Agnieszka Miedziak nie żyje. Dlaczego?
Nie ma już wątpliwości, że poszukiwana od tygodnia Agnieszka Miedziak nie żyje. Jej ciało zostało znalezione we wtorek w zbiorniku wodnym Zakrzówek w Krakowie.
2011-07-07, 09:23
W czasie wstępnych oględzin nie stwierdzono żadnych śladów obrażeń na ciele Agnieszki. - Na tym etapie wykluczono udział osób trzecich - powiedziała dziennikarzom "Gazety Krakowskiej" Anna Zbroja z Komendy Wojewódzkiej Policji. - Pod uwagę brane są różne opcje w tym wypadek, czy samobójstwo.
W to nie może jednak uwierzyć rodzina Agnieszki. Dziewczyna parę dni temu miała bronić pracę magisterską, na czym bardzo jej zależało. Pracowała w kancelarii prawnej, gdzie była doceniana. Poza tym układało się jej również w życiu osobistym.
- Agnieszka to całe moje życie - mówi Adam, z którym była związana od trzech lat. - Była jak gwiazdka z nieba, jedna na milion - opowiada.
Jej znajomi podkreślają, że ostatnio dziewczyna kwitła i wyglądała na szczęśliwą. - Ona sama z własnej woli nie zniknęła, to jest nierealne i niemożliwe - podkreśla matka Agnieszki. - Nikt nie znika, włączając pranie i zaczynając sprzątanie - dodaje.
REKLAMA
Znajomi sprawdzili, że kiedy dziewczyna wychodziła z bloku było jeszcze widno. Drogą, wzdłuż której miała iść, ciągle jeżdżą samochody. Podejrzewają zatem, że albo ktoś ją wciągnął siłą do samochodu, albo coś złego wydarzyło się w tramwaju. Sprawą zajęła się prokuratura.
"Gazeta Krakowska"/ aj
REKLAMA