Łukaszenka tłamsi opozycję białoruską

2010-12-22, 07:50

Łukaszenka tłamsi opozycję białoruską
Protest pod więzieniem Akrestina. Foto: fot. PAP/EPA

- Według danych opozycji Łukaszenka przegrał wybory, to jest powinna odbyć się druga tura - mówi w rozmowie z portalem polskieradio.pl białoruski opozycjonista Franak Wiaczorka.

Posłuchaj

"Łukaszenko podobno sam kierował pacyfikacją manifestacji"
+
Dodaj do playlisty

Opozycjonista komentowal słowa szefa polskiego MSZ, Radosława Sikorskiego. Powiedział on wieczorem, że według źródeł MSZ prezydent Łukaszenka nie wygrał tych wyborów. - W głosowaniu wczesnym, w którym można głosować na pięć dni przed wyborami, uzyskał grubo mniej niż 50 procent i mniej niż 50 procent także w głosowaniu w niedzielę. Być może tu kryje się przyczyna tak brutalnej i nieracjonalnej reakcji - powiedział Sikorski w "Kropce nad i" w TVN24.

Taki wynik oznaczałby, że powinna być II tura wyborów.

I dokładnie tak samo myśli białoruska opozycja.

Franak Wiaczorka mówi, że opozycjoniści mają takie same dane jak polski MSZ, jeśli chodzi o wyniki wyborów. Pochodzą one, prawdopodobnie tak samo jak w przypadku Sikorskiego, z kampanii "Wolne wybory". Wiaczorka podkreśla, że także w kręgu demokratycznych działaczy gwałtowną reakcję Łukaszenki tłumaczono tym, że był wściekły i potężnie rozczarowany z powodu wyniku wyborów.

 - Być może znał prawdziwe wyniki wyborów - mówiono. Są też doniesienia, że Łukaszenka osobiście dowodził pacyfikacją. Wielu twierdzi, że Łukaszenka "oszalał".

Seria dziwnych zdarzeń

Co oznaczają słowa szefa polskiego MSZ dla Białorusinów? - Trudno powiedzieć - mówi Wiaczorka i dowodzi, że na razie prezydent Białorusi przykręca śrubę.

Opozycjoniści są prawdopodobnie szantażowani - tak ich dziwne zachowanie tłumaczą ich koledzy z organizacji. Mnożą się przypadki "nawróceń" zwolenników demonstracji, którzy po pobycie w więzieniu zupełnie zmieniają swoje do niej nastawienie. Najpierw do niej wzywali, a teraz się od niej dystansują. Tak było m.in. z Jarosławem Romańczukiem - tu nieoficjalnie przypuszcza się, że szantażowano go losem bliskich bądź szefa jego partii, A. Liebiedźki.

Głośny ostatnio był przypadek milicjanta, który stanął po stronie manifestujących. A wtedy włamano się do jego mieszkania, pobito go i wtrącono do aresztu. Następnie milicjant ten tłumaczył się w białoruskiej TV, że chyba był "pijany" i nie kontrolował swojej postawy względem demonstrantów.

Areszty

W aresztach po demonstracji jest według różnych danych 640 do 1000 osób. Kilku kontrkandydatów Łukaszenki jest nadal w rękach KGB, wśród nich pobity do nieprzytomności Uładzimir Niaklajeu. Nadal nie wiadomo, co dzieje się z tym ostatnim. Franak Wiaczorka zorganizował we wtorek wiec ze świecami przed centrum zatrzymań Akriscina w Mińsku. Na koniec spotkania odpalono fajerwerki, jako gest solidarności z zatrzymanymi.

"Polska zapomniała o Białorusi"

Opozycjonista uważa, że obecny szef MSZ poniósł porażkę w zakresie polityki wobec Białorusi. - Próbował odciągnąć ją od Rosji, a odciągnął od demokracji - powiedział Wiaczorka.

Wyraził żal, że Polacy na długo zapomnieli o Białorusi, podczas gdy działy się tam rzeczy straszne. Białoruś była w Polsce tematem pobocznym, stąd też wielu Polaków nie ma pojęcia tym, co się tam dzieje - podkreślił.

Z Frankiem Wiaczorką rozmawiała Agnieszka Kaminska, polskieradio.pl

Polecane

Wróć do strony głównej