Łukaszenka: jestem otwartym człowiekiem

2010-11-05, 14:40

Łukaszenka: jestem otwartym człowiekiem
Aleksander Łukaszenka. Foto: Fot. PAP/Leszek Szymański

Prezydent Białorusi udzielił wywiadu polskim dziennikarzom w Mińsku.

Wśród osób zadających pytania był specjalny wysłannik Polskiego Radia, Maciej Jastrzębski:

Panie prezydencie, jak pan ocenia polsko-białoruskie stosunki ?

Aleksander Łukaszenka: To czas zmarnowanych możliwości. Oczywiście, że moglibyśmy mieć bardziej ścisłe kontakty. Nie bacząc na to, że wy jesteście w Unii Europejskiej - co was w wielu aspektach ogranicza różnymi normami czy aktami prawnymi i ja to oczywiście rozumiem - to jest u nas tak naprawdę wielkie pole dla różnej działalności. Jeśli zebrać na przykład biznesmenów, którzy z nami współpracują (nie będę mówił jak my wychodzimy im naprzeciw).... to sądzę, że od razu zmienilibyście swoje spojrzenie na Białoruś. Nieistotne, że nie zgadzamy się w wielu kwestiach politycznych, że są niedomówienia i różnice zdań na poziomie urzędniczym. Ważne, że granica między Polską a Białorusią nie jest jak ściana.

W Polsce z niepokojem obserwujemy wydarzenia wokół Związku Polaków i wokół polskiej mniejszości na Białorusi...

Aleksander Łukaszenka: Proszę tak nie mówić. Ja waszemu ministrowi Radosławowi Sikorskiemu mówiłem, że u nas nie ma polskiej mniejszości. U nas są etniczni Polacy. To obywatele naszego kraju. U nas nie ma mniejszości, bo to poniża ludzi. To nasi Polacy i odnosimy się do nich z dużym szacunkiem. Ja szczególnie, bo mam ku temu osobiste powody. Podczas pierwszych wyborów prezydenckich, w których startowali: Polak Szuszkiewicz i Polak Pazniak, około 90 procent polskiej ludności, etnicznych Polaków, zagłosowało za Łukaszenką.

To dlaczego nie chcecie zarejestrować Związku Polaków na Białorusi, którym kierowała Andżelika Borys, a obecnie kieruje Andżelika Orechwo?

Aleksander Łukaszenka: My nie chcemy zarejestrować? Przecież jest u nas zarejestrowany Związek Polaków. Jeśli jest oficjalnie zarejestrowany Związek Polaków (nie pamiętam kto nim kieruje... Siemaszko), jeśli on jest już zarejestrowany, to nie może już być drugiego Związku Polaków. Nazwijcie go jakoś normalnie, bez naruszania naszego prawa i idźcie się zarejestrować. Tak trzeba - wybieracie nową nazwę..... bo znowu z nazwą Związek Polaków, to was nawet za próg Ministerstwa Sprawiedliwości nie wpuszczą.... Jeśli chcecie znać moje stanowisko, to kategorycznie sprzeciwiam się dzieleniu moich Polaków, moich obywateli na białych i czarnych, legalnych i nielegalnych, na związek jeden czy drugi. To moje osobiste zdanie, ale nie oznacza to, że tak będzie podczas rejestracji. Jestem kategorycznie przeciwny i podczas rozmów przedwyborczych będę prosił moich Polaków - mam prawo tak ich nazywać - żeby mimo wszystko nie dzielili się, bo takie podziały nie prowadzą do dobrego. Pytanie o rejestrację to jedno, a moje osobiste zdanie, które przedstawiłem (choć mogłem nic nie mówić na ten temat), to zupełnie co innego.

Ale tak naprawdę, panie prezydencie, oni są już podzieleni. To trochę za późno na takie prośby.

Aleksander Łukaszenka: Tylko wam się tak wydaje. Wiecie dlaczego tak jest wśród Polaków? Wszystko przez tę kobietę, której nazwisko wymieniliście - Andżelikę Borys. Zebrali się na zjeździe .... władze naciskały...nie naciskały.... to w końcu sprawa władz. Władze mogą mieć przecież swoje zdanie na ten temat. Nawet jeśli naciskaliśmy, to przecież to polityka. Związek Polaków? Ja pamiętam - ta urzędnicza czapka zajęła się polityką. Tam nie było niczego wspólnego z kulturą, religią, itd.... jak tego wymaga ustawa. Zaczęli otrzymywać jakieś pieniądze...może z Warszawy albo skądś ....tak naprawdę nie wnikaliśmy. Jeśli ktoś płaci naszym obywatelom - to na zdrowie. Przecież pieniądze zostaną tutaj. I stali się faktycznie polityczną siłą.

W innych krajach, w których mieszkają Polacy, działa wiele organizacji polonijnych. Czy taki wariant jest w ogóle możliwy na Białorusi?

Aleksander Łukaszenka: Jest możliwy, ale moje osobiste zdanie jest takie, że nasi Polacy powinni być zjednoczeni. Nie chcę, żeby Polacy byli jakimś politycznym katalizatorem, destabilizującym sytuację na Białorusi. Nie dlatego, że będzie mi z tym źle. Jakaż to różnica czy będą dwa, trzy czy cztery związki? Dla władzy to przecież lepiej. Jeśli nasi Polacy będą chcieli dziesięć organizacji - będzie dziesięć. Tego muszą jednak chcieć Polacy, a nie Borysy, Pietrowysy i jeszcze ktoś tam. Wystarczy napisać wniosek do Ministerstwa Sprawiedliwości i to wszystko. Ja wam obiecuję, że nie będę naciskał na ministerstwo. Związek Polaków Andżeliki Borys chciał się stać partią polityczną. Trzeba było się zatrzymać, bo tu obowiązują zupełnie inne prawidła i prawa. Z pozycji organizacji obywatelskiej czy kulturalnej - jak siebie nazwali, prowadzenie walki politycznej (powiem otwarcie - nawet niektórzy polscy duchowni się tym zajmowali).... jest niemożliwe. Musieliśmy reagować tak, jak każde państwo.

Czy Białoruś otworzy archiwa KGB? Chodzi o tak zwaną listę białoruską, na której mogą się znajdować nazwiska osób zamordowanych podczas represji stalinowskich.

Aleksander Łukaszenka: Powiem szczerze - w tamtych czasach większość takich dokumentów była wywieziona do archiwum centralnego na Kreml. Zainteresujemy się tą prośbą. Jak rozumiem, chodzi wam o KGB... Dowiem się, nie ma problemu. Sprawdzę, poproszę, żeby szef KGB przedstawił mi raport na ten temat.

Byłoby bardzo dobrze gdyby po naszym spotkaniu i rozmowie przynajmniej niektóre sprawy zostały załatwione...

Aleksander Łukaszenka: Jeśli chodzi o rejestrację tej waszej organizacji, to tylko jeśli obiecają, że nie będą prowadzić działalności innej niż kulturalna i nie zajmą się polityką. Bo jeśli chcą zajmować się polityką, powinni zarejestrować się jako partia polityczna.

Panie prezydencie, a może pan sobie wyobrazić na przykład Białoruś w Unii Europejskiej?

Aleksander Łukaszenka: Nie mogę, bo po pierwsze nikt nas nie zapraszał i myśmy też takich wariantów nie rozpatrywali. Jeśli chodzi o to, jak ja bym nas widział w Unii, to zapewniam, że poradzilibyśmy sobie nie gorzej niż wy - Polacy. Potrzebujemy tylko równych warunków. Jeden z Anglików czy też Niemców powiedział kiedyś, że z państw wschodnich - w tym spośród byłych państw ZSRR - do Unii Europejskiej najbardziej pasuje właśnie Białoruś.

A jeśli pojawiłoby się zaproszenie do Unii?

Aleksander Łukaszenka: To byśmy jak najszybciej zaczęli je rozpatrywać.

Skoro rozmawiamy o sprawach międzynarodowych, to interesuje mnie pana osobiste zdanie na temat rosyjskiego serialu "Ojciec chrzestny", w którym mówi się o zabójstwach politycznych na Białorusi?

Aleksander Łukaszenka: Jeśli chodzi o zaginionych bez wieści w naszym kraju, to ja jestem jednym z najbardziej zainteresowanych. Zastanawiam się dlaczego wybrano akurat tych ludzi. Na przykład Dima Zawadzki - pracował jako mój operator, świetny chłopak. Jaki z niego polityk? Jakim on dla mnie był konkurentem, żeby mnie teraz obwiniano, że coś wiedziałem lub wydałem polecenie.... W czym mi zawinił ten chłopak? Czy Gienia Karpienko, który umarł w szpitalu? Co ma z tym wspólnego Łukaszenka? Chcecie sprawdzać? Przyjeżdżajcie, sprawdzajcie. Jak tylko coś się stanie i zaraz ktoś chce coś powiązać z polityką...... tak jak sprawę tego .....Biebienina. Ja w ogóle nie słyszałem o nim, do momentu aż umarł. Co za opozycyjny dziennikarz? Jaki dziennikarz? Okazuje się, że na Karcie ... w internecie on coś tam pisał... ale w tym internecie tyle teraz piszą..... jeszcze w dodatku tyle złego wobec państwa i Łukaszenki...co ma z tym wspólnego Biebienin? Sądzę, że to przestępstwo kryminnalne wyjaśnimy i ktoś będzie wyglądać bardzo źle. Ci, którzy dziś rzucają cień na władzę, to z tej sfery "na złodzieju czapka gore". Obwiniam siebie, że to się wydarzyło w moim kraju.

W wielu krajach, jeśli nie na całym świecie, mówi się, że na Białorusi nie ma wolności słowa, nie przestrzega się praw człowieka i wolności obywatelskich...

Aleksander Łukaszenka: Sądzę, że sami jesteśmy sobie winni. Nie rozumiem jednej rzeczy - siedzicie teraz ze mną, z dyktatorem Europy i zadajecie mi takie pytania....jeśli naprawdę byłbym dyktatorem, za próg by was tu nie wpuścili. Nie jestem żadnym dyktatorem, jestem otwartym człowiekiem. Idźcie tu do mnie na dół, do kiosku w rezydencji. Kupcie opozycyjną gazetę. To jedna z najbrudniejszych gazet . Nie jestem idiotą. Jeśli zabronię dziś wydawania "Narodnej Woli", to jutro będą pytania: dlaczego? po co? Po co zamykać jedenastą gazetę, gdy dziesięć pozostałych kłamie i ujada jak sfora dzikich psów? Tam przeczytaliście..... nasza opozycja przyjechała.... tam zabili...tam zakopali... to wszystko się tak gromadziło. Patrzyliśmy na to przez palce i taki powstał obraz.

Panie prezydencie, jeśli w Mińsku 20 osób wyjdzie na ulicę z transparentami i zaraz pojawia się jeszcze więcej milicjantów, to my się zastanawiamy; gdzie ta wolność i możliwość przedstawiania swojej opinii?

Aleksander Łukaszenka: A Francję widzieliście? Niemcy? Wielką Brytanię? Co tam się wyprawiało? Ludzie wyszli na ulicę, by wypowiedzieć się na temat reform emerytalnych. To ich życie. Po co ich truć gazem czy polewać wodą?

Ale tam były rozruchy, podpalano samochody...

Aleksander Łukaszenka: Gdy u nas przewracali samochody, też reagowaliśmy, ale gazu i armatek wodnych nigdy nie używaliśmy. To co pokazywaliście to było dwudziestu ludzi, którzy prowokowali milicję, by był odpowiedni obrazek w telewizji. Reagowaliśmy ostro, ale nie za ostro.

Sądzi pan, że kiedykolwiek zostanie zdjęte z pana odium dyktatora?

Aleksander Łukaszenka: Szczerze mówiąc, mnie to nie męczy i obracam to w żart. W tym też coś jest, przecież jestem jedyny taki. Jeszcze raz powtórzę: rozumny człowiek nigdy nie powie, że Białoruś to państwo autorytarne, a Łukaszenka to dyktator.

to

Polecane

Wróć do strony głównej