Odtajnianie dalszych dokumentów? "Nie było przełomu"

Jan Malicki uważa, że obietnica przekazania Polsce kolejnych dokumentów katyńskich to najważniejsza deklaracja prezydenta Rosji. Prezydenci Bronisław Komorowski i Dmitrij Miedwiediew spotkali się wczoraj w Katyniu i w Smoleńsku.

2011-04-12, 20:40

Odtajnianie dalszych dokumentów? "Nie było przełomu"
Spotkanie prezydentów Polski i Rosji w grudniu 2010 roku. Foto: fot. prezydent.pl

Posłuchaj

Jan Malicki: prezydent Rosji jest konsekwentny w ocenie winy władz sowieckich za zbrodnię katyńską.
+
Dodaj do playlisty

- Jeśli strona rosyjska odtajni dokumenty, jeśli pomoże nam znaleźć listę białoruską oraz - czego domagał się prezydent Komorowski - przeprowadzi rehabilitację ofiar Katynia, to ta sprawa przestanie ciążyć na stosunkach polsko-rosyjskich - ocenia dyrektor Studium Europy Wschodniej Jan Malicki. 

Wczoraj Dmitrij Miedwiediew zapowiedział odtajnianie dalszych dokumentów. "Powinniśmy doprowadzić do logicznego zakończenia przekazywanie stronie polskiej spraw związanych z tą tragedią, z tym śledztwem" - mówił. 

Jan Malicki zwrócił uwagę, że prezydent Rosji jest konsekwentny w ocenie winy władz sowieckich za zbrodnię katyńską. Miedwiediew podkreślił, że odpowiedzialność za Katyń ponoszą ówcześni przywódcy Związku Radzieckiego, a próby innego przedstawiania historii nie mają oparcia w faktach ani podstaw moralnych. Malicki przypomniał, że przywódca rosyjski tak jednoznacznie wypowiadał się na temat winy władz sowieckich już kilka miesięcy temu, między innymi podczas grudniowej wizyty w Warszawie.

"Nie było przełomu"

Marcin Kaczmarski z Ośrodka Studiów Wschodnich uważa, że wczorajsze słowa prezydenta Rosji o tym, że odpowiedzialność za Katyń ponoszą ówcześni przywódcy Związku Radzieckiego, nie były przełomem. Jego zdaniem przełomowe były podobne słowa Michaiła Gorbaczowa w 1990 roku. Następnie, dwa lata później, istotne było przekazanie przez prezydenta Jelcyna ważnych dokumentów dotyczących Katynia prezydentowi Lechowi Wałęsie - uznał Kaczmarski.

REKLAMA

Te pozytywne gesty w pewnym momencie ustały, a niektóre media rosyjskie negowały odpowiedzialność władz radzieckich - i z tego punktu widzenia deklaracje Dmitrija Miedwiediewa są mimo wszystko ważne - powiedział Marcin Kaczmarski.

rk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej