Turek aresztowany za zabójstwo Polaka

2010-11-10, 21:19

Turek aresztowany za zabójstwo Polaka
Policja na stacji benzynowej, gdzie zmarł mężczyzna postrzelony wcześniej w pobliskiej hurtowni, w Jankach k. Warszawy.Foto: (fot. PAP/Bartłomiej Zborowski)

Sąd zdecydował o aresztowaniu na 3 miesiące 30-letniego Erika A., Turka z polskim obywatelstwem.

W poniedziałek Erik A. śmiertelnie postrzelił w Jankach 45-letniego Polaka.

"Mężczyzna nie przyznał się do winy; złożył wyjaśnienia. Z jego relacji wynika, że doszło do szarpaniny, w czasie której wystrzelił pistolet" - poinformował prokurator Dariusz Ślepokura z warszawskiej prokuratury okręgowej.

Jak ustalili policjanci, 45-letni Polak, właściciel kantoru wymiany walut, przyjechał do hurtowni ze 170 tys. dolarów, które miał od niego odkupić Erik A. Jak powiedział Ślepokura, według wyjaśnień podejrzanego, Turek chciał zrezygnować z transakcji i wtedy wywiązała się szamotanina. 30-latek utrzymywał, że broń, z której padły strzały, należała do Polaka.

Erika A., który jest narodowości tureckiej, ale ma obywatelstwo polskie, zatrzymali policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Pruszkowie w nocy z wtorku na środę. Dotąd nie odnaleziono broni, z której strzelał.

Jak poinformował rzecznik komendanta stołecznego policji Maciej Karczyński, mężczyzna ukrywał się w lesie niedaleko Raszyna. "Policjanci dostali anonimowy telefon, że poszukiwany może tam być. Natychmiast na miejsce wysłano funkcjonariuszy. Okazało się, że przekazana informacja jest prawdziwa. W pewnym momencie w lesie zauważono osobę, której rysopis odpowiadał sprawcy. Natychmiast ją obezwładniono" - podkreślił rzecznik.

Karczyński poinformował również, że w tej sprawie zatrzymano jeszcze jedną osobę: 38-letniego obywatela Bułgarii. Po przesłuchaniu w charakterze świadka został zwolniony do domu.

Do postrzelenia doszło w jednej z hurtowni odzieżowych, w pobliżu centrum handlowego Janki. Według ustaleń policjantów, 45-latek przyjechał tam "w celu dokonania transakcji wymiany walut". Pomiędzy nim a Erikiem A. doszło prawdopodobnie do kłótni, w efekcie której 30-latek oddał w jego kierunku dwa strzały. Jeden z nich był celny.

Ranny Polak wybiegł z hurtowni i zatrzymał jadący pobliską drogą samochód. To właśnie kierująca autem kobieta powiadomiła policję. Zauważyła, że 45-latek jest ranny i krwawi, zjechała na stację benzynową i zadzwoniła pod alarmowy numer. Wezwano pogotowie. Mimo reanimacji mężczyzny nie udało się uratować.
30-letni sprawca uciekł samochodem - toyotą celicą - który następnie porzucił w lesie w podwarszawskim Raszynie.

W poniedziałek i przez cały wtorek trwała policyjna obława na niego. Na stronach KSP opublikowano rysopis mężczyzny, podano go też wszystkim mediom. W poszukiwaniach uczestniczył m.in. policyjny śmigłowiec, policja ustawiła blokady na okolicznych drogach.

mch

Polecane

Wróć do strony głównej