Zamknięcie AntyKomor.pl: to nadgorliwość ABW

Politycy krytykują przeszukanie przez ABW mieszkania właściciela satyrycznej strony internetowej o prezydencie Komorowskim.

2011-05-21, 12:00

Zamknięcie AntyKomor.pl: to nadgorliwość ABW
Bronisław Komorowski. Foto: fot. Flickr/Poland MFA

Posłuchaj

Paweł Poncyljusz
+
Dodaj do playlisty

O zamknięciu strony Antykomor.pl dyskutowali politycy goszczący w Trójce. Poseł Paweł Poncyljusz uznał za nadgorliwość działania Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wobec właściciela strony AntyKomor.pl, krytykującej prezydenta Bronisława Komorowskiego. Przed trzema dniami funkcjonariusze ABW przeszukali jego mieszkanie i skonfiskowali sprzęt komputerowy.

Poseł ugrupowania Polska Jest Najważniejsza powiedział w "Salonie Politycznym Trójki", że było to podobne do działań Centralnego Biura Antykorupcyjnego za rządów Prawa i Sprawiedliwości. Dodał jednak, że nie można pozwolić na bezkarne lżenie organów państwa i jego przywódców. Z Poncyljuszem zgodził się poseł Jarosław Gowin z Platformy Obywatelskiej. Powiedział on, że przepisy zabraniające znieważania organów państwa powinny istnieć, jednak ich egzekwowanie bywa ostatnio nadgorliwe. Gowin zgodził się z opinią prezydenckiego ministra Sławomira Nowaka, zdaniem którego akcja ABW uderzyła przede wszystkim w prezydenta Komorowskiego.

Zemke: z tego wynika, że wypowiedzi prezydenta szkodzą bezpieczeństwu państwa

Zdaniem eurodeputowanego Janusza Zemkego z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, problem polega na tym, że nie odróżnia się krytyki od szerzenia nienawiści. Zemke dodał, że autor zamkniętej strony internetowej zamieszczał tam jedynie cytaty z wypowiedzi prezydenta. Jeśli działania przeciwko niemu podjęła ABW, to znaczy, że uznała tę stronę za niebezpieczną dla państwa, co Zemke uznał za sytuację absurdalną.

Dodał, że Agencja została niepotrzebnie zaangażowana w sprawę. Doradca prezydenta Jan Lityński powiedział, że przepis o karze za lżenie organów państwa powinien zostać zniesiony. Problemem jest natomiast narastające chamstwo w Internecie. Nie zlikwiduje się go przepisami prawnymi, choć zdaniem Lityńskiego prawo powinno wkraczać w najbardziej drastycznych przypadkach. Doradca prezydenta dodał, że narastająca na forach internetowych agresja jest skutkiem frustracji i może świadczyć o niebezpiecznej sytuacji społecznej. Politycy powinni to wziąć pod uwagę - powiedział Lityński.

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Mariusz Błaszczak powiedział, że problemem jest postawa premiera Donalda Tuska. Zdaniem Błaszczaka, cała sprawa zaczęła się od karania kibiców, którzy skandowali antyrządowe hasła. Poseł PiS uznał to za stosowanie odpowiedzialności zbiorowej. Dodał jednak, że nie należy rezygnować z przepisu o karaniu za lżenie organów państwa. Eurodeputowany Polskiego Stronnictwa Ludowego Jarosław Kalinowski uznał, że problem nie leży w przepisach, ale w ich stosowaniu. Podkreślił, że za ściganie przestępców odpowiada Prokurator Generalny, niezależny od polityków. Kalinowski przypomniał, że przepisy zabraniające znieważania najwyższych organów władzy istnieją w wielu demokratycznych państwach.

REKLAMA

"Za czasów PiS byłoby piekło na pół Europy"

Politycy PiS są oburzeni przeszukaniem, jakiego ABW dokonała w mieszkaniu autora serwisu internetowego Antykomor.pl. Chcą, aby odpowiedzialni za tę akcję ponieśli konsekwencje. Działania ABW miały związek ze śledztwem ws. znieważenia prezydenta Bronisława Komorowskiego.


Podczas konferencji prasowej w Sejmie europosłowie PiS Zbigniew Ziobro i Jacek Kurski poinformowali w piątek, że funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego weszli do mieszkania właściciela strony krytycznej wobec prezydenta o godz. 6 rano.
- Młody człowiek, który korzystał z konstytucyjnego prawa swobodnej - jak naiwnie sądził dziś do 6 rano - krytyki władzy, spotkał się z szokującym dla niego doświadczeniem - wkroczeniem agentów ABW, którzy (...) zarekwirowali jego sprzęt elektroniczny, a nawet przeszukiwali jego piwnicę - powiedział Ziobro.


Zdaniem polityków PiS, ABW jest wykorzystywana nie do ścigania przestępców i korupcji, "ale przeciwników politycznych premiera Donalda Tuska i prezydenta Bronisława Komorowskiego". Kurski i Ziobro zarzucili służbom podległym premierowi "wyjątkową nadgorliwość".


Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska, rzeczniczka ABW, powiedziała PAP, że czynności procesowe wykonano na polecenie prokuratury w Tomaszowie Mazowieckim, do której odesłała po informacje. Podkreśliła, że czynności te nastąpiły w środę, a nie w piątek.
Prokurator Katarzyna Tomczyk potwierdziła PAP, że od lutego tego roku Prokuratura Rejonowa w Tomaszowie Mazowieckim (Łódzkie) prowadzi w sprawie strony Antykomor.pl śledztwo. - Śledztwo prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko konkretnej osobie - powiedziała. Dodała, że śledczy zabezpieczyli sprzęt komputerowy, obecnie badana jest jego zawartość.

REKLAMA


Odnosząc się do przeszukania w mieszkaniu autora serwisu, dyrektor Biura Prasowego Kancelarii Prezydenta Joanna Trzaska-Wieczorek powiedziała w piątek PAP, że "działania te nie były inspirowane przez KPRP, a zostały one podjęte przez właściwe organy państwa w zakresie ich kompetencji".


Ziobro i Kurski mówili, że gdyby do podobnego wydarzenia doszło za czasów PiS, "wywołałoby piekło na skalę nie tylko Polski, ale i połowy Europy". "Świat byłby alarmowany o złamaniu elementarnych standardów wolności słowa" - zaznaczył Kurski. "PO nie znosi krytyki, w związku z tym używa siły państwa do dławienia wolności słowa" - ocenił.

"Ktoś najzwyczajniej doniósł"

Minister w Kancelarii Prezydenta Jaromir Sokołowski odnosząc się do działań ABW powiedział w piątek w TVP Info, że "jeśli organy ścigania podjęły taką decyzję to rozumiem, że były jakieś przesłanki, które za tym stały". - Jeżeli prawo zostało złamane, to są organy powołane do egzekwowania tego prawa - ocenił.


Na stronie Antykomor.pl znajduje się oświadczenie jej autora, że witryna została zamknięta ponieważ "ktoś najzwyczajniej w świecie doniósł, że na łamach Antykomor.pl publicznie znieważa się prezydenta RP".


Za "publiczne znieważenie prezydenta RP" artykuł 135 par. 2 Kodeksu karnego przewiduje do 3 lat więzienia. W Trybunale Konstytucyjnym od 2009 r. czeka wniosek o zbadanie jego konstytucyjności.

REKLAMA

rr

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej