Wypadek na festynie w Bohonikach: wozem straży jechało za dużo dzieci?
Land Rover Straży Granicznej zarejestrowany był na dziewięć osób. Podczas wypadku znajdowało się w nim kilkanaście osób.
2011-05-30, 07:53
Posłuchaj
- Land Roverem jechało dziewięcioro dzieci, matka jednego z nich i nasz kierowca - wylicza w rozmowie z "Kurierem Porannym" mjr Józef Puczyński z Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej w Białymstoku. - W samochodzie powinno być tylko dziewięć osób - przyznaje.
Dzieci, które ucierpiały w wypadku, twierdzą też, że kierowca jechał zbyt szybko.
Podczas niedzielnego festynu kultury muzułmańskiej zorganizowanego w Bohonikach z okazji Dnia Dziecka jedną z atrakcji była przejażdżka Land Roverem należącym do Straży Granicznej.
Kierujący pojazdem 35-letni funkcjonariusz straży zabrał na przejażdżkę grupę dzieci w wieku 7-14 lat. Na łuku drogi, z nieznanych jeszcze przyczyn, pojazd przewrócił się i dachował.
12 osób trafiło do szpitali w Sokółce i Białymstoku. Dzieci miały ogólne potłuczenia, rany cięte, jedno złamało rękę. Dwoje najciężej rannych dzieci zostało przewiezionych śmigłowcem do Białegostoku. Większość, po opatrzeniu, wróciła do domów.
Trwają czynności zmierzające do ustalenia okoliczności i przyczyn wypadku. Komendant Podlaskiego Oddziału SG powołał komisję do ustalenia okoliczności zdarzenia.
IAR,poranny.pl,KWP Białystok,kk
REKLAMA