Rodzice Nikoli: już nie wrócimy do Norwegii
9-letnia dziewczynka w nocy z wtorku na środę została uprowadzona z domu rodziców zastępczych w Oslo. Sprawę prowadził Krzysztof Rutkowski.
2011-06-30, 15:46
Posłuchaj
- Nie było żadnego powodu, aby zabierać nam dziecko i umieszczać je w rodzinie zastępczej - mówili w czwartek na konferencji prasowej w Szczecinie rodzice 9-letniej Nikoli, którą dwa dni temu odebrał norweskiej rodzinie zastępczej Krzysztof Rutkowski. Dziecko miesiąc temu zostało zabrane ze szkoły bez wiedzy rodziców i umieszczone u norweskiej rodziny przez tamtejszą organizację broniącą praw dzieci. Pretekstem miał być fakt, że dziewczynka była "smutna i osowiała".
- Zarzucali, że coś jest pomiędzy nami nie tak, bo dziecko chodziło smutne. Mąż wytłumaczył, ale to nie było brane pod uwagę. Przychodzili do szkoły i stamtąd wyciągali bez tłumacza, bez jakiegokolwiek nadzoru o co wypytują, a co odpowiada dziecko – relacjonuje matka dziewczynki.
Sama Nikola twierdzi, że przez cały czas chciała wrócić do rodziców.
- Pierwsza rzecz, jaką chciałam to bardzo wrócić do mamy i taty. Nie wiedziałam, czy będę tam długo, ale na pewno chciałam wrócić do domu – mówi dziewczynka.
REKLAMA
Akcję odebrania dziecka z norweskiego domu prowadził Krzysztof Rutkowski. Jak twierdzi, Nikola miała telefon i była w stałym kontakcie z rodzicami. W nocy z wtorku na środę zsunęła się na lince z okna, a następnie została odwieziona przez niego do Polski.
- Wiele pytań zadawałem sobie przed podjęciem tak trudnej decyzji przejęcia dziecka i przetransportowania go w bezpieczny sposób do Polski. Czy ci państwo nie zasługują na to, by wychowywać tak, jak każdy normalny rodzic? - pyta retorycznie Rutkowski.
Polski MSZ nie chce komentować sprawy. Losami dziewczynki interesuje się norweska policja. Rodzice dziewczynki twierdzą, że już nigdy nie wrócą do Norwegii.
IAR, wit
REKLAMA
REKLAMA