Jak wygląda wrak "Jana Heweliusza" 30 lat po zatonięciu? Rozmawiamy z nurkiem Jakubem Cieślakiem

2023-01-14, 13:42

Jak wygląda wrak "Jana Heweliusza" 30 lat po zatonięciu? Rozmawiamy z nurkiem Jakubem Cieślakiem
Jak wygląda wrak "Jana Heweliusza" 30 lat po zatonięciu? Rozmawiamy z nurkiem Jakubem Cieślakiem. Foto: nurklub.pl

Przy okazji 30. rocznicy zatonięcia "Jana Heweliusza" rozmawiamy z Jakubem Cieślakiem nurkiem i instruktorem nurkowania, który wielokrotnie eksplorował wrak promu Jan Heweliusz zatopiony w wodach Bałtyku.

Jak długo Pan nurkuje?

- Nurkuje ponad 20 lat. Od niecałych 10 lat jestem instruktorem nurkowania. Po raz pierwszy nurkowałem przy wraku Jan Heweliusz właśnie będąc krótko po uzyskaniu uprawnień instruktora. Była to wyprawa z mojej inicjatywy. Zorganizowałem ją.

Skąd pomysł, by wybrać się na wrak Jana Heweliusza?

- To zwykła ludzka ciekawość i pasja. Człowiek ma różne przemyślenia przed eksploracją wraku. Wrak to wciąż żywa historia. Żyją przecież ludzie, którzy brali udział w katastrofie i akcji ratunkowej. Zanim zanurzam się w wodzie zapoznaje się z historią promu, a także opisem przygotowanym przez nurków, którzy tam schodzili pod wodę wcześniej

Jakie było pierwsze wrażenie po zejściu na Jana Heweliusza?

Zaskoczyła mnie skala tego wraku. Wydawało mi się, że dopłynąłem na dno Bałtyku. Tymczasem była to prawa burta. To była dopiero głębokość zaledwie 10 metrów. Prom miał przecież ogromną płaszczyznę, która właśnie tworzyła wrażenie, że chodzi się po dnie. To było niesamowite doświadczenie, szczególnie dlatego, że prawa burta kadłuba była pokryta spora warstwą skorupiaków, muszli i delikatną roślinnością.


Wrak "Jan Heweliusz" (FOTO: nurklub.pl) Wrak promu "Jan Heweliusz" (FOTO: nurklub.pl)

Czy zaglądał Pan do wnętrza wraku?

Oczywiście, że tak. Jednostka nie jest skomplikowana technicznie pod względem nurkowania. Jest tam dostęp z wielu stron do ładowni, w której były transportowane wagony kolejowe i ciężarówki. Są to duże przestrzenie. Pokłady się rozsypały pod ciężarem ładunku. To wszystko sprawiło, że wnętrze jest pootwierane. Nurek odnosi wrażenie, jakby wpływał do wielkiej katedry, gdzie ze ścian ładowni zwisają kable, wyglądające niczym jakieś kandelabry. Jest tam ciemno i ponuro, ale wpada tam z kilku miejsc zielone - butelkowe światło. To tworzy wyjątkową atmosferę.

Czy wciąż widać tam duże rozmiary tragedii?

Nurkom zajmuje chwile, by zorientować się co tam się wydarzyło. Panuje tam niebywały chaos. Leży tam mnóstwo elementów statku i ładunków - wagony, ciężarówki, czy też oderwane kabiny.

Czyli zawsze coś nowego można tam zobaczyć?

Heweliusz dla mnie jest dość ważnym wrakiem. Co najmniej raz do roku staram się organizować tam wyprawę. Każda wyprawa jednak jest dla mnie zaskoczeniem. Za każdym razem odnoszę wrażenie jakbym nurkował na innym wraku. Bałtyk jest płytkim morzem. Falowanie może oddziaływać na tę jednostkę, wywoływać zmiany na tych drobniejszych elementach. Jednak duże elementy pozostają bez zmian - mam tu na myśli nadbudówkę, śruby, a także kadłub.

Czy wrak jest splądrowany?

Nie widać działalności osób, które zabierałyby na powierzchnię jakieś elementy wraku. Niemniej staram się unikać miejsc, do których trzeba się wciskać, a wiem że są nurkowie, którzy nie mają przed tym oporu. Wpływają do miejsc, gdzie przebywali pasażerowie i załoga. Tylko stamtąd można by zabrać ze sobą coś ciekawego lub cennego na powierzchnię. Jan Heweliusz to dzisiaj jednak sterta złomu.

Czy prom Jan Heweliusz mógł przewozić broń?

To bardzo znana w środowisku opowieść. Buduje ona wokół Jana Heweliusza pewną legendę. Szansa zweryfikowania jednak tego, czy na promie była broń jest nieduża. To nie historia statków Gusstloff, czy Goya, gdzie słyszeliśmy o radzieckich nurkach, którzy pruli te wraki ładunkami wybuchowymi, by przeszukać ładownie. Na promie Jan Heweliusz takiej działalności nie widać. Tam ładownie się otworzyły, a ich zawartość się wysypała, więc podjęcie przedmiotów stamtąd nie jest większym problemem. Jakakolwiek działalność mająca na celu wydobycie broni polegałaby wyłącznie na jej pozbieraniu. Nie ma tam skrzynek otwartych, które wskazywałby, że tam transportowana była broń.


Wrak "Jan Heweliusz" (FOTO: nurklub.pl) Wrak promu "Jan Heweliusz" (FOTO: nurklub.pl)

Czy to prawda, że Jan Heweliusz nie będzie dostępny dla nurków?

Wrak promu Jan Heweliusz, jak i jego sąsiedztwo stanowi duże zainteresowanie ze strony niemieckiej od pewnego czasu. Szczególną uwagę poświęca się ekologii. Obszar został wyposażony w czujniki pokazujące zanieczyszczenie. Chodzi o to, by zabezpieczyć się przed wyciekami mazutu z siłowni Jana Heweliusza. Chociażby obecnie po wyciekach ze zbiorników tworzy się na dnie taka galareta i wystarczy delikatnie nad tym przepłynąć, żeby poruszyć nimi. W efekcie zawiesina przyczepia się do sprzętu nurka. Jest to dość kłopotliwe przy nurkowaniu.

A może Niemcy chcą oczyścić wrak?

Niewykluczone. Jeśli do tego dojdzie, zatopiony prom może zostać bezpowrotnie zniszczony. Będzie to jednak niezmiernie trudne i kosztowne przedsięwzięcie. 

Najbardziej interesujące miejsce we wraku to:

Cały wrak jest ciekawym miejscem. To świetne miejsce, by złapać bakcyla do nurkowania wokół wraków z historią. Heweliusz to ciekawe historie i legendy, które są dodatkowo świeże i żywe. Jest też tragedia ludzi. To buduje emocje w podziwianiu tego wraku, Dodatkowo zwiedzanie jednostki od rufy po dziób, z możliwością odsłonięcia liter nazwy Jan Heweliusz to nie niezapomniane chwile nawet dla mnie, czyli osoby, która pojawia się tam regularnie.

Zobacz też:

Przebieg katastrofy promu "Jana Heweliusza" (Infografika: PAP) Przebieg katastrofy promu "Jana Heweliusza" (Infografika: PAP)

* * *

MF Jan Heweliusz wypłynął w rejs ze Świnoujścia do szwedzkiego Ystad w nocy z 13 na 14 stycznia 1993 roku. Panowały wówczas ekstremalne warunki atmosferyczne - sztorm o sile 12 stopni w skali Beauforta miał moc huraganu, wiatr osiągał w porywach prędkość 160 km/h, a wysokość fal sięgała pięciu metrów.

Ofiary

Andrzej Ułasiewicz - kapitan, Roger Janicki - starszy oficer, Marek Behrendt - starszy oficer, Leszek Pyciński - radiooficer, Janusz Subicki - oficer pożarowy, Tomasz Brudnicki - starszy mechanik, Zenon Wawrzak - drugi mechanik, Paweł Sobociński - czwarty mechanik, Andrzej Korzeniowski - pierwszy elektryk, Włodzimierz Szpilman - bosman, Mieczysław Ostrzyniewski - cieśla, Józef Noga - starszy marynarz, Bronisław Sychta - starszy marynarz, Stanisław Pacek - starszy marynarz, Tadeusz Łastowski - magazynier maszynowy, Mirosław Kolberg - młodszy motorzysta, Kazimierz Choszcz - kucharz, Ryszard Cikota - steward, Teresa Sienkiewicz - stewardesa, Janusz Szydłowski - steward

Agnieszka Goldman - zastępca dyrektora Euroafrica Linie Żeglugowe, Barbara Zaborska - kierownik Działu Eksploatacji Żeglugi Promowej

Andrzej Kozłowski - agent PKP, Agata Jędralska - pasażerka, Małgorzata Gajowska - pasażerka, Milenka Vasic - pasażerka

Kierowcy: Dymitr Vasic, Witold Krawczyk, Zdzisław Sosnowski, Witold Gręda, Marek Kosny, Stanisław Owczarczyk, Vaclav Condl, Czesław Garlewski, Zdenek Jurik, Peter Weissenbacher, Johan Reischer, Witold Staszkiewicz, Istvan Small, Lajos Balazs, Kihalv Varga, Ferenc Vegn, Ryszard Pałka, Erwin Pappenscheller, Władysław Półtorak, Jan Andersson, Karl Elchert, Josef Furujas, Per Martens, Johan Lenartsson, Cony Irskog Peter Olsson, Bo Karlson, Kjell Hakansson, Roy Halvorsen

* * *

Czytaj też:

Maciej Naskręt

Polecane

Wróć do strony głównej