Deklaracja łódzka bez podpisu premiera
Premier Donald Tusk nie zamierza podpisywać tak zwanej deklaracji łódzkiej, proponowanej przez PiS.
2010-10-25, 15:58
Posłuchaj
Deklaracja wymienia zachowania niedopuszczalne, wśród nich wyrażenia wzywające do przemocy i życzące śmierci, szyderstwo z sytuacji zagrożenia życia, na przykład słowa "jaka wizyta taki zamach". Jej autorzy uruchomili dziś stronę internetową, na której można podpisać się pod deklaracją.
Podczas wizyty w Gołdapi szef rządu zapowiedział, że będzie się starał robić wszystko co możliwe, by zmniejszyć poziom agresji w polityce. Zastrzegł jednak, że deklaracja łódzka nie wydaje mu się krokiem we właściwą stronę. Posłowie PiS po raz kolejny wezwali premiera do jej podpisania, przypominając, że wcześniej zrobił to lider PiS Jarosław Kaczyński. Wiceprezes partii Beata Szydło i szef klubu PiS-u Mariusz Błaszczak argumentowali to tym, że w Polsce są dwaj naprawdę wpływowi politycy: Jarosław Kaczyński i Donald Tusk i jeden z nich już złożył podpis. PiS uruchomił dziś stronę internetową www.deklaracjalodzka.pl. Można na niej podpisać się pod dokumentem.
Pod deklaracją nie zamierza się podpisywać również marszałek Sejmu. Grzegorz Schetyna powiedział, że dokument nie nawołuje do porozumienia Jego zdaniem, ten dokument nie jest nawoływaniem do porozumienia, tylko jest dokumentem z tezą. Według marszałka Schetyny, tezy deklaracji są agresywne.
PiS w piątek zaproponował politykom i wszystkim uczestnikom życia publicznego przystąpienie do "Deklaracji Łódzkiej" przeciw przemocy i nienawiści w życiu publicznym i w mediach. Niedopuszczalne ma być też przypisywanie innym chorób psychicznych, wmawianie nienawiści i działania z niskich pobudek oraz zrównywanie legalnie działających partii z reżimami i partiami totalitarnymi. Nie do przyjęcia ma być też używanie dla oponenta słów powszechnie uważanych za obelżywe.
REKLAMA
rr
REKLAMA