Chciał pomóc ratować tonącego. Pobili go policjanci?
27-letni mężczyzna twierdzi, że został potraktowany gazem pieprzowym i pobity przez policjantów ze stołecznego komisariatu przy ulicy Wilczej.
2011-08-09, 15:34
27-letni Paweł bawił się ze znajomymi nad Wisłą, gdy zauważył zamieszanie nad wodą. Z Wisły wyciągano mężczyznę, który twierdził, że wskoczył do wody by ratować brata.
- Jeden z policjantów był agresywny wobec przemoczonego człowieka, chciał na siłę wepchnąć go do samochodu. Chciałem mu pomóc, zrzuciłem ręce policjanta z jego ramion - opowiada "Życiu Warszawy" Paweł Kozak-Raszkowski.
Według relacji mężczyzny, policjanci potraktowali go wówczas gazem pieprzowym, zamknęli w radiowozie i zawieźli na komendę, która mieści się przy ulicy Wilczej. Na komendzie 27-latek miał zostać pobity.
Mężczyzna dziennikarzowi portalu wpolityce.pl powiedział, że był bity, kopany, ciągnięty za uszy, duszony i kazano rozebrać mu się do naga. Jeden z policjantów miał nawet wyciągnąć pistolet.
- Mężczyzna zaczął się awanturować z policjantami. Przeszkadzał w prowadzeniu interwencji. Kierował wobec nich groźby karalne. Mówił, że ich zabije. Wybił szybę w radiowozie - tłumaczy Edyta Adamus ze stołecznej policji w rozmowie z "Życiem Warszawy".
27-latek usłyszał zarzuty naruszenia nietykalności, znieważenia policjantów oraz zniszczenia mienia. Sam nie - póki co - nie zgłosił pobicia.
- Po publikacjach prasowych sprawę bada Wydział Kontroli. Do czasu jego zakończenia trudno udzielić jakichkolwiek informacji - tłumaczy dla portalu wpolityce.pl Anna Kędzierzawska z biura prasowego komendy stołecznej.
REKLAMA
Policja dotychczas nie odnalazła ciała mężczyzny, który miał utonąć w Wiśle. Oficjalne zgłoszenie o jego zaginięciu zgłosiła rodzina.
wpolityce.pl, zyciewarszawy.pl,kk
REKLAMA