G20: bez majstrowania przy walutach
Kursy walut mają być w większym stopniu determinowane przez rynek - postanowili na zakończenie szczytu G20 w Seulu przywódcy największych gospodarek świata.
2010-11-12, 06:30
Posłuchaj
W Deklaracji z Seulu zobowiązali się także do walki z protekcjonizmem handlowym oraz korupcją.
Przywódcy państw opowiedzieli się także m.in. za większą reprezentacją wschodzących gospodarek i państw rozwijających się w Międzynarodowym Funduszu Walutowym. To historyczna chwila dla świata - mówił po ogłoszeniu tekstu dokumentu prezydent Korei Południowej Lee Myung-bak. - Szczyt G20 w Seulu był nadzwyczaj udany. Uważam, że spotkanie to przyniosło historyczne osiągnięcia, ale członkowie G20 muszą kontynuować wysiłki - dodał.
Amerykański prezydent zwrócił uwagę na kwestie walutowe. „Zgodziliśmy się, że kursy walut muszą odpowiadać warunkom gospodarczym. Duże gospodarki powinny pracować nad zagwarantowaniem stabilności walut, w których gromadzone są rezerwy, a waluty państw rozwijających się powinny być bardziej określane przez rynek” - powiedział Barack Obama.
W pierwszej połowie 2011 roku odbędzie się seria spotkań ministrów finansów grupy G20, podczas których określone zostaną szczegóły planu działań. Pierwsze z nich - według nieoficjalnych informacji - odbędzie się w Chinach.
Bez protestów
W specjalnie wydzielonej strefie z dala od centrum konferencyjnego manifestowało zaledwie kilka tysięcy przeciwników globalizacji. Doszło jedynie do przepychanek pomiędzy demonstrującymi i policją.
Władze Korei Południowej wprowadziły ograniczenia wizowe dla osób, które uczestniczyły w zamieszkach podczas poprzednich szczytów G20. Na lotnisku w Seulu zatrzymano ponad 200 osób, którym mimo posiadanej wizy południowokoreańskiej, nie zezwolono na wjazd.
Michael Switow z organizacji Global Call to Action Against Poverty propagującej walkę z ubóstwem na świecie uważa, że światowy kryzys gospodarczy najbardziej dotknął państwa rozwijające się, które nie mają reprezentacji w G20. W Seulu postuluje, aby rozwój gospodarczy miał "ludzką twarz".
- Światowy kryzys gospodarczy najdotkliwiej odczuwalny był w państwach rozwijających się. Chcemy, aby światowi przywódcy dotrzymywali obietnic. Obiecuje się walczyć z ubóstwem, jednakże podejmowanych jest niewiele działań - mówi Switow.
W stolicy Korei Południowej w czasie G20 protestowali głównie sami Koreańczycy, którzy domagają się od władz podjęcia skuteczniejszej walki z rosnącym bezrobociem.
REKLAMA
rk
REKLAMA