Dolce vita Macieja Świrskiego w PFN. Wydał ponad 400 tys. zł ze służbowej karty

W trakcie pięciu lat pracy w Polskiej Fundacji Narodowej Maciej Świrski wydał ponad 400 tys. zł ze służbowej karty - podał w środę Onet. Szef Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji regularnie latał klasą biznes i nocował w luksusowych hotelach.

Andrzej Mandel

Andrzej Mandel

2024-10-09, 11:39

Dolce vita Macieja Świrskiego w PFN. Wydał ponad 400 tys. zł ze służbowej karty
Maciej Świrski. Foto: PAP/Tomasz Gzell

Maciej Świrski rozpoczął pracę w PFN w roku 2017 i był członkiem zarządu fundacji aż do wyboru na przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w roku 2022. W tym czasie wydał służbową kartą kredytową PFN ponad 438 tysięcy złotych. Niemal co miesiąc wylatywał za granicę, głównie do USA, ale także do Kanady, Izraela i do krajów zachodniej Europy.

Limuzyna za 600 euro i luksusowe hotele w USA

Maciej Świrski miał lekką rękę do wydatków służbowych. Wśród zaksięgowanych przez księgowość Polskiej Fundacji Narodowej wydatków znalazł się przejazd limuzyną ze Strasburga do Frankfurtu za 600 euro. Jak informuje Onet, odnotowano na fakturze, że spowodowane to było "opóźnieniem autobusu". 

Świrski bardzo chętnie latał, podwyższając klasę przelotu do klasy biznes. Odnotowano takie faktury przy przelocie z Nowego Jorku do Frankfurtu (ponad 400 dolarów), czy z Warszawy do Nowego Jorku (dopłata 2 tys. zł). Tłumaczył to między innymi "koniecznością uniknięcia jet lagu". Jet lag nie groził mu przy przelotach wewnątrz USA, ale wtedy również podwyższał klasę przelotu. 

W czasie pobytów w USA obecny szef KRRiT wybierał hotele wysokiej klasy - Hyatt Place Downtown, Avenue Suites Georgetown w Waszyngtonie czy NH Collection New York Madison Avenue w Nowym Jorku. Ceny noclegów zaczynały się od ponad 400 dolarów za noc, a dopiski na fakturze przekonywały, że akurat nic tańszego wtedy nie było. 

REKLAMA

- Korzystałem z hoteli przeciętnych, zatem sugestia, że były drogie, jest nieprawdziwa i nierzetelna - twierdził Świrski w odpowiedzi na pytania Onetu. 

Próbował nawet przekonywać, że PFN hotele rezerwowała w ramach umowy przetargowej, ale Onet znalazł dowody na rezerwowanie ich poprzez internet. 

Zamiłowanie do elektroniki 

W latach 2017-18 Maciej Świrski zainwestował dużo pieniędzy PFN w sprzęt opisany na fakturach jako "służbowy". Były to dwa telefony, ładowarki, etui do telefonu, myszka, rysik, adapter do zasilacza, powerbank, klawiatura, kabel USB do iPada. Mimo że "służbowe", to przechodząc na bezpłatny urlop w związku z wyborem na szefa KRRiT, Maciej Świrski nie zwrócił tych rzeczy. 

Bezwartościowy PR za miliony

Ale wydatki ze służbowej karty na hotele, przeloty (czy nawet pranie) Macieja Świrskiego to w sumie drobne. Przez pięć lat wydał ok. 436 tys. złotych, czyli średnio rocznie 87,2 tys. złotych (czyli tak, jakby miał dodatkową pensję na 7,2 tys. netto miesięcznie). Znacznie ważniejsze i głośniejsze były inne wydatki.

REKLAMA

Takie jak np. zatrudnienie agencji PR White House Writers Group (WHWG). PFN zapłaciła tej firmie w sumie ponad 20 mln złotych. W zamian zgodnie z umową zgadzała się, że WHWG "nie gwarantuje żadnych konkretnych rezultatów". 

A te rezultaty faktycznie były mało konkretne - profile o Polsce w mediach społecznościowych obserwowane przez kilkanaście czy kilkadziesiąt osób (i mające błędy merytoryczne); rozliczanie niezorganizowanych imprez czy... wysyłanie maili do ówczesnej ambasadorki USA w Polsce.

Maciej Świrski przekonuje, że wydatki były związane ze strategicznymi projektami, nad którymi pracował w PFN. Polska Fundacja Narodowa została powołana za czasów rządów Zjednoczonej Prawicy. Celem instytucji było promowanie Polski za granicą, a na jej działalność składały się spółki skarbu państwa.

Wspieranie rządu PiS za miliony

Afery w Polskiej Fundacji Narodowej zaczęły się, w zasadzie, od samego jej powstania. Na jej środki zrzucało się 17 spółek skarbu państwa, które w żaden sposób nie nadzorowały tego, jak PFN je wydaje. A wydawano je w sposób co najmniej dziwny. 

REKLAMA

Zaczęło się od słynnego jachtu za niemal 5 mln złotych, którym miał pływać Mateusz Kusznierewicz. Ostatecznie skończyło się na tym, że Kusznierewicz wycofał się w atmosferze skandalu, nie wziął udziału w żadnych regatach ani rejsie dookoła świata. Jacht ostatecznie pływał w mało znaczących zawodach i trudno mówić, by spełniał cel, jakim była szeroka promocja międzynarodowa Polski. W lutym 2024 potwierdziła się informacja, że został przez PFN sprzedany za nieznaną kwotę. 

Również kampania "Sprawiedliwe sądy" nie promowała międzynarodowo Polski, z tej prostej przyczyny, że odbyła się w Polsce. Zlecona spółce Solvere kampania została uznana przez sąd za sprzeczną z celami statutowymi fundacji. Miała na celu stworzenie negatywnego wizerunku środowiska sędziowskiego w czasie, w którym rząd PiS intensywnie z nim walczył. 

W lipcu 2024 roku prokuratura poinformowała o wszczęciu śledztwa w tej sprawie (to kolejne postępowanie dotyczące kampanii "Sprawiedliwe sądy"). Prokuratura Okręgowa w Warszawie informowała, że wyrządzono fundacji szkodę na 8,4 mln złotych, prowadząc tę kampanię. Wśród osób podejrzanych o nadużycie uprawnień i niedopełnienie obowiązków jest także Maciej Świrski. 

Pieniądze PFN wydano też na projekt, który miał doprowadzić do tego, że gwiazdy światowego filmu zagrałyby w filmach opowiadających polską wersję historii. Skończyło się na... kilku spotach z udziałem np. Liama Neesona czy Jeana Reno. Spot z Neesonem można znaleźć na kanale PFN w serwisie YT, gdzie jest najpopularniejszym klipem z 771 tys. wyświetleń. Spoty z francuskim aktorem były mniej popularne - polską wersję językową wyświetlono 213 tys. razy, a francuską 58 tys. w ciągu 5 lat. 

REKLAMA

Najnowsze produkcje PFN mają od 6 do 40 wyświetleń. Można więc spokojnie założyć, że niektórych nie obejrzały w YT nawet osoby zaangażowane w ich produkcję. 

Czytaj także:

IAR/Onet/AM/wmkor

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej