Wyrok w sprawie MH17, zestrzelonego nad Ukrainą. Proces obnażył światu skrywaną prawdę o Rosji

2022-11-17, 12:00

Wyrok w sprawie MH17, zestrzelonego nad Ukrainą. Proces obnażył światu skrywaną prawdę o Rosji
Na zdjęciu z 26 maja 2021 roku: sądowa inspekcja rekonstrukcji samolotu MH17, zestrzelonego w 2014 roku na Ukrainie, w bazie lotniczej Gilze-Rijen w Holandii. Foto: PAP/EPA//SEM VAN DER WAL

Proces w sprawie MH17 nie tylko ujawnił kulisy zbrodni - zestrzelenia samolotu, ale i obnażył wiele dowodów zaangażowania Rosji w wojnę na wschodzie Ukrainy, począwszy od 2014 roku. Śledztwo dostarczyło także wiedzy o tym, w jaki sposób Rosja kontrolowała wydarzenia w tzw. samozwańczych republikach na terenie Ukrainy. To doświadczenie może dać społeczności międzynarodowej impuls do znalezienia skutecznych sposobów wyciągnięcia konsekwencji wobec Moskwy za popełnione przez nią zbrodnie i metod ochrony przed kolejnymi aktami agresji Kremla.

  • 17 listopada to dzień ogłoszenia wyroku w procesie w sprawie zestrzelenia samolotu MH17 nad Ukrainą
  • Śledztwo ws. MH17 dowiodło zaangażowania Kremla na wschodzie Ukrainy, a także dostarczyło wiedzy o tym, w jaki sposób Rosja kontrolowała wydarzenia w tzw. republikach na terenie Ukrainy
  • Proces i śledztwo ws. MH17 mogą być impulsem do szybszego znalezienia metod pociągnięcia Rosji do odpowiedzialności i do zapewnienia skutecznych środków obrony przed rosyjską agresją

Zestrzelenie samolotu z rosyjskiego systemu rakietowego Buk

Samolot Malaysia Airlines MH17 został zestrzelony 17 lipca 2014 roku nad terytorium ukraińskim, zajętym wówczas przez działających de facto pod kontrolą i nadzorem Rosji separatystów. Maszyna została uderzona rosyjskim pociskiem rakietowym Buk M1 z wyrzutni nr 332, przynależącej do 53 Rakietowej Brygady Przeciwlotniczej stacjonującej w Kursku. Zginęło 298 osób 17 narodowości, w tym 193 Holendrów.

Jak ustalili śledczy, system Buk był przewieziony na miejsce ostrzału z rosyjskiej jednostki wojskowej w Kursku. Rosja dostarczała na Donbas także inne rodzaje ciężkiej broni.

Proces w sprawie MH17 rzucił światło na to, że Rosja w swoich działaniach systemowo posługuje się zbrodniczymi metodami w celu osiągnięcia celów politycznych. Postawił przed nami wszystkimi pytanie, jak społeczność międzynarodowa ma wyegzekwować sprawiedliwość, ochronić porządek międzynarodowy i zablokować dalsze akty agresji ze strony Moskwy.

Apelowano o trybunał międzynarodowy, jednak Rosja zablokowała tę inicjatywę w ONZ

Rosja zablokowała powołanie międzynarodowego trybunału w sprawie zestrzelenia samolotu w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. W lipcu 2015 roku wniosek rezolucji tej treści zgłosiła Malezja. Obecnie nadal mierzymy się z problemem polegającym na tym, że Rosja przez prawo weta paraliżuje system ładu międzynarodowego i demoluje ład światowy.

Wcześniej jednak w lipcu 2014 roku RB ONZ przyjęła rezolucję nr 2166, w której wsparła ideę niezależnego dochodzenia przy współpracy z ICAO z udziałem wszystkich państw, które straciły swoich obywateli w katastrofie oraz z tymi, w których wyprodukowano i zarejestrowano samolot.

W 2015 roku holenderski urząd do spraw bezpieczeństwa przeprowadził śledztwo, informując o zestrzeleniu samolotu rakietą Buk. Następnie pięć krajów, które w wyniku zestrzelenia samolotu straciły największą liczbę obywateli, utworzyło razem zespół śledczy Joint Investigation Team, JIT. Współtworzyły go Australia, Belgia, Holandia, Malezja i Ukraina. W 2019 roku śledczy postawili zarzuty czterem osobom: to Rosjanie Igor Girkin (Striełkow), Siergiej Dubinski i Oleg Pułatow oraz Ukrainiec Leonid Charczenko. Oprócz Pułatowa, który posłał prawników, by reprezentowali go na procesie, pozostali trzej sądzeni są in absentia. Proces miał początek w marcu 2020 roku.

W materiałach śledztwa są jednak wskazówki, że mocodawcy tych osób znajdowali się w najwyższych kręgach na Kremlu: wymieniono nazwiska Siergieja Szojgu czy Władysława Surkowa, kierownictwa GRU i FSB. 

Czytaj także:

Rosja ukrywa, że prowadzi wojnę

Proces w sprawie MH17 oprócz tego, że wyjawił nam kulisy zbrodni - zestrzelenia samolotu, obnażył także prawdziwą rolę Rosji w wojnie na wschodzie Ukrainy rozpoczętej w 2014 roku, to znaczy, jasno wskazał na to, że to Moskwa jest tam agresorem, ale ukrywa to, reżyseruje konflikt w taki sposób, by nie ponieść za to konsekwencji na arenie międzynarodowej.

Choć Rosja de facto kontrolowała niemal w pełni działania "separatystów" z Doniecka i Ługańska, co i robi nadal, dobierając m.in. "lokalne kadry", które realizują jej politykę na tych terenach, to starała się przedstawiać rzekome "samozwańcze republiki" jako samodzielne byty decyzyjne. Z sukcesem udawało jej się przedstawiać m.in. w niemieckich mediach wydarzenia w Donbasie jako "wojnę domową", czego celem było wywołanie désintéressement i traktowanie obu stron konfliktu na równi, a nie jako agresora i ofiary.

Proces w sprawie MH17 rzucił zatem światło na niejasny dla części Zachodu fakt, iż to Rosja, a nie "partyzantka" prowadziła wojnę na terenie wschodniej Ukrainy. Wykazano, że wysyłano tam z Rosji specjalistów, broń, a separatyści wykonywali polecenia, które docierały z najwyższych kręgów rządowych na Kremlu. Rosja nadal kontynuuje tę politykę gry pozorów: jej przejawem była uroczystość z udziałem "watażków" obwodów ukraińskich "przyłączonych do Federacji Rosyjskiej" podczas gali na Kremlu. Nielegalną aneksję ukraińskich terytoriów przedstawiono tam jako "dobrowolne" przyłączenie się tych terenów do Rosji.

>>> INWAZJA ROSJI NA UKRAINĘ - zobacz serwis specjalny <<<

Szojgu, Surkow, Kreml, FSB i GRU. Związki między "bojownikami" z Donbasu a Kremlem

Wielka waga śledztwa i procesu dotyczącego MH17 zasadza się nie tylko na samym zwiększeniu świadomości o naturze Rosji. Śledczy dostarczyli ważnych dowodów na przestępcze praktyki w polityce Moskwy. 

W listopadzie 2019 roku międzynarodowy zespół śledczy badający sprawę MH17 opublikował nagrania, które dowodzą, że związki między "bojownikami" z Donbasu a urzędnikami na Kremlu były bliższe, niż sądzono. Rozmowy w dniach poprzedzających zestrzelenie samolotu MH17 wskazują na to, że Moskwa w dużym stopniu kierowała działaniami separatystów. Są to m.in. rozmowy z doradcą Władimira Putina Władisławem Surkowem i rozmowy, w których wzmiankowany jest minister obrony Federacji Rosyjskiej, Siergiej Szojgu.

Ustalono, że separatyści jeździli po instrukcje do Moskwy i działali na podstawie rozkazów m.in. z GRU i FSB, kontakt dowódców tzw. DNR (Donieckiej Republiki Ludowej) z Kremlem miał miejsce niemal codziennie, m.in. poprzez dostarczone przez rosyjskie służby specjalne telefony.

Śledczy opublikowali nagrania m.in. Władisława Surkowa, mówiącego o militarnym wsparciu 4 lipca 2014 roku, niedługo przed zestrzeleniem samolotu (17 lipca) i rozmowę, gdzie padają zapewnienia o mandacie szefa MON Siergieja Szojgu do pewnych działań.

W jednej z rozmów z 3 lipca 2014, jak powiadamiają śledczy, ówczesny doradca Władimira Putina Władisław Surkow stwierdził, że z Rosji przybędą posiłki. - W sobotę wyruszają z południa, by osiągnąć gotowość bojową - powiedział.

W innej z rozmów z lipca 2014 roku członek tzw. DNR mówi, że na pewne tereny "przybywają ludzie z mandatem od Szojgu", czyli szefa MON. Według niego "ludzie ci wyrzucą lokalnych watażków z jednostek" i "ludzie z Moskwy" przejmą dowodzenie.

- Niemal codziennie separatyści rozmawiali z Moskwą, m.in. przez specjalne bezpieczne telefony, dostarczone przez rosyjskie służby specjalne - informował zespół śledczy, badający sprawę zestrzelenia MH17.

W rozmowie separatysty o pseudonim "Mongoł" z separatystą "Szeryfem" mowa jest o tym, że jeden z nich udaje się do Moskwy po rozkazy. "My także dostajemy rozkazy z Moskwy" - odpowiada drugi. - "Ale w waszym przypadku to FSB? (...) W naszym to GRU. To jedyna różnica" - mówi. "Bardzo dobrze o tym wiem" - odpowiada jego rozmówca.

W innej rozmowie z 2015 roku Surkow rozmawia z jednym z podejrzanych ws. zestrzelenia MH17 - Leonidem Charczenką o innym - o Siergieju Dubińskim.

Minister obrony Rosji Siergiej Szojgu jest wspomniany w pewnej liczbie rozmów pomiędzy bojownikami. W jednej z nich mowa jest o tym, że pewni bojownicy mają "mandat (do działania) od Szojgu".

Na innym z nagrań Aleksander Borodaj, jeden z separatystów, mówi, że "wykonuje rozkazy i chroni interesy jednego państwa, Federacji Rosyjskiej".

Rosja próbowała fałszować dowody

Proces ws. MH17 miał miejsce w specjalnie przystosowanej pod kątem bezpieczeństwa hali w okolicy lotniska Shiphol, skąd przed tragicznym lotem wystartował zestrzelony następnie samolot. Przebieg procesu można było śledzić na żywo na specjalnej stronie internetowej.

Co warte uwagi, podczas omawiania materiału dowodowego wskazywano m.in. na metody działania Rosji w tej sprawie: m.in. na to, że MON Rosji sfałszował jeden z filmów - tak by wyglądało na to, iż powstało on na terytorium kontrolowanym przez Ukrainę. Śledczy dowiedli jednak, że sfałszowano m.in. znak z oznaczeniem ulicy. 

Obserwujący proces dziennikarz portalu śledczego Bellingcat Christo Grozew zauważał, że Rosja chciała poznać sposób argumentacji oskarżenia, by wytworzyć kontrdowody, tym, w jego ocenie, można tłumaczyć ataki hakerskie na międzynarodowy zespół śledczy. 

Na potrzeby procesu przeprowadzono szeroko zakrojone testy, dotyczące możliwych scenariuszy katastrofy. W ramach śledztwa przeprowadzono w 2016 roku testowy wybuch pocisku Buk. Zaprezentowano wideo tego eksperymentu, na którym widać, jak w wyniku eksplozji powstaje wielka kula ognia.

Proces w sprawie MH17 i reakcja świata na zbrodnie Rosji. Stracona szansa

Proces w sprawie MH17 do tej pory niedostatecznie zaalarmował opinię publiczną choćby w kwestii tego, że Rosja systemowo stosuje zbrodnicze i przestępcze metody w celu realizacji swoich celów politycznych, a przy tym stara się czynić to w tajemnicy, odrzuca odpowiedzialność, na wielką skalę stosuje fałszerstwa, dezinformację, kłamstwo.

Obecnie pojawia się kolejna ważna szansa na to, że proces MH17 pobudzi świadomość opinii międzynarodowej w kwestii zagrożeń ze strony Rosji. Być może, jak prognozowano, na ławie oskarżonych pojawią się kolejne postaci, śledztwo zostanie rozszerzone.

Działania Rosji powinny być nagłaśniane - widać bowiem jasno, jak działa Kreml w tego rodzaju przypadkach, stosując kłamstwo, fałszerstwo, czy wypierając się oczywistej odpowiedzialności.

Społeczność międzynarodowa musi dokonać podsumowania: zastanowić się, czy ma narzędzia, po pierwsze ku temu, by doprowadzić do stworzenia mechanizmu wymierzania Rosji sprawiedliwości, po drugie, czy ma skuteczne sposoby, by chronić się przed agresją Moskwy, czy też dopiero musi ich poszukać, by móc ocalić przyszłość porządku międzynarodowego opartego na prawie.

Ustalenia śledczych ws. MH17 jasno wskazują na winę Rosji jako państwa prowadzącego zbrodniczą politykę, za którą powinna ponieść odpowiedzialność. Problem ten staje się coraz bardziej palący w czasie, gdy Moskwa popełnia kolejne zbrodnie wojenne na Ukrainie i paraliżuje siłę regulacyjną prawa międzynarodowego, wykorzystując weto w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.


PAP PAP

Ofiary rosyjskiej agresji

W katastrofie MH17 na Ukrainie zginęło 298 osób, 17 różnych narodowości, z których większość stanowili obywatele Holandii. Było ich 193, (w tym jedna osoba z podwójnym obywatelstwem Holandii i USA). 43 ofiary, w tym cała załoga, 15 osób, pochodziły z Malezji.

Spośród pasażerów 27 osób pochodziło z Australii, 12 z Indonezji, 10 z Wielkiej Brytanii, 4 z Belgii, 4 z Niemiec, 3 z Filipin, 1 z Kanady i 1 z Nowej Zelandii.

***

Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl


PAP PAP, kor

Polecane

Wróć do strony głównej