Nie ma mediów, które reprezentują wszystkie poglądy
- Jeden z nurtów krytycznych mediów potwierdza, że poglądy mniejszości są zazwyczaj pomijane - uważa prof. Maciej Mrozowski.
2011-07-07, 20:17
Posłuchaj
Europosłowie PiS wysłali do Parlamentu Europejskiego list w którym wyrazili przekonanie, że niezależność mediów, prawo do wyrażania opinii i wolność słowa są w Polsce zagrożone. Czy rzeczywiście tak jest, a jeśli tak, to czy na warto przenosić ten temat na arenę międzynarodową? – pytała swoich gości Beata Michniewicz.
Prof. Maciej Mrozowski, medioznawcza ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, przypomniał, że wolność słowa może być zagrożona nie tylko przez jej ograniczanie, ale i nadużywanie. Dzieje się to poprzez zaśmiecanie dyskursu publicznego, agresję, czy głupotę.
Gość "Pulsu Trójki" przypomniał, że w Ustawie o Radiofonii i Telewizji istnieje dość kuriozalny zapis mówiący o tym, że media publiczne mają odzwierciedlać całą różnorodność wydarzeń w kraju i za granicą oraz poglądów. Zdaniem prof. Macieja Mrozowskiego jest to bardzo idealistyczny zapis, bowiem w żadnym kraju nie ma mediów, które reprezentują wszystkie poglądy.
- Istnieje na świecie nurt krytyczny mediów, który pokazuje, że zawężają one całe spektrum opinii, stanowisk do tych, które prezentowane są przez najważniejsze partie. Natomiast interesy mniejszych grup, mających inne interesy, są pomijane. Tak rzeczywiście się dzieje – dodaje.
Krystyna Mokrosińska, prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, zwraca uwagę na fragment listu europosłów, w którym przedstawili listę dziennikarzy zwolnionych z pracy wyłącznie za poglądy polityczne.
- Uważam, że źle się dzieje w środowisku dziennikarskim. Cześć dziennikarzy zamienia się w oficerów politycznych. Gdyby któraś z partii zaczęła mnie bronić, byłabym mocno nieszczęśliwa i powiedziała temu stop - dodaje.
REKLAMA
to
REKLAMA