Chaos na Centralnym. Będą odszkodowania?
- Pasażerowie, którzy zgłoszą się z roszczeniami w związku z awarią prądu na Dworcu Centralnym, będą mogli liczyć na ich pozytywne rozpatrzenie - mówi prezes PKP Intercity Janusz Malinowski.
2011-06-22, 17:01
Posłuchaj
Prezes dodał, że awaria prądu na Dworcu Centralnym wywołała "poirytowanie" w spółce.
Jak czytamy na stronie internetowej PKP Intercity "bilety można zwracać bez potrąceń, a przy zakupie biletów w pociągu nie bedzie pobierana dodatkowa opłata."
Specjalna komisja bada przyczyny awarii
Rzeczniczka PKP Energetyka Monika Żychlińska poinformowała, że została powołana specjalna komisja, która sprawdza, co mogło spowodować przerwę w dostawie prądu na Dworcu Centralnym.
- Członkowie komisji skupiają się na analizie informacji, które zebrały pracujące w terenie służby techniczne - dodała rzeczniczka.
Żychlińska powiedziała, że na razie jest zbyt wcześnie, aby mówić o przyczynach kłopotów na dworcu. Nie wiadomo, jak długo potrwają prace komisji.
Z informacji podanych przez rzecznika Grupy PKP Łukasza Kurpiewskiego, prawdopodobną przyczyną awarii mogły być zaniki napięcia zewnętrznego. Jak wyjaśnił, zaniki napięcia zewnętrznego mogły spowodować uszkodzenie urządzeń energetycznych na dworcu, w tym również centralnej baterii akumulatorów, odpowiedzialnej za zasilanie awaryjne.
- Efektem było to, że miejscami zasilanie awaryjne nie działało jak należy - powiedział. Przypomniał, że Dworzec Centralny jest w trakcie remontu, remontowane są także jego urządzenia energetyczne.
"Ludzie spadali ze schodów"
Około godz. 10 na Dworcu Centralnym i Dworcu Śródmieście w Warszawie doszło do awarii zasilania, co sparaliżowało cały ruch kolejowy. Straż pożarna ewakuowała pasażerów, którzy byli pod ziemią, w tunelach i na peronach.
Jak dowiedział się reporter Polskiego Radia, podczas awarii przez kilkanaście minut nie działało oświetlenie dróg ewakuacyjnych. Pasażerowie musieli uciekać w świetle latarek bądź telefonów komórkowych, gdy w budynku i podziemnych korytarzach zabrakło prądu.
- Zgasło światło, byliśmy wówczas na peronie, ludzie spadali ze schodów. Nikt się tym nie przejął, nawet awaryjne światła nie działały - poinformowali pasażerowie.
Rzecznik Grupy PKP Łukasz Kurpiewski przyznał, że zasilanie awaryjne zaskoczyło dopiero po jakimś czasie.
- Oświetlenie również to awaryjne, wszelkie sprawy związane z ochroną przeciwpożarową, z wszelkimi innymi standardami, teraz w trakcie remontu są uzupełniane, modernizowane i odnawiane - powiedział Kurpiewski.
- To wszystko działa i zadziałało tutaj. Może nie od razu. Rzeczywiście nie włączyło się oświetlenie awaryjne, były ciemności i musieliśmy wyprowadzać pasażerów przy pomocy ratowników, straży pożarnej, kolejarze to robili - dodał rzecznik PKP.
Kontrolę w tej sprawie zapowiada straż pożarna. - Również dotarła do nas taka informacja. Na pewno będzie to sprawdzane - powiedział rzecznik Komendanta Głównego Straży Pożarnej Paweł Frątczak.
- Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Każdy obiekt tego typu powinien by wyposażony w sprawną instalację - dodał.
Na szczęście podczas ewakuacji nikomu nic się nie stało.
fot. PAP/Tomasz Gzell
Ruch powoli wraca do normy
Podróżni, którzy chcą odjechać z warszawskiego Dworca Centralnego, wciąż muszą liczyć się ze sporymi opóźnieniami. Ruch pociągów jest ograniczony i działają tylko dwa perony. Na dworcu panuje spore zamieszanie, a pasażerowie skarżą się na brak informacji.
Łukasz Kurpiewski z Grupy PKP podkreślił, że pasażerami zajęli się pracownicy firmy, którzy wpuszczają grupy podróżujących na konkretny peron do konkretnego pociągu.
Awaria zbiegła się z pierwszym dniem wakacji. Wielu pasażerów musiało w ostatniej chwili szukać alternatywnego transportu na zaplanowany już wypoczynek.
IAR,PAP,kk
REKLAMA