Testament czy przekręt? Nawrocki ujawnia kulisy transakcji dot. kawalerki [WIDEO]

Karol Nawrocki, kandydat PiS na prezydenta, zamieścił w mediach społecznościowych film, w którym odniósł się do sprawy mieszkania Jerzego Ż. Pytany, podczas poniedziałkowej debaty prezydenckiej, o kawalerkę, jaką nabył od 78-latka, odsyłał do tego wyjaśnienia.

2025-05-13, 07:21

Testament czy przekręt? Nawrocki ujawnia kulisy transakcji dot. kawalerki [WIDEO]
Do tego nagrania Karol Nawrocki odsyłał w debacie. Foto: x.com

Karol Nawrocki tłumaczy się z historii z mieszkaniem

Z nagrania dowiadujemy się, że 78-letni emeryt miał prosić w 2010 roku Karola Nawrockiego o pożyczkę na wykup mieszkania, "żeby opłaty były niższe". Sprawa sprzedaży, jak tłumaczy kandydat PiS w filmie zamieszczonym w mediach społecznościowych, przyspieszyła w 2011 roku. - W testamencie pan Jerzy przekazał mi cały swój majątek, w tym także to mieszkanie (...). Nastąpiła okoliczność, której do tej pory ze względu na dobro pana Jerzego nie ujawniałem, którą jednak w związku z tym, że kwestionuje się moją uczciwość i czyste w tej sprawie intencje, ujawnić muszę, bo ma decydujące znaczenie dla tej sprawy. Pod koniec 2011 roku pan Jerzy trafił do aresztu - mówi Nawrocki.

W nagraniu pojawia się treść listu od pana Jerzego. "Cześć Karol! Jak wiesz, zostałem aresztowany na trzy miesiące, a co dalej, pokaże rozprawa sądowa" - to fragment. - Bał się, że straci mieszkanie - mówi Nawrocki. Przekazuje następnie, że umówił się z panem Jerzym, że kwota 120 tys. zł zostanie przekazana sukcesywnie w ramach opłat za mieszkanie i doraźnego wsparcia życiowego pana Jerzego. - Chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie wyobraża sobie, żeby tak duże pieniądze zostawiać osadzonemu w więzieniu człowiekowi zmagającemu się z ciężką chorobą alkoholową - dodaje kandydat PiS.

- Biorąc pod uwagę jego problemy z uzależnieniem od alkoholu oraz fakt przebywania w areszcie, ustaliliśmy, że kwota 120 tys. zł za mieszkanie, wskazana w akcie i potwierdzona przez pana Jerzego, będzie przeznaczana przeze mnie stopniowo, przez kolejne lata, na pokrycie kosztów związanych z utrzymaniem mieszkania oraz bieżące potrzeby życiowe Jerzego - mówi dalej. - Wybraliśmy rozwiązanie zgodne z przepisami, po zawarciu umowy to strony ustalają między sobą sposób rozliczenia - uzasadnia kandydat na prezydenta.

Nieudana wizyta świąteczna. Aresztowanie i DPS

Nawrocki zaznacza, że w 2017 r. podpisali kolejną umowę. - Pan Jerzy nie żądał żadnych zabezpieczeń dla siebie, nie domagał się ani ustanowienia dożywocia, ani prawa do użytkowania mieszkania. Dał nam pełnomocnictwo do prowadzenia spraw w jego imieniu. Opierał się na moim zapewnieniu, że tak długo, jak będzie tego potrzebował, będzie mógł mieszkać w tym lokalu. I tak było. Mieszkał tam bez przeszkód, a ja nie posiadałem nawet kluczy do tego mieszkania - podkreśla kandydat PiS na prezydenta.

REKLAMA

Pod koniec nagrania Nawrocki próbuje wyjaśnić także sprawę niesławnej wizyty w święta, kiedy to nie zastał pana Jerzego w domu. - Takie sytuacje zdarzały się już wcześniej. Wówczas pan Jerzy został już sądownie umieszczony w DPS-ie, przez co nie mógł do mnie zadzwonić - mówi. Wyraża żal, że nikt nie powiadomił go o tym fakcie. - Cały aparat państwa Tuska chce mnie zniszczyć. Ja się ich nie boję, nic mnie nie złamie. Przykro mi tylko, że na zakładnika walki politycznej wzięli człowieka, któremu pomagałem przez wiele lat - stwierdza na koniec.

Afera mieszkaniowa Nawrockiego. O co chodzi?

Portal Onet w zeszłym tygodniu ujawnił, że kandydat na prezydenta popierany przez PiS, a zarazem prezes IPN, wbrew deklaracji z debaty prezydenckiej w "Super Expresie", jest właścicielem dwóch mieszkań - a nie jednego. Poza mieszkaniem, w którym mieszka wraz z rodziną, posiada również kawalerkę w Gdańsku. Później portal podał, że w 2017 roku Jerzy Ż. - ówczesny właściciel kawalerki - przekazał ją Nawrockiemu i jego żonie w zamian za opiekę i utrzymanie, czyli na zasadzie umowy dożywocia. "Nie ulega wątpliwości, że w tej chwili Nawrocki panem Jerzym się nie opiekuje ani mu nie pomaga. Ustaliliśmy, że mężczyzna został umieszczony w jednym z państwowych DPS-ów w Gdańsku i to pracownicy tej placówki się nim zajmują" - przekazał Onet.

W piątek portal Interia opublikował dokument z 10 sierpnia 2021 r., z którego wynika, że Nawrocki zobowiązał się do dożywotniej opieki nad Jerzym Ż. Pod pismem widnieją dwa odręczne podpisy - Karola Nawrockiego i Jerzego Ż. "Ja niżej podpisany Karol Nawrocki oświadczam, iż zobowiązałem się do dożywotniego utrzymania Jerzego Ż. poprzez dostarczenie mu wyżywienia, ubrania, mieszkania położonego w Gdańsku przy ul. (…), światła i opału, zapewnienia odpowiedniej pomocy i pielęgnowania w chorobie oraz sprawienia własnym kosztem pogrzebu odpowiadającego zwyczajom miejscowym" - cytuje dokument Interia.

REKLAMA

"Zakup kawalerki w pełni legalny". Oddzielenie pomocy od transakcji

Zdaniem Nawrockiego nabycie przez niego kawalerki "dokonało się w pełni zgodnie z prawem". We wtorek w internetowym programie Bogdana Rymanowskiego mówił, że kwestia pomocy udzielanej przez niego Jerzemu Ż. i nabycie mieszkania to oddzielne sprawy. Oświadczył, że w kwestii mieszkania nie ma sobie nic do zarzucenia.

Poseł PiS Przemysław Czarnek tłumaczył, że Jerzy Ż. wykupił od miasta na własność mieszkanie komunalne, w którym mieszkał, z bonifikatą, za 10 proc. wartości, za pieniądze, które pożyczył mu Nawrocki. Podkreślił też, że - pomimo twierdzeń Onetu - w żadnym urzędowym dokumencie nie ma mowy o zawarciu tzw. umowy dożywocia. Poseł PiS dodał, że w 2012 r. Nawrocki i jego żona zawarli z panem Jerzym umowę dotyczącą zobowiązania się do kupna mieszkania mężczyzny nie później niż do końca marca 2017 r. Jak dodał, w księgach wieczystych widnieje umowa sprzedaży mieszkania oraz akt notarialny z 6 marca 2017 roku, które potwierdzają, że Jerzy Ż. sprzedał Nawrockiemu i jego żonie mieszkanie za 120 tys. zł. W środę Nawrocki poinformował, że przekaże kawalerkę w Gdańsku na cele charytatywne.

Czytaj także:

Źródła: PAP/onet.pl/x.com/mg/k

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej