Dziemidowicz: dni Muammara Kadafiego są już policzone
Ta agonia jest nieuchronna, ale może być bardzo długa i krwawa dla Libijczyków - twierdzi były ambasador polski w Egipcie i Sudanie Grzegorz Dziemidowicz.
2011-02-25, 09:00
Posłuchaj
Grzegorz Dziemidowicz o końcu dyktatury Kadafiego
Dodaj do playlisty
- Muammar Kadafi będzie starał się za wszelką cenę utrzymać jak najdłużej u władzy. Odcinanie dyktatora od stołka trwa już jakiś czas i może jeszcze trochę potrwać, niestety - mówi gość "Sygnałów Dnia" Programu Pierwszego Polskiego Radia.
W czwartkowym przemówieniu telewizyjnym Muammar Kadafi stwierdził, że zajścia w Libii są inspirowane przez Al-Kaidę i Osamę bin Ladena. Mówił też, że Libijczycy, którzy demonstrują na ulicach są pod wpływem alkoholu i narkotyków.
"Kadafi wielokrotnie straszył Al-Kaidą"
Jak mówi Grzegorz Dziemidowicz, Kadafi wielokrotnie już straszył Zachód i Europę Al-Kaidą.
- To był jego atut w rozmowach z przywódcami świata zachodniego, ze Stanami Zjednoczonymi czy z Unią Europejską, że on jest zaporą wobec Al-Kaidy w tamtej części świata i zaporą wobec napływu nielegalnych imigrantów do krajów unijnych. To właśnie dlatego przez tak długi czas cieszył się tolerancją ze strony stolic zachodnich - dodał Dziemidowicz.
"Albo ja, albo chaos" - wcale nie
Gość "Sygnałów Dnia" uważa, że po odejściu Muammara Kaddafiego w Libii nie będzie chaosu, również w kwestiach ropy naftowej.
- W Libii istnieje system klanowy. Sądzę, że pragmatyzm zwycięży i że przywódcy plemion, którzy do tej pory porozumiewają się ze sobą, zdołają także porozumieć się w kwestiach wartości, jakie niesie ze sobą organizacja państwowa - wyjaśnił Dziemidowicz.
Niemal cały wschód Libii jest już opanowany przez opozycję. Reżim Kadafiego kontroluje stolicę Trypolis i zachodnią część kraju, choć w czwartek wieczorem do starć doszło w położonym zaledwie 50 kilometrów od libijskiej stolicy mieście Zawiyah.
Czytaj więcej na stronie Jedynki>>>
IAR,kk
REKLAMA