Brak zgody na przejmowanie imigrantów z Afryki Północnej do innych krajów

2011-02-24, 19:00

Brak zgody na przejmowanie imigrantów z Afryki Północnej do innych krajów

Nie ma zgody na postulat krajów Południa Unii Europejskiej, które nie radzą sobie z napływem imigrantów z Afryki Płn., aby inne kraje UE przyjmowały ich do siebie.

Posłuchaj

Jerzy Miller (szef MSWiA)
+
Dodaj do playlisty

Napływ do Unii Europejskiej imigrantów z Tunezji, czy potencjalnie z Libii, gdzie miały miejsce albo wciąż trwają antyrządowe wystąpienia, był głównym tematem obrad ministrów spraw wewnętrznych "27" w Brukseli. Najwięcej imigrantów trafiło dotąd na włoską wyspę Lampedusa na Morzu Śródziemnym, gdzie trwa operacja unijnej agencji ds. granic Frontex, a także na Maltę. Włochy apelują o pomoc do partnerów w UE.

Po spotkaniu unijna komisarz ds. wewnętrznych Cecilia Malmstroem nie wymieniła jako jednego z możliwych sposobów pomocy pomysłu, by w ramach solidarności kraje UE brały do siebie część uchodźców, co proponują kraje Południa.

- Trudno powiedzieć, jak się rozwinie sytuacja w Libii. Na razie nie ma ludzi, którzy by stamtąd przybywali. Mamy listę narzędzi w ręku i zobaczymy, co się stanie. Są różne formy pomocy: pieniądze, eksperci, Frontex, zasoby ludzkie. Oczywiście niektóre kraje są dotknięte mniej, a inne bardziej, ale była ogólna zgoda, że jest to wspólna europejska sprawa - podsumowała komisarz.

Polska jest gotowa pomóc

Szef MSWiA, Jerzy Miller zgodził się, że trzeba "wykazać europejską solidarność przy nadzwyczajnej sytuacji, która zaskakuje państwa zwłaszcza tak małe jak Malta czy Cypr".

Wskazał, że na miejscu potrzeba dużych środków, by udzielić imigrantom schronienia, rozpatrzyć ich ewentualne wnioski o azyl itd. Zadeklarował, że Polska jest gotowa wysłać na miejsce "pomoc i sprzętową, i ludzką, tak aby wydolność tego procesu też była większa". Ale najpierw - zaznaczył - zainteresowane kraje muszą zwrócić się o pomoc, a Polska takie prośby rozpatrzy i wtedy zadecyduje, czy na miejsce pojadą np. funkcjonariusze Straży Granicznej albo eksperci Urzędu ds. Cudzoziemców.

- Pomoc dotyczy obsługi tych osób, które przybyły do krajów Europy Południowej. Nikt nie mówi o przejmowaniu tych osób do swojego kraju, tylko o pomocy tam, gdzie przebywają – powiedział Miller.

- Nie możemy pozostać obojętni na tragedię tych ludzi. Trudno, żeby tę wrażliwość wykazywało tylko kilka krajów Europy Południowej. Polska powinna też wziąć w tym udział - podkreślił.

Włochy żądają unijnego funduszu solidarności

Od wielu dni Włochy biją na alarm, że sytuacja w Libii, gdzie siły rządowe krwawo tłumią demonstracje, grozi "katastrofą humanitarną" i zalaniem UE falą libijskich imigrantów, w tym głównie żyjących tam obecnie cudzoziemców z Afryki i dalekiej Azji, których liczbę Unia Europejska szacuje na 500 tys. - 1,5 mln.

- Proszę Europę o podjęcie wszystkich koniecznych środków, aby zmierzyć się z katastrofą humanitarną. Nie można nas zostawić samych! Oczekujemy solidarności - apelował w czwartek w Brukseli włoski minister spraw wewnętrznych Roberto Maroni.

Zażądał unijnego funduszu solidarności dla krajów Południa, gdzie trafiają arabscy imigranci z Afryki Płn. Na samą włoską wyspę Lampedusa w minionym tygodniu przypłynęło 5 tys. Tunezyjczyków; od tamtej pory napływ imigrantów jest mniejszy (ok. 500 osób).

"Włochy sobie poradzą"

Szefowie MSW Szwecji, Belgii i Niemiec wyrazili przekonanie, że ich włoski kolega przesadza, strasząc "biblijnym potopem".

- Nie widzieliśmy jeszcze napływu uchodźców. Libia może się pogrążyć w wojnie domowej i wtedy musielibyśmy stawić czoło poważnemu napływowi imigrantów, ale to jeszcze nie nastąpiło i miejmy nadzieję, że nie nastąpi - powiedział Szwed Tobias Billstroem. A Niemiec Thomas de Maiziere przyznał, że Włochy muszą poradzić sobie z wyzwaniem, ale "nie są w żadnym razie zalane".

Także minister Miller wyraził pogląd, że proporcjonalnie do wielkości kraju napływ imigrantów do Włoch jest na tyle mały, że Włochy sobie z nim poradzą.

aj

Polecane

Wróć do strony głównej