15:40

Ile podatku od reklam zapłaciliby medialni giganci? Zobacz przybliżone kwoty
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Forum/Włodzimierz Wasyluk

Według orientacyjnych wyliczeń portalu tvp.info, najwięcej zapłaciliby zagraniczni giganci: Facebook i Google, których zysk z reklam w Internecie wynosi ok. 3 miliardów złotych.

Nie licząc jednak międzynarodowych liderów Big Techu najwięcej zapłaciłby TVN, który ma też największe przychody z tego tytułu. "Tylko z reklam w telewizji, radiu, w kinach i z reklamy outdoorowej przychody przekraczają rocznie 1 mld 300 mln zł. Do tego dochodzi zysk z reklam w Internecie na poziomie ok. 146 mln złotych. Dla tej firmy łączny podatek wyniósłby ok. 144 mln zł" - wylicza tvp.info.

Powiązany Artykuł

Morawiecki free premier flickr kprm (1)-1200.jpg
Premier: podatek od reklam ma wyrównać szans

"W przypadku Polsatu (liczonego wspólnie z wykupioną niedawno Interią) byłoby to ok. 108 mln, a dla Telewizji Polskiej ok. 70 mln" - dodał portal.

Na kolejnym miejscu mogłaby się znaleźć Agora. "Przedsiębiorstwo inkasujące przychód na poziomie niemal 600 mln zł musiałby od tego odprowadzić ok. 33,8 mln zł" - czytamy.

REKLAMA

"Dla RMF ta kwota wynosiłaby ok. 25 mln zł, a dla Radia ZET - ok. 16 mln zł" - wylicza dalej tvp.info.

Z szacunkowych opracowań wynika, że na nieco mniejszą kwotę (15 mln zł) musiałaby się przygotować spółka Ringier Axel Springer Polska.

Jeszcze niższe podatki dotyczyłyby Stroer Polska (10 mln), Polska Press (9 mln), Clear Channel (5 mln), Polskiego Radia (3 mln), czy Wirtualnej Polski (1 mln).

"Wyliczenia te są orientacyjne i zostały opracowane w oparciu o publicznie dostępne informacje i sprawozdania za ubiegłe lata, ale obrazują skalę podatków, jakie musiałyby uiścić największe w Polsce firmy medialne. Co ważne, płacić musieliby tylko medialni potentaci rynku. Z obowiązku płacenia mają zostać wyłączone najmniejsze media tradycyjne, a wydawcy prasowi zostaną objęci niską stawką do określonego pułapu przychodów" - pisze portal tvp.info.

REKLAMA

Znaczna część prywatnych mediów w środę protestuje we wspólnej akcji "Media bez wyboru". Od rana telewizje TVN24 i Polsat News zamiast programu nadają specjalny komunikat. Na portalach TVN24.pl, Onet.pl i Interia.pl czytelnicy nie przeczytają żadnego artykułu. Do akcji przyłączyły się również niektóre dzienniki, w tym lokalne - "Dziennik Wschodni", "Dziennik Trybuna", czy "Tygodnik Podhalański".

Na co trafią pieniądze?

Na początku lutego do wykazu prac legislacyjnych rządu wpisano projekt ustawy, której konsekwencją będzie wprowadzenie składki z tytułu reklamy internetowej i reklamy konwencjonalnej. 

Powiązany Artykuł

czarne media pap 1200 .jpg
Akcja "Media bez wyboru". Dr Hanna Karp: być może wiele hałasu jest o nic

"Projekt przewiduje pozyskanie dodatkowych środków, które posłużą zapobieganiu długofalowym zdrowotnym, gospodarczym i społecznym skutkom pandemii COVID-19. Ich źródłem będą składki od reklamy w Internecie oraz mediów tradycyjnych. Składki wzmocnią finanse NFZ, Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków oraz nowego funduszu celowego, służącego dofinansowaniu projektów związanych z przemianami w przestrzeni cyfrowej, kulturą i dziedzictwem narodowym" - czytamy na stronie resortu finansów.

Podstawą wyliczenia podatku, który obejmie wszystkich nadawców i wydawców, w tym także wielkie koncerny technologiczne będzie przychód z reklamy. Dotyczyć będzie także reklamy internetowej i zapłacą go cyfrowi giganci tacy jak Google czy Facebook.

REKLAMA

Jako kryterium dla internetowych potentatów przyjęto 5-procentową stawkę dla firm, których "globalne przychody sięgają 750 mln euro, a przychody z tytułu reklamy internetowej w Polsce 5 mln euro" – podkreślono. Resort finansów najwyższymi stawkami składki planuje objąć przychody z reklam towarów szkodliwych dla zdrowia, w tym napojów słodzonych.

- W Unii Europejskiej nazywane jest to podatkiem cyfrowym dla części internetu. (...) Mamy do czynienia z ogromną nierównowagą. Globalne korporacje medialne dominują i mogą jeszcze bardziej dominować poprzez swoją siłę kapitałową - powiedział Mateusz Morawiecki.

Około 800 mln zł, które rząd planuje pozyskać w przyszłym roku, w połowie trafi do NFZ. 35 proc. wpływów wpłynie do Funduszu Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów, a 15% do Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków.

Czytaj także:

Rozwiązania z innych państw UE

"Funkcjonują one m.in. we Francji, w Austrii, w Grecji i na Węgrzech, w których już od wielu lat intencją ustawodawcy jest zaangażowanie w proces zaspokajania szczególnych, często nadzwyczajnych potrzeb publicznych, największych beneficjentów przyspieszającego procesu cyfrowej transformacji gospodarki" - wskazano.

Powiązany Artykuł

shutterstock_ministerstwo finansów 1200.jpg
Podatek od reklam. Ministerstwo Finansów: jesteśmy otwarci na dialog z mediami

Resort przywołuje przykład Austrii, gdzie od 2000 r. pobierany jest podatek od reklam w telewizji, radiu, prasie i na plakatach. Dodano, że we Francji z kolei dodatkowemu obciążeniu podlega emitowanie i transmisja reklam za pośrednictwem radia i telewizji, a w Grecji – reklama telewizyjna.

jp/tvp.info

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej