Nowa książka o Smoleńsku. "Zostaliśmy przez Rosjan spławieni" (wideo)

- Nie chce mi się z tobą Janusz gadać – tak na ordynarny żart Janusza Palikota, tuż przed pogrzebem Sebastiana Karpiniuka, odpowiedział Stanisław Gawłowski (PO), wiceminister środowiska.

2011-03-22, 00:05

Nowa książka o Smoleńsku. "Zostaliśmy przez Rosjan spławieni" (wideo)
. Foto: fot. polskieradio.pl

Posłuchaj

Posłuchaj rozmowy z Michałem Krzymowskim o książce "Smoleńsk. Zapis śmierci"
+
Dodaj do playlisty




To jedna z wielu scen, które udało się odtworzyć autorom książki "Smoleńsk. Zapis śmierci".

Michał Krzymowski i Marcin Dzierzanowski przytoczyli przebieg przygotowań do wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego i premiera Donalda Tuska w Katyniu 10 kwietnia 2010 roku. Ujawniają również wiele szczegółów dotyczących samej katastrofy, jak również organizacji pochówku Lecha Kaczyńskiego na Wawelu.

Jak przyznaje w rozmowie z portalem polskieradio.pl Michał Krzymowski, w książce opublikowano nieznaną do tej pory korespondencję pomiędzy Warszawą a Moskwą, dotyczącą wizyty w Katyniu. – Praktycznie to Putin rozdzielił tę wizytę – mówi Krzymowski.

Autorzy książki wracają również do wizyty w Katyniu w 2009 roku Andrzeja Czumy. Minister informował wówczas stronę rosyjską o słabym stanie lotniska, jak również braku informacji na temat aktualnej pogody na lotnisku w Smoleńsku. – Mówiąc brutalnie, zostaliśmy wtedy przez Rosjan spławieni – przyznaje Krzymowski.

Na początku książki znajduje się zdjęcie oficerów BOR przy ciele prezydenta. Rosjanie chcieli przenieść ciało w miejsce "bardziej godne". Polacy nie chcieli tego robić do czasu przybycia Jarosława Kaczyńskiego. Użyli przy tym fortelu mówiąc, że nie są pewni, czyje to ciało – opowiada Michał Krzymowski.

REKLAMA

Krzymowski odniósł się do sprawy spowalniania konwoju z Jarosławem Kaczyńskim, który jechał do Smoleńska, by zidentyfikować ciało brata. - Z informacji, które mamy, wynika, że opóźnienie konwoju z Jarosławem Kaczyńskim było decyzją otoczenia Władimira Putina. Chodziło o to, by pierwszy na miejsce katastrofy dojechał polski premier. On jednak najprawdopodobniej nic o tym nie wiedział – uważa Krzymowski.

Przeczytaj także: Nowa książka o Smoleńsku. Kardynał Dziwisz o Komorowskim: co za dureń

rk,rr

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej