Grażyna Szapołowska kłamała? TVP zaprzecza słowom aktorki
TVP w specjalnym oświadczeniu pisze, że nie proponowała Grażynie Szapołowskiej wykupienia spektaklu w Teatrze Narodowym.
2011-04-24, 00:08
Posłuchaj
Telewizja odcina się od słów aktorki, które padły w wywiadzie dla "Faktu". - W związku z wywiadem, jakiego pani Grażyna Szapołowska udzieliła dziennikowi "Fakt" opublikowanym 16 kwietnia 2011 roku, pt. "To był lincz na mnie", Telewizja Polska wyjaśnia, że nigdy nie proponowała na piśmie, ani w żadnej innej formie pokrycia wszelkich kosztów spektaklu teatralnego, "łącznie z wypłatą honorariów aktorskich i wykupieniem całej puli biletów", odwołanego z powodu udziału pani Szapołowskiej w programie "Bitwa na głosy" – można przeczytać w oświadczeniu TVP.
Grażyna Szapołowska w rozmowie z "Faktem" mówiła, że zgodziła się na podpisanie umowy z TVP tylko dlatego, że publiczna telewizja zgodziła się wykupić przedstawienie. Według aktorki telewizja próbowała zwracać się z tą sprawa do Jana Englerta, jednak bez rezultatu. - Dyrektor z hukiem wyrzucał asystentkę produkcji "Bitwy na głosy" ze swego gabinetu. A TVP na piśmie zaproponowała pokrycie wszelkich kosztów odwołanego spektaklu łącznie z wypłatą honorariów aktorskich i wykupieniem całej puli biletów – mówiła Szapołowska.
Do kulminacji konfliktu między Grażyną Szapołowską a dyrektorem artystycznym Teatru Narodowego Janem Englertem doszło w sobotę 9 kwietnia. Wówczas w Teatrze Narodowym w Warszawie nie odbył się spektakl "Tango" Sławomira Mrożka. Powodem była nieobecność Grażyny Szapołowskiej, która w tym czasie uczestniczyła w emitowanym na żywo muzycznym show telewizyjnej Dwójki "Bitwa na głosy". Englert wyszedł na scenę i przepraszał ok. 150 widzów.
- Dyrektor Englert doskonale znał sytuację, ale do ostatniego momentu zwlekał i sprzedawał bilety oraz wejściówki na spektakl, o którym od dwóch miesięcy wiedział, że nie może się odbyć z powodu mojego udziału w „Bitwie na głosy” – mówiła w jednym z wywiadów aktorka. Jak podkreślała Szapołowska, nigdy nie wzięłaby udziału w programie telewizyjnym, gdyby wiedziała, ze koliduje to z jej obowiązkami w pracy na etacie. Według aktorki przesunięcia godzin i terminów spektakli z powodu innych obowiązków aktorów zdarzają się często.
IAR, PAP, TVP, "Fakt", sm
REKLAMA
REKLAMA