Brytyjscy policjanci obrażeni na premiera Camerona
Funkcjonariusze uważają, że premier jest wobec nich niesprawiedliwy. Nie chcą też współpracować z Amerykaninem Billem Brattonem, którego Cameron poprosił o pomoc w opanowaniu zamieszek.
2011-08-14, 11:30
Posłuchaj
Tymczasowy komisarz Scotland Yardu Tim Godwin i typowany na jego następcę Sir Hugh Orde - szef stowarzyszenia policji, obdarzony tytułem "pierwszego konstabla" - są podwójnie oburzeni na premiera Camerona.
Policja sama przyznała wprawdzie, że nie od razu przyjęła właściwą strategię wobec rozruchów, ale z wypowiedzi premiera można było wnosić, że dopiero jego powrót z wakacji zmobilizował ją do skutecznej akcji. Tymczasem Scotland Yard już po pierwszej nocy zamieszek zaczął odwoływać funkcjonariuszy z urlopów i sprowadzać posiłki spoza Londynu. Komisarz Tim Godwin określił zarzuty, że policja zachowywała się "nieśmiało" jako bardzo bolesne i nieprawdziwe. Hugh Orde powiedział, że powrót premiera z Toskanii nie miał żadnego znaczenia dla zmiany taktyki policji.
Policjanci nie życzą sobie także sprowadzenia do pomocy z Ameryki Billa Brattona. "Nie jestem pewien, czy mam ochotę pobierać lekcje na temat gangów od Amerykanów, którzy mają ich 400. Wydaje mi się, że istnienie 400 gangów to nie jest dowód szczególnej skuteczności" - powiedział niedzielnemu "Independentowi" Sir Hugh Orde.
Obejrzyj dzień na zdjęciach >>>
REKLAMA
IAR, wit
REKLAMA