Żona kandydata: żądamy informacji o aresztowanych
2010-12-20, 19:32
Żona byłego kandydata na prezydenta Uładzimira Niaklajeua żąda, aby prokurator generalny Białorusi podał miejsce pobytu jej męża. Domaga się też informacji o setkach innych zatrzymanych.
Prezydent Aleksander Łukaszenka mówił, że Niaklajeu jest w areszcie. Żródła opozycyjne mają natomiast informacje, że znajduje się w rękach KGB i jest przesłuchiwany.
Co do ponad 630 aresztowanych osób - ich bliscy nie mają żadnych informacji o ich losie i nie mogą ich uzyskać. Rodziny i aktywiści, którzy chcą się czegoś dowiedzieć, są wyganiane sprzed więzień w Mińsku.
Wolha Niaklajuewa domaga się więc również, aby prokuratura generalna wyjaśniła miejsce pobytu pozostałych zatrzymanych przez milicję kandydatów na prezydenta oraz inne osoby.
Brak informacji
Żona Uładzimira Niaklajuewa przeczytała swój apel w trakcie konferencji prasowej obserwatorów OBWE. Chce, aby prokuratura zobowiązała służby porządkowe do informowania bliskich o miejscu pobytu zatrzymanych opozycjonistów i dziennikarzy oraz o warunkach w jakich są przetrzymywani. Wolha Niaklajuewa powiedziała wtedy, że minęło już 12 godzin od czasu zatrzymania jej męża i nadal nic nie wie o jego losie.
Rozgłosnia Euroradio poinformowała, że wśród zatrzymanych jest mistrzyni Europy w karate Swietłana Wilkina, która przyszła pokojowo demonstrować wraz z rodziną.
"Ciągnęli go na kocu"
Żona Niaklajeua opowiadała dziennikarzom, jak wyglądało uprowadzenie jej męża ze szpitala. - Podszedł do mnie lekarz, który chciał, żebym wyszła. Piętnaście minut po tym, gdy medyk wyszedł, przyszli młodzi mężczyźni ubrani po cywilnemu - opowiada. Żonę kandydata zamknęli w osobnym pomieszczeniu.
- To było pół godziny po północy. Na OIOM-ie, gdzie pielęgniarki czuwają przy łożkach pacjentów, nikogo nie było - mówiła kobieta. Tym razem nie było na oddziale żywego ducha.
Jak mówi, kandydata na prezydenta mężczyśni szarpali. Gdy zauważyli, że nie może chodzić ciągnęli go na kocu po korytarzu.
agkm