Sąd: Kiszczak niewinny masakry w "Wujku"
Prokuratura domagała się dla byłego szefa MSW 2 lat więzienia w zawieszeniu na 5 lat.
2011-04-26, 15:40
Posłuchaj
Sąd Okręgowy w Warszawie ocenił we wtorek, że nie udowodniono, iż działania Czesława Kiszczaka przyczyniły się do śmierci dziewięciu górników z kopalni "Wujek" w 1981 r. Dlatego, jak mówił sędzia, zapadł wyrok uniewinniający.
"Sąd nie może poprawić historii"
Według katowickiej prokuratury Kiszczak umyślnie sprowadził "powszechne niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia ludzi", wysyłając jako szef MSW 13 grudnia 1981 r. szyfrogram do jednostek milicji, mających m.in. pacyfikować zakłady strajkujące po wprowadzeniu stanu wojennego.
Zdaniem prokuratury, bez podstawy prawnej Kiszczak przekazał w nim dowódcom "oddziałów zwartych" MO swe uprawnienia do wydania rozkazu użycia broni przez te oddziały - co miało być podstawą działań plutonu specjalnego ZOMO, który 15 i 16 grudnia strzelał w kopalniach "Manifest Lipcowy" i "Wujek".
Sąd podkreślił jednak, że nigdy nie wykazano, aby szyfrogram pozostawał w jakimkolwiek związku z decyzją o użyciu broni palnej w kopalni. - Sąd rozumiejąc dramat tej całej sytuacji nie jest sądem, który może osądzić i poprawić historię, zadośćuczynić temu złemu co się stało; sąd może ustalić winny lub niewinny (...) to wszystko, więcej sąd nie może - mówił sędzia Marek Walczak.
REKLAMA
Wyrok nie jest prawomocny.
Prokurator i pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych powiedzieli dziennikarzom po ogłoszeniu orzeczenia, że w sprawie należy spodziewać się apelacji. Obrońca Kiszczaka, mec. Grzegorz Majewski wstrzymał się z komentarzem. Dodał, że wyrok jest zgodny z jego oczekiwaniami, ale druga strona pewnie odwoła się do sądu apelacyjnego. Orzeczenia nie komentował też Kiszczak.
ZOMO-wcy nie obciążyli generała
O uniewinnienie generała prosił sędziów w mowie końcowej adwokat Kiszczaka, Grzegorz Majewski.
Obrońca 85-letniego Czesława Kiszczaka argumentował, że od lat proces jego klienta był traktowany jak proces polityczny, a tymczasem sprawę wydarzeń w kopalni Wujek z 16 grudnia '81 roku należy traktować jak zwykłą sprawę karną. - Kwestie historyczne i polityczne tej sprawy trzeba zostawić ocenie historyków- mówił w trakcie mowy końcowej mecenas Majewski. Adwokat w trakcie prawie 40-minutowego przemówienia wiele czasu poświęcił sprawie tajnego szyfrogramu, który generał Kiszczak wysłał do jednostek milicji 13 grudnia 1981 roku. W dokumencie tym - jak mówił adwokat - nie było rozkazu użycia broni przeciwko strajkującym górnikom.
REKLAMA
Mecenas Majewski przypomniał zeznania funkcjonariuszy ZOMO, którzy uczestniczyli w zajściach w kopalni Wujek. Obrońca Czesława Kiszczaka podkreślił, że żaden z nich nie wskazał szyfrogramu jako powodu strzelania do górników. Na koniec swojego wystąpienia mecenas Grzegorz Majewski poprosił sąd, żeby przy wydawaniu wyroku w tej sprawie wziął pod uwagę zgromadzony przez lata materiał dowodowy i prawdę historyczną. W trakcie rozprawy głos zabrał też sam oskarżony.
Kiszczak: oskarżenie niezgodne z prawdą
Czesław Kiszczak powiedział, że oskarżenie jest niezgodne z prawdą i niepoparte żadnymi dowodami. Podkreślił, że nigdy nie podjął decyzji o użyciu broni w kopalni. Były szef MSW powtórzył też, że żaden z uczestników tamtych wydarzeń nigdy nie mówił, że działał w oparciu o jego szyfrogram. - Szyfrogram miał charakter informacyjny i wręcz ograniczał możliwość użycia broni wobec strajkujących - powiedział generał Kiszczak.
Wyrok uniewinniający Czesława Kiszczaka jest kompromitujący - uważa oskarżyciel posiłkowy w procesach w sprawie pacyfikacji kopalń "Manifest Lipcowy" i "Wujek", Czesław Kłosek. Kiszczak, był oskarżony o przyczynienie się do śmierci górników w kopalni "Wujek" w 1981 roku. Kłosek przyznaje, że wyrok uniewinniający wydany przez warszawski sąd jest dla niego ogromnym zaskoczeniem.
Czesław Kłosek podkreślił, że to sędziowie powinni uczyć społeczeństwo praworządności, a tym razem - jego zdaniem - dali złą lekcję.
REKLAMA
Sprawa odpowiedzialności generała Czesława Kiszczaka ciągnie się od 17 lat. Obecny proces był już czwartą próbą uporania się z wydarzeniami z grudnia '81 roku.
Sprawa odpowiedzialności generała Czesława Kiszczaka ciągnie się od 17 lat. Obecny proces to już czwarta próba uporania się z wydarzeniami z grudnia '81 roku. W pierwszym procesie sąd uznał Kiszczaka za winnego, w drugim wymiar sprawiedliwości go uniewinnił, a trzecia próba zakończyła się umorzeniem. W kopalni Wujek 16 grudnia 1981 roku doszło do starć manifestujących z oddziałami ZOMO. Zginęło wtedy 9 górników.
rr
REKLAMA